[NASZ DZIENNIK] Furtka do zabijania dzieci

Organizacja Narodów Zjednoczonych pod pretekstem zapobiegania ewentualnym pandemiom forsuje zabijanie nienarodzonych dzieci (tzw. aborcję). Sprawę opisuje Urszula Wróbel na łamach „Naszego Dziennika”.

Celem przyjętej właśnie przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych deklaracji ma być – oficjalnie – wzmocnienie współpracy i koordynacji pomiędzy narodami, aby „lepiej zapobiegać pandemiom, przygotowywać się i reagować na nie”. Jednak analiza całego dokumentu jednoznacznie wskazuje, że wśród zamierzeń, które ONZ sobie wyznacza, jest także wprowadzenie tzw. aborcji na życzenie.

Jak podkreśla Ewa Kowalewska, prezes Human Life International Polska, świadczy o tym m.in. użycie wyrażeń językowych, które – w jej ocenie – ewidentnie mają służyć promowaniu tzw. aborcji.

„Po serii wzniosłych deklaracji o konieczności wprowadzenia mechanizmów przeciwdziałania ewentualnym przyszłym pandemiom mamy wiele odniesień do tzw. zdrowia reprodukcyjnego i praw seksualnych, czyli powszechnie stosowanych eufemizmów określających tzw. prawa do aborcji. W dokumencie znajduje się wprost stwierdzenie, że celem działań jest m.in. zapewnienie do roku 2030 powszechnego dostępu do aborcji, a także wpisanie tego celu do krajowych strategii i programów opieki zdrowotnej. Oczywiście to jest na razie deklaracja. Jednak użycie takiego języka jest cynicznie przemyślane, bo na pewno ten sam zestaw określeń pojawi się w przyszłym traktacie, który już, niestety, będzie miał charakter wiążący” – nie ma wątpliwości Ewa Kowalewska.

Rozmówczyni „Naszego Dziennika” zaznacza, że deklaracja, obok forsowania tzw. aborcji, zawiera szereg odniesień do ideologii gender.

„Mamy więc tu dokument, który pozornie odnosi się do kwestii związanych z pandemią, ale w rzeczywistości to okazja do zamieszczenia postulatów ideologicznych” – ocenia Ewa Kowalewska.

Szczególnie bulwersujący, co podkreśla prezes HLI Polska, jest fakt, że deklaracja została przyjęta bez wcześniejszego głosowania państw członkowskich ONZ.

„Ta polityka nie jest niczym nowym. Uchwala się dokumenty, nie uzyskując konsensusu, czyli zgody wszystkich państw. A jednocześnie bazuje się na tym, że wiele państw się nie sprzeciwia. Milczą w obawie przed ostracyzmem. Takie zastraszanie jest metodą stosowaną przez komunistów. I teraz instytucje międzynarodowe przesiąknięte ideologią sięgają do tych samych sztuczek” – wskazuje Ewa Kowalewska.

Z kolei Magdalena Guziak-Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka zwraca uwagę, że wraz z agresywnym forsowaniem tzw. aborcji nie ma mowy o zapewnieniu kobietom pomocy i opieki.

„Nikt tu nie mówi, kto weźmie odpowiedzialność za faktyczny stan zdrowia kobiet, które zdecydują się na takie samodzielne przeprowadzenie tzw. aborcji. Tabletki do tzw. aborcji farmakologicznej, które w krajach rozwijających się wypierają albo już w niektórych miejscach wyparły metody chirurgiczne, stały się nowym obliczem aborcyjnego podziemia. Tymczasem ci, którzy stanowią prawa międzynarodowe i krajowe, nie poczuwają się do odpowiedzialności za następstwa zdrowotne, takie jak krwotoki, depresje, czasem myśli samobójcze, które potem mogą się pojawić. Dlatego proponowanie kobietom tzw. aborcji farmakologicznej na życzenie przez organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, jest tak naprawdę targnięciem na zdrowie kobiet. To jest zarazem wielkie oszustwo, że pod pozorem zapewnienia >>opieki zdrowotnej<< naraża się je na utratę zdrowia, a nawet życia” – akcentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Magdalena Guziak-Nowak.

Jak dodaje, oprócz licznych redefinicji pojęć mamy do czynienia z tworzeniem nowych, które nazywają rzeczywistość nieistniejącą.

„I tu klasycznym przykładem jest »zdrowie reprodukcyjne«, dziś przez tzw. elitę odmieniane przez wszystkie przypadki. Wymyślono ten termin po to, aby móc łatwiej przemycać postulaty aborcyjne. Podobnie rzecz się ma z wprowadzaniem do publicznego dyskursu pojęcia »bezpiecznej aborcji«. Forsowanie takiego określenia jest tak samo absurdalne, jak mówienie o ciepłym śniegu czy o zielonej krwi. To jest coś, czego nie ma. Jednak w przypadku tzw. bezpiecznej aborcji powtarzanie tego wyrażenia było i jest celowe. Mimo że początkowo takie absurdalne i niedorzeczne zestawienia brzmią dziwacznie, to po jakimś czasie społeczeństwa się przyzwyczajają, a tym samym słuszne wrażenie niedorzeczności słabnie. Jest to więc klasyczne zawłaszczanie języka” – stwierdza Magdalena Guziak-Nowak.

I ostrzega przed tym mechanizmem, który usypia naszą czujność.

„Dziś dla każdego z nas powiedzenie na kobietę »osoba menstruująca« wydaje się zwyczajnie głupie. Ale jeśli nie będziemy takich ideologicznych głupot eliminować, jeśli zgodzimy się na zmianę kulturową, jaką chcą nam wprowadzić ideolodzy, to być może dla naszych dzieci te oczywistości już takie oczywiste nie będą. Dlatego język jest czymś niezwykle ważnym. Nie możemy więc pozwolić, aby ideolodzy go opanowali” – przestrzega.

Rozmówczyni przypomina, że dla środowisk aborcyjnych nie tylko zmiana kulturowa jest ważna, ale – co pokazują działania wielu organizacji międzynarodowych – liczy się przede wszystkim zmiana prawa.

„Wiemy, że prawo ma ogromny wpływ na morale obywateli. Zwykliśmy uważać, że to, czego prawo zabrania, jest złe, a to, na co prawo zezwala, jest dobre. Jeżeli więc ustanowimy prawo, które mówi, że aborcja nie jest niczym złym, będzie to miało wpływ na naszą mentalność. Ideolodzy doskonale o tym wiedzą. Dlatego forsowanie aborcji jako prawa jest szalenie niebezpieczne i przed tym powinniśmy się bronić” – alarmuje Magdalena Guziak-Nowak.

Z taką oceną zgadza się Ewa Kowalewska.

„Ideolodzy posługują się środowiskami aborcyjnymi, aby zniszczyć w nas człowieczeństwo. Jeśli ulegniemy im, to w ten sposób przyczynimy się do szerzenia cywilizacji śmierci. Dlatego trzeba robić wszystko, aby życie, człowieczeństwo wygrało” – apeluje prezes HLI Polska.

Urszula Wróbel/Nasz Dziennik

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl