[NASZ DZIENNIK] Śmiercionośne naciski
Międzynarodowa Federacja Ginekologii i Położnictwa (FIGO) wydała stanowisko, w którym stwierdza, że zabijanie dzieci zastrzykiem chlorku potasu w serce należy traktować jak zwykłe świadczenie medyczne.
Punktem odniesienia wydanego stanowiska była sprawa zabicia w oleśnickim szpitalu dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży.
„Indukcję asystolii płodu należy traktować jako interwencję medyczną, która nie wymaga regulacji poza kontekstem zdrowotnym” – brzmi fragment stanowiska.
FIGO przekonuje jednocześnie, że nierzadko zastrzyk w serce jest niezbędny – właśnie po to, aby „płód nie został urodzony z żadnymi oznakami życia”. To nie wszystko. Aby „udowodnić” swoje aborcyjne tezy przekonuje także, że dziecko nie cierpi z powodu wstrzykiwanej w jego serce trucizny.
„Kwestia bólu płodu podczas kardioplegii i aborcji w zaawansowanej ciąży jest kwestią sporną. […] Jest mało prawdopodobne, aby płód mógł odczuwać ból do momentu narodzin” – ocenia FIGO.
Z wydanego oświadczenia cieszą się aktywistki aborcyjne. Liczyły zresztą na taką opinię, dlatego to one same zwróciły się do międzynarodowej organizacji z prośbą o wydanie oświadczenia w tej sprawie. Już wcześniej FIGO wydało podobne stanowisko. Wtedy zostało ono sformułowane w kontekście zakazu wykonywania zastrzyków w serce dzieciom nienarodzonym w Brazylii. Aktywistki aborcyjne po otrzymaniu stanowiska natychmiast rozpoczęły naciski na Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP). Mimo że dla polskiej organizacji, która jest członkiem FIGO, wytyczne przez nie wydane nie są wiążące, to aborcjonistki oczekują, że polska organizacja medyków przyjmie to stanowisko.
„Lekarze z PTGiP, macie FIGO nawet w logo. Czytajcie” – podjudzają aktywistki.
Ze stanowiskiem FIGO zapoznał się także prof. Bogdan Chazan, ginekolog-położnik, członek PTGiP. Jego ocena jest w tej sprawie jednoznaczna.
– Uważam ją za absurdalną i nie do przyjęcia – mówi krótko.
W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” podkreśla, że oświadczenie FIGO dobitnie świadczy o całkowitym zwyrodnieniu zawodowym tzw. lekarzy-ekspertów, którzy je wydali.
– Zdaniem szefów FIGO zabicie dziecka w łonie matki jest czymś takim jak usunięcie guza czy wycięcie macicy. Dla nich widocznie dziecko, które się nie urodziło, jest tylko jakąś częścią organizmu matki. I ta „część”, jeżeli jest chora, to się ją… usuwa. W tym przypadku nawet dosłownie dziecko się „wyrywa” z macicy matki. Takie tłumaczenie niewątpliwie świadczy o utracie jakichkolwiek drogowskazów i wrażliwości etycznej. Oni kompletnie zatracili poczucie moralności. Nie mówiąc już o powołaniu lekarskim – ocenia rozmówca.
Przypomina jednocześnie, że podręczniki do ginekologii i położnictwa nigdy nie nazywają dziecka nienarodzonego elementem organizmu kobiety, ale wskazują wprost: dziecko (ang. baby). Dlatego nie ma wątpliwości, że Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników w żadnym wypadku nie powinno stosować się do opublikowanych wytycznych FIGO.
– Na szczęście prezes PTGiP wypowiada się w zupełnie innym tonie. Przypomnę, że to właśnie prof. Piotr Sieroszewski, prezes PTGiP, nie zgodził się na uśmiercenie dziecka, które było już zdolne do przeżycia poza łonem matki. Wskazał wtedy, że to cesarskie cięcie jest procedurą standardową w takiej sytuacji, a nie aborcja – zaznacza.
Zdaniem naszego rozmówcy tak szokujące i skandaliczne stanowisko FIGO powinno być wystarczającym argumentem do podjęcia decyzji PTGiP o opuszczeniu jej szeregów.
– Przecież ta organizacja ma kompletnie inne zdanie na zasadnicze tematy niż Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników. FIGO traktuje dziecko przedmiotowo, a nie podmiotowo. A to jest niedopuszczalne z żadnego punktu widzenia, zwłaszcza dla lekarzy – wskazuje.
Punktuje jednocześnie fałszywą argumentację o rzekomym nieodczuwaniu bólu przez dziecko w łonie matki.
– Wiemy, że co najmniej od 14. tygodnia ciąży dziecko odczuwa ból, dlatego nie wiem, jaki sens mają takie wypowiedzi. To jeszcze bardziej pogrąża tych lekarzy-ekspertów, którzy jawią się jako ludzie pozbawieni zasad. Może autorzy tego stanowiska sami, w ramach eksperymentu medycznego, sprawdzili na sobie, czy wbijanie igły w serce boli czy nie – zwraca uwagę prof. Bogdan Chazan.
Aborcja to nie pomoc
Wzburzenia nie kryje również Magdalena Guziak-Nowak, członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
– Najbardziej przerażające jest to, że można zaangażować swój autorytet, bo lekarze z FIGO cieszą się w pewnych kręgach uznaniem, można zaangażować najnowszą wiedzę medyczną, która przecież powinna służyć człowiekowi i powinna stać na straży jego życia i zdrowia – i zaprząc to wszystko w tryby proaborcyjnej machiny, aby wykorzystać przeciwko człowiekowi – komentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
Przypomina jednocześnie, że zabijanie dziecka nienarodzonego nie jest w żadnym przypadku jakąkolwiek pomocą dla jego matki.
– Dowodzą tego liczne badania naukowe, że nierzadko później, czasami nawet w długiej perspektywie, po wielu latach, aborcja obraca się przeciwko kobiecie. Wpływa na jej zdrowie fizyczne, płodność i psychikę. Dlatego dziwi mnie, że mając tak twarde dane, lekarz, naukowiec jest w stanie tak bardzo nadszarpnąć swój autorytet naukowy, po to, aby zachęcać kobiety do aborcji – stwierdza ze smutkiem.
Urszula Wróbel/Nasz Dziennik