fot. Szczepan Wójcik

[NASZ WYWIAD] Sz. Wójcik: Holenderscy politycy zamierzają wyrugować z gospodarstw blisko 1/3 rolników. Argumentują to zmianami klimatycznymi i potrzebą ograniczenia emisji dwutlenku węgla

Protesty, których w Europie nie było od kilkudziesięciu lat, a które wybuchają co kilka dni w różnych częściach Holandii, są spowodowane lewicową ideologizacją naszego życia. Tamtejsi politycy zamierzają wyrugować z gospodarstw blisko 1/3 rolników, argumentując to zmianami klimatycznymi i potrzebą ograniczenia emisji dwutlenku węgla – mówi Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, w wywiadzie dla Radia Maryja. Sytuację w rolnictwie komentował również Marek Miśko z Fundacji Polska Ziemia.

Radiomaryja.pl: Na Pańskie zaproszenie w czwartek do Polski przyjechali przedstawiciele organizacji holenderskich rolników, którzy są odpowiedzialni za ostatnie ogromne protesty w swoim kraju. Skąd pomysł, aby gościć ich tu nad Wisłą?

Szczepan Wójcik: Z naszymi kolegami z Holandii współpracujemy w ramach zawiązanego w Polsce europejskiego rolniczego porozumienia o nazwie EUnitedAgri, które założyliśmy wraz z zespołem Instytutu Gospodarki Rolnej. W pewnym momencie doszliśmy do przekonania, że walka o normalny świat, o rolnictwo jest już tak zaawansowana i tak ideologicznie ukierunkowana, że poszczególne kraje nie będą w stanie same obronić się przed naporem – powiedziałbym tych „nowych tendencji”, które dążą do osłabienia produkcji rolnej. Stąd pomysł, aby zgromadzić rolników z wszystkich krajów Unii w ramach jednej wspólnej platformy i działać międzynarodowo w obronie „starego świata”.

A sami Holendrzy?

Szczepan Wójcik: Oni dziś mają największy problem z tą ideologią. Protesty, których w Europie nie było od kilkudziesięciu lat, a które wybuchają co kilka dni w różnych częściach Holandii, są spowodowane właśnie tą lewicową ideologizacją naszego życia. Otóż tamtejsi politycy zamierzają wyrugować z ich gospodarstw blisko 1/3 holenderskich rolników, argumentując to zmianami klimatycznymi i potrzebą ograniczenia emisji dwutlenku węgla…

Brzmi jak żart…

Szczepan Wójcik: A niestety żartem nie jest. Plan jest taki, aby wywłaszczyć rolników z Holandii i ograniczyć w ten sposób produkcję zwierzęcą.

Marek Miśko: Mówiliśmy zresztą o tym od lat, że jest to pewna inżynieria społeczna lewicowego świata, który chce nam dziś narzucić swoje zasady, wbrew woli większości. W Holandii popełniono niewybaczalny błąd, do którego na szczęście wspólnym oporem nie dopuściliśmy… Zaczęto wykrawać rolnictwo jak tort… Po kolei, branża za branżą. Zaczęło się oczywiście – jak próbowano to zrobić u nas – od branży futerkowej. „Tu nie chodzi o całe rolnictwo i hodowlę wszystkich zwierząt, ale tylko o norki” – przekonywali wówczas politycy. Holendrzy się zgodzili i co mamy? 13 lat później w tej samej Holandii rząd zamierza zredukować dziś całe – również to ekologiczne rolnictwo – o 1/3. Obłęd!

Jakie są szanse powodzenia tego planu?

Szczepan Wójcik: Myślę, że spore, dlatego holenderscy farmerzy podchodzą do sprawy bardzo poważnie. Natomiast wiemy, że to oni są dzisiaj na froncie i nie walczą tylko o siebie, ale o całą Europę i to zgodnie zamanifestowaliśmy dziś wraz z większością związków rolnych w Polsce, zakładając podczas naszych spotkań – czy to z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi, wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem, czy z posłami w Sejmie – czerwone holenderskie chustki na nadgarstki dłoni. Wiemy, że jak Holendrzy odpuszczą, to prędzej czy później ta szkodliwa wizja świata przyjdzie i do nas. Politycy w Polsce na szczęście w większości chyba to zagrożenie dostrzegają. Mieliśmy bardzo ciekawe rozmowy w parlamencie i u ministra Henryka Kowalczyka i muszę przyznać, że ministerstwo rolnictwa stało się ponownie miejscem rzeczowej dyskusji i dialogu – dostrzegamy to i bardzo szanujemy.

https://twitter.com/Swiat_Rolnika/status/1552577238218035200

A jak mają się sprawy „Europejskiego Zielonego Ładu” i polityki „Fit For 55”?

Szczepan Wójcik: Cały czas są na politycznej agendzie mimo ogromnego sprzeciwu rolników z całej wspólnoty. Proszę zwrócić uwagę, że od kilku lat w Unii Europejskiej przeważa pewna tendencja, którą nazwałbym „antyrolniczą fobią”. Unia jest dziś zarządzana przez ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji podejmowanych przez siebie działań… A tu przecież chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe i o możliwość eksportowania żywności. Proszę zobaczyć, co dzieje się na Ukrainie. Głównym narzędziem walki Władimira Putina poza bombami jest blokada portów i eksportu żywności. Jak w takiej sytuacji można myśleć w ogóle o ograniczaniu, zamykaniu, likwidowaniu czy zmniejszaniu produkcji żywności. Czy takie działanie jest tylko nieprzemyślane?

Marek Miśko: Albo, może jest właśnie przeciwnie… Może właśnie chodzi o to, że za ich – najbardziej nawet tragiczne w skutkach decyzje – prawo nie przewiduje żadnych konsekwencji? Może jest tak, że realizują oni pewną agendę, która ma wyeliminować Unię Europejską z globalnego udziału w produkcji żywności? Prezes Wójcik poruszał tę kwestię bardzo często w swoich wypowiedziach…

Szczepan Wójcik: I sądzę tak do dzisiaj, że coś jest na rzeczy, że bagatelizowanie wpływu Rosji w to, co dzieje się na naszym unijnym podwórku jest ogromnym błędem. Jeżeli politykom nie wystarcza – potwierdzona przecież informacja – że Władimir Putin finansował przez lata europejskich pseudoekologów, aby ci realizowali u nas rosyjską agendę, uzależniając nas od gazu i ropy, to twierdzę, też że to samo działo się w dziedzinie produkcji żywności. Powtórzę! To jak cynicznie gra on dziś blokadą Ukraińskich portów i transferem zboża jest tego dowodem. Wygląda to tak jakby ktoś celowo chciał osłabić pozycję unijnych rolników. Naszego rynku, naszej produkcji.

Chce Pan powiedzieć, że część unijnych polityków gra dziś z Władimirem Putinem w jednej drużynie?

Szczepan Wójcik: Oczywiście wielu z nich robi to nieświadomie. Świadomie i cynicznie – tak sądzę – robią to jedynie Niemcy, którzy zawsze dogadają się ponad naszymi głowami – jednak nas Polaków nie powinno to dziwić. Unijni urzędnicy i wielu polityków krajowych z państw Zachodu, zahipnotyzowanych lewicową wizją przyszłego świata, nie dostrzega, że żyjemy dziś w paskudnej rzeczywistości. Wszyscy widzą, że od czasu, gdy zaczęli oni forsować „Europejski Zielony Ład” czy pakiet „Fit for 55” wiele się zmieniło. Rosja bandycko napadła na Ukrainę i próbuje wywołać kryzys żywnościowy na świcie. Głodząc Afrykę zamierza wywołać wędrówkę ludów za pożywieniem. Jesteśmy u progu największego od czasu II Wojny Światowej Kryzysu gospodarczego, że raty kredytów zaciskają ludziom pętle na szyi…

Marek Miśko: Grozi nam widmo stagflacji, radykalnego spadku produkcji przy jednoczesnym wzroście inflacji i bezrobocia… Tymczasem jak mamy konkurować na światowym rynku? Jak mamy zwiększać eksport tego co wyprodukujemy w Unii Europejskiej – skoro są tacy politycy, którzy robią wszystko, abyśmy byli słabsi i mniej konkurencyjni. Produkcja rolna w Unii Europejskiej jest prowadzona w zgodzie z najwyższymi standardami, które nie obowiązują nigdzie indziej na świecie. Jesteśmy poddawani szczegółowym kontrolom, nasze zwierzęta mają niekiedy lepsze warunki niż my sami, a rośliny są nawożone z troską o naturalne środowisko. Pokażcie takie standardy w Indiach, Ameryce Północnej czy Południowej w Rosji i w ogóle poza Unią Europejską! Daremny trud! Jednak to nam – chociaż prowadzimy najnowocześniejsze gospodarstwa i mamy najwyższe normy – nakazuje się ograniczać produkcję, a nawet likwidować i zamykać nasze gospodarstwa. Koncepcje polityczne Unii Europejskiej są przeterminowane, a wspólnotą naszych państw zarówno w Brukseli, jak i Strasburgu rządzą zmęczeni ludzie bez pomysłów na przyszłość. A może są cwańsi niż nam się wydaje? Może obiecali komuś, że będziemy zwijać gospodarkę w krajach Unii?

Szczepan Wójcik: Dokładnie! To wszystko powinno nam nakazywać już dziś bić na alarm i nie chodzi o żadne straszenie, a nawet przygotowywanie się, bo do tego, co może nastąpić w najczarniejszym scenariuszu przygotować się nie da, ale żeby zminimalizować ewentualne skutki podobnych działań. Dlatego cieszy, że minister rolnictwa Henryk Kowalczyk rozumie to zagrożenie i zapowiada wspólną walkę o bezpieczeństwo żywnościowe kraju.

Jakie powinny być więc nasze kolejne działania?  

Szczepan Wójcik: Przede wszystkim musimy głośno i wyraźnie powiedzieć, że rolnictwo w takim kraju jak Polska, czyli kraju rolniczym, ma dwie podstawowe funkcje. Pierwszą z nich jest produkcja żywności w takich ilościach, aby zabezpieczyć Polaków przed głodem lub brakami pożywienia w sklepach. Po drugie – nie możemy zapominać, że jesteśmy krajem rolniczym – krajem, który nie posiada już własnego przemysłu, a tym bardziej przemysłu ciężkiego. Żyjemy głównie z rolnictwa. Musimy więc móc produkować tyle, aby sprzedawać nadwyżki z produkcji rolno spożywczej i ściągać w ten sposób do kraju pieniądze pochodzące z eksportu. Powtarzam to wszędzie, że jesteśmy w stanie eksportować dwa razy tyle produktów rolno-spożywczych. Potrzebujemy jedynie rozsądnej i autonomicznej polityki naszego państwa.

Na czym miałaby ona polegać?  

Szczepan Wójcik: Na robieniu za każdym razem analizy SWOT, rachunku zysków i strat przy podejmowaniu kolejnych decyzji. Proszę zwrócić uwagę, że dziś eksport polskich produktów rolno spożywczych do wszystkich krajów świata wynosi 34 miliardy euro. To jest realny zastrzyk środków, które dużej mierze wracają do polskiej gospodarki i napędzają jej koniunkturę. Są szacunki mówiące, że w 5 lat jesteśmy w stanie podwoić tę kwotę – potrzebujemy tylko nowych rynków zbytu…

https://twitter.com/Swiat_Rolnika/status/1552703452060565504

Które kierunki byłyby najatrakcyjniejsze?  

Szczepan Wójcik: Przede wszystkim dalekowschodnie – głównie Chiny, które są ogromnym, chłonnym i bogatym rynkiem – jednocześnie bardzo wymagającym. Zresztą to oczywista sprawa dla wszystkich. Prym w wymianie handlowej spośród państw Europy z Azją wiodą rzecz jasna Niemcy, Francuzi, Holendrzy i Włosi… Na świecie pierwsze miejsce mają Stany Zjednoczone.

A Polska?

Szczepan Wójcik: Niestety na końcu.

Marek Miśko: Trzeba spoglądać na silniejsze gospodarki i starać się naśladować ruchy takich gigantów jak wspomniani już Francuzi, Amerykanie i oczywiście Niemcy. Mam ze sobą dane statystyczne z roku 2021 roku. Proszę zwrócić uwagę – Niemcy nie tylko są w stanie zabezpieczyć w żywność swoich obywateli, ale wyeksportowały do Chin produkty rolno spożywcze za 4 mld 600 mln dolarów.

To wynik eksportu z samego rolnictwa?  

Marek Miśko: Imponujący prawda? W tym samym roku w niemieckiej telewizji Deutsche Welle tamtejsi eksperci wypowiadali się w sposób wyraźny, że popyt ze strony chińskiej gospodarki na niemieckie produkty był kluczowym powodem względnie dobrej kondycji niemieckiego przemysłu. Ale niestety Polska z tych potencjałów nie korzysta i trzeba to zmienić – rewidując tę kwestię. Chociaż i tak już coś drgnęło. Niemcy Eksportują do Chin ogółem wszystkich produktów za równowartość 115 miliardów dolarów – podaję te dane gdyby ktoś pytał, gdzie leży jeden z kluczy powodzenia niemieckiej gospodarki.

Jak więc wypada na tym tle Polska?

Szczepan Wójcik: Polski eksport do Chin – jeżeli o nim mówimy – ogółem wynosi zaledwie 5,5 miliardów dolarów. To kwota wymiany handlowej wszystkich produktów czyli (drewna, elektroniki, żywności etc…). Więc w zestawieniu z Niemcami otrzymujemy 115 mld dolarów do 5,5 mld dolarów. Wynika więc z tego, że Niemcy eksportują do Chin samą żywność o równowartości całego polskiego eksportu. Chociaż nie jest powiedziane, że ten eksport zostanie utrzymany, bo w grę wchodzi również duża polityka…

Np. to, co dzieje się teraz w Holandii? Wycofywanie się Unii z produkcji żywności?  

Szczepan Wójcik: Przykład Holandii, która jest drugim eksporterem żywności na świat spośród krajów Unii jest tu bardzo przydatny. Holendrzy robią również bardzo duże wyniki w wymianie handlowej z Państwem Środka. Jeżeli holenderscy politycy wprowadzą swoje pomysły w życie – konkurencyjność tamtejszego rolnictwa spadnie i osłabi eksport i niby to powinno nas jako konkurencję na rynku cieszyć – gdyby nie trend, który dotyczy wszystkich krajów Unii. To jeden z przykładów wpływu polityki na rolnictwo. Pozostaje jeszcze rzecz jasna kwestia konfliktów zbrojnych, ale też globalnego biznesu, chociażby obserwowanej teraz wielkiej rywalizacji o budowę infrastruktury teleinformatycznej…

A jaki mają związek te sprawy z rolnictwem? Rozumiem, że mówimy o głośnej ostatnio sprawie sieci 5G?  

Marek Miśko: Dokładnie tak. Wszystko jest bardzo ze sobą powiązane. Nie wszyscy wiedzą, że gdy w roku 2019 Niemcy wspomnieli, że zastanawiają się nad wykluczeniem chińskich firm z budowy infrastruktury internetowej w swoim kraju, natychmiast głos zabrał ambasador Chin w Berlinie i zapowiedział, że jeżeli rząd – wówczas – Angeli Merkel, zdecyduje się wykluczyć jedną z firm z budowy infrastruktury 5G to Chiny odpowiedzą wstrzymaniem importu żywności i milionów niemieckich samochodów – doprowadzając do spowolnienia niemieckiej gospodarki. Sprawa więcej w przestrzeni publicznej się nie pojawiła. Jest to przykład na to, jak bardzo wszystko jest ze sobą powiązane.

Szczepan Wójcik: Polska nie może tracić takich szans i zawsze jestem zdania, aby spoglądać na silne gospodarki. Obserwujmy Niemców, Francuzów, czy nawet Amerykanów – którzy najwięcej handlują z Chinami pomimo wojny gospodarczej – o czym wielu nie wie.

A wracając do „sprawy holenderskiej”?  

Szczepan Wójcik: Jestem przekonany, że jest to pierwsze i nie ostatnie tego typu spotkanie. Chcemy, aby Polska była łącznikiem tych rolniczych unijnych spraw. Planujemy, aby to u nas rozpoczęła się poważna międzynarodowa debata na temat tego jak chcemy, aby wyglądała przyszłość unijnego rolnictwa. Słowem, chcemy się zorganizować i cyklicznie organizować w Polsce międzynarodowe spotkania przedstawicieli organizacji rolnych z całej Unii Europejskiej, dyskutować, wypracowywać wnioski i przestawiać je politykom w Brukseli. Czasy są fatalne, nie możemy sami wycofywać się z rynku. Rolnicy żywią i bronią – to hasło z Insurekcji Kościuszkowskiej jest w nas cały czas żywe. Tymczasem rolnicy – wiemy, jaka spoczywa na nas odpowiedzialność! Chcemy się rozwijać, produkować, dbać o bezpieczeństwo żywnościowe naszych krajów i eksportować to, co wytworzymy – na cały świat – również na Daleki Wschód do Azji. To są kierunki, które i w Polsce chcemy zdobywać zaopatrywać w produkty rolne oraz żywność tak potężne rynki jak na przykład Chiny.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl