[NASZ DZIENNIK] Jawność finansowania
Polacy powinni wiedzieć, od kogo pochodzą środki organizacji pozarządowych działających w strategicznych dla państwa obszarach – wskazuje Rafał Stefaniuk na łamach „Naszego Dziennika”.
Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, na ukończeniu jest już propozycja zmian w prawie, która zobliguje organizacje pozarządowe działające w strategicznych obszarach państwa do ujawnienia swoich źródeł finansowania.
– Nasze środowisko, rolników i organizacji rolniczych, już na początku września wyjdzie z postulatem jawności finansowania NGO. Społeczeństwo powinno wiedzieć, skąd pochodzą pieniądze na różnego rodzaju billboardy, reklamy, spoty i pracowników – wskazuje Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Obecnie kończy się etap konsultacji propozycji inicjatywy obywatelskiej, która zostanie skierowana do Sejmu.
– Rozmawiamy z dużą częścią organizacji, znajdujemy też poparcie wśród polityków. Do końca sierpnia zamkniemy ten etap. Propozycji nadamy oficjalny bieg już po wakacjach – wyjaśnia Szczepan Wójcik.
Odzew na tę inicjatywę jest pozytywny.
– Popieram wszelkie działania na rzecz transparentności: nie tylko w kraju, ale też w Unii Europejskiej. Niektóre organizacje pozarządowe – działające w UE – są częściowo finansowane ze środków pochodzących, pośrednio lub bezpośrednio, z Rosji czy Chin. Trzeba też uważać na kierunek afrykański i azjatycki. To nie są żarty. Rywalizacja polityczna i gospodarcza na świecie jest bardzo ostra – mówi „Naszemu Dziennikowi” Jacek Ozdoba, poseł Suwerennej Polski do Parlamentu Europejskiego.
Rolnicy proponują, aby ujawnienie źródeł finansowania dotyczyło organizacji działających w strategicznych sektorach państwa: energetycznym, żywnościowym i militarnym.
– Gdybyśmy mieli pełny wgląd w to, które organizacje i w jakich wysokościach otrzymują wsparcie, być może odkrylibyśmy czarny, nielegalny lobbing. Wtedy dopiero otworzylibyśmy oczy na skalę problemu. To może być powód, dla którego funkcjonuje wielka blokada na inicjatywy, które mają zapewnić transparentność. Wtedy dowiedzielibyśmy się też, dlaczego wiele strategicznych projektów państwa polskiego zostało porzuconych – wyjaśnia nam Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Środowisko rolnicze domaga się wprowadzenia nakazu publikacji źródeł finansowania organizacji pozarządowych działających w trzech kluczowych dziedzinach gospodarki: energetycznej, żywnościowej i militarnej. Uważa te branże za fundamentalne dla bezpieczeństwa państwa, dlatego konieczna jest pełna przejrzystość ich funkcjonowania. Już we wrześniu planuje przedstawić oficjalną inicjatywę w tej sprawie.
– Jesteśmy gotowi na doprowadzenie do tych zmian na ścieżce inicjatywy obywatelskiej – przeprowadzenie akcji nie stanowiłoby dla nas problemu. Prowadzimy równolegle rozmowy z politykami, aby sami złożyli odpowiednią inicjatywę. Sprawa jest bardzo poważna i uważam, że odpowiedzialny polityk powinien się podpisać pod tymi zmianami – podkreśla Szczepan Wójcik.
Dzisiaj nikogo już nie dziwi to, że na miejscu, gdzie mają rozpocząć się prace nad ważnymi, czy nawet strategicznymi dla państwa polskiego inwestycjami, pojawiają się organizacje pozarządowe, które oprotestowują tego typu działania.
– Cenię to, że obywatele mogą mieć bezpośredni czy pośredni wpływ na to, co dzieje się w Polsce, ale wiele działań organizacji pozarządowych budzi niepokój. Czy rzeczywiście realizacja strategicznych inwestycji zniszczy środowisko? Wydaje się, że wiele aktywności organizacji pozarządowych jest przesadzonych. Dobrze, żebyśmy mogli się dowiedzieć, skąd u nich to wielkie zaangażowanie – zaznacza Jan Mosiński.
Szczególne zaangażowanie organizacji pozarządowych obserwujemy także na polu politycznym. Tak było m.in. wtedy, gdy zaatakowano działania, które prof. Jan Szyszko, ówczesny minister środowiska, podjął dla ratowania Puszczy Białowieskiej. Politycznie zaatakowano także bardzo ważną ustawę – tzw. lex Szyszko – która pozwalała Polakom na wycinanie drzew na własnych posesjach bez uzyskiwania zgody. Pod presją społeczną Prawo i Sprawiedliwość wycofało się z tych rozwiązań, chociaż ustawa wprowadzała możliwości, które niosły ulgę Polakom. Wielką histerię wywołał też pomysł sanitarnego odstrzału dzików. Byłoby to rozwiązanie, które pozwoliłoby na skuteczną walkę z afrykańskim pomorem świń (ASF). Choroba ta znacznie zmniejszyła liczbę trzody chlewnej w Polsce i nakłada na gospodarzy nadmierne wymagania sanitarne. To generuje koszty i problemy. Odstrzał był powszechnie prowadzony w Europie Zachodniej. Dania zdecydowała się nawet na odstrzał całej populacji dzików, gdyż w przyszłości bardzo łatwo jest ją odtworzyć. W Polsce te działania zostały zablokowane przez pseudoekologów i do dzisiaj mierzymy się z tymi samymi problemami.
– Spraw, które były blokowane lub są blokowane przez organizacje pozarządowe jest bardzo dużo. Uzurpują sobie prawo do tego, aby decydować o strategicznych inwestycjach, konstrukcji systemu energetycznego, chcą wpływać na działania Lasów Państwowych. To są bardzo poważne kwestie, gdyż dotykają problemów, które – w skali całego kraju – dotyczą miliardów złotych. Myślę, że bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby to, gdyby zakres i możliwość działania NGO uzależnić od jawności finansów – stwierdza Jan Mosiński.
Obserwujemy też pewną niekonsekwencję organizacji pozarządowych.
– Najlepszym przykładem jest sprawa Odry. Gdy za naszych rządów dochodziło do wyławiania z rzeki dużych ilości śniętych ryb, to chyba wszystkie organizacje ekologiczne z Polski się uaktywniły. Teraz mało kto interesuje się tym, co dzieje się w Polsce Zachodniej. Przypadek? – pyta Jacek Ozdoba.
Na początku tego roku Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa poinformował, że rok 2023 był dla naszego rolnictwa rekordowy. Otóż krajowi przedsiębiorcy sprzedali za granicę towary rolno-spożywcze o rekordowej wartości 51,8 mld euro, a więc o 8,1 proc. więcej niż rok wcześniej.
– Chociaż Polska jest ciągle krajem rolniczym, który generuje gigantyczne pieniądze i napędza całą gospodarkę, to jesteśmy nieustannie atakowani, rzuca nam się kłody pod nogi, zmniejsza konkurencyjność. Przezorność wymaga, aby zabezpieczyć się na wypadek, gdyby naszym konkurentom z innych państw świata przyszedł do głowy pomysł wpływania na proces decyzyjny w Polsce poprzez lobbing czy protesty organizacji pozarządowych – akcentuje Szczepan Wójcik.
Jak dodaje, według opracowywanych propozycji organizacje pozarządowe finansowane przez podmioty zagraniczne dalej mogłyby pełnić swoją rolę.
– Z tą różnicą, że minister, urzędnik czy inwestor siadający z nimi do stołu wiedziałby, że jest to podmiot, który finansowany jest z takiego, a nie innego źródła. Także obywatele wiedzieliby, z kim mają do czynienia. Przejrzystość jest bardzo ważna – wskazuje Szczepan Wójcik.
Tak więc nie doszłoby do zamykania organizacji pozarządowych, wpływania na ich decyzje czy ograniczania ich działalności.
– Nasza propozycja jest uczciwa. Chcesz zmieniać rzeczywistość, to pokaż, kto cię finansuje – stwierdza prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Kto lobbuje za wiatrakami
Czy rzeczywiście lobbing tych grup może mieć tak duży wpływ na kluczowe decyzje dla państwa?
– To bardzo możliwe, choć trudno na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Właśnie dlatego ta inicjatywa jest potrzebna – ma na celu rozjaśnienie sytuacji. Nawet jeśli te niejasne działania nie mają znaczącego wpływu, powinny istnieć mechanizmy, które pokażą rzeczywistość w bardziej transparentny sposób – uważa dr Krzysztof Kawęcki.
Jak dodaje, trzy dziedziny, na które uwagę zwraca środowisko rolnicze, są ściśle związane z funkcjonowaniem i bezpieczeństwem państwa oraz jego obywateli.
– W przeszłości mieliśmy do czynienia z niejasnymi działaniami w sektorze rolnictwa, na przykład dotyczącymi firm zajmujących się importem zboża z Ukrainy. Ta sprawa do dziś nie została w pełni wyjaśniona. Dlatego przejrzystość jest tutaj niezwykle ważna. Cieszy, że środowiska rolnicze potrafią nie tylko protestować, ale również przedstawiać oczekiwania i proponować konkretne rozwiązania – podkreśla politolog.
Duże wątpliwości towarzyszą także działaniom w energetyce. Organizacje tzw. ekologów lobbują m.in. za budową wiatraków w najbliższym otoczeniu zabudowań. Gdyby proponowane rozwiązania zostały przyjęte, jasne byłoby to, w czyim imieniu działają.
Rolnicy mają jednak świadomość, że przeprowadzenie zmian nie będzie łatwe.
– Jestem pewien, że lewicowe media podniosą krzyk, próbując nas oskarżać o ograniczanie wolności. Ale to przecież one ograniczają wolność gospodarczą i bezpieczeństwo żywnościowe Polski oraz Europy. Te organizacje nie mają na celu tylko dobrostanu zwierząt, ale działają na szkodę gospodarki polskiej i europejskiej. Dlatego tak istotne jest, abyśmy byli świadomi, skąd pochodzą ich fundusze. Chodzi nie o ograniczanie wolności, ale o jawność i transparentność – wyjaśnia Szczepan Wójcik.
Potrzebna większa przejrzystość
Polska ma być tyko pierwszym krokiem do wprowadzenia większej przejrzystości. Rolnicy chcą, aby tożsame przepisy zaczęły obowiązywać także w Unii Europejskiej.
– Działamy na jednym, unijnym rynku. Chcemy, aby wszystkie podmioty gospodarcze miały takie same prawa. Przyjęcie tych przepisów także przez UE to krok w stronę normalności – argumentuje Szczepan Wójcik.
Jak wskazuje, rolnicy są w stanie zmobilizować się do zainicjowania tych zmian na drodze unijnej procedury ustawodawczej.
– Jesteśmy na to gotowi. Poradzimy sobie ze spełnieniem warunków formalnych – zapewnia.
Tak jak w Polsce, tak i w Unii Europejskiej – z pewnością – pojawią się opory.
– Z uwagi na powiązania personalne, na przykład w Niemczech, tamtejsza scena polityczna i społeczna jest głęboko spenetrowana przez Rosjan. Do tego stopnia, że były kanclerz jest dzisiaj na utrzymaniu Władimira Putina. Istnieje prawdopodobieństwo, że ujawnienie tych powiązań może odsłonić skalę nieprawidłowości sięgających naprawdę wysoko. Mówimy o wielomiliardowym finansowaniu związanym ze spółkami córkami różnych podmiotów, w tym spółkami energetycznymi Federacji Rosyjskiej – informuje Jacek Ozdoba.
Jak dodaje, w interesie Europy jest poznanie tych zależności.
Rafał Stefaniuk/Nasz Dziennik