fot. PAP/Marcin Gadomski

Min. J. K. Ardanowski: PiS idzie na wojnę z polskimi rolnikami

Polska wieś jest rozgoryczona, bo to ona przesądziła o zwycięstwie PiS; a teraz rządzący idą na wojnę z wsią zmieniając ustawę o ochronie zwierząt i nie konsultując jej z organizacjami rolniczymi – uważa odchodzący minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Ustawa wymierzona jest w interesy rolników – dodał .

„Wieś jest rozgoryczona, rozczarowana szczególnie, że kilka miesięcy temu obdarzyła zaufaniem, dając zwycięstwo niewielką przewagą Andrzejowi Dudzie, a kilka miesięcy temu zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości. Ta przewaga w Sejmie, to jest w dużej mierze – niektórzy twierdzą, że wyłącznie – dlatego, że polska wieś uwierzyła PiS” – powiedział w Polsat News Jan Krzysztof Ardanowski.

„Nie wiem, jak można zrezygnować z wiernego elektoratu. (Rolnicy) mocno się zawiedli tą ustawą” – dodał.

Przyznał, że jego odejście z rządu – na stanowisku ministra zastąpi go Grzegorz Puda – jest związane z tzw. Piątką dla zwierząt, „której nie akceptuje”. Jak dodał, został za głosowanie przeciw ustawie zawieszony w prawach członka PiS, ale – jak przyznał dalej – nie chce z partii odejść.

„Nigdzie się nie wybieram z PiS” – zadeklarował.

Przyznał, że czuł się odpowiedzialny za rolników i głos wsi jest dla niego ważniejszy niż konsekwencje, jakie zapowiedział PiS dla członków, którzy nie będą głosować za ustawą.

Jan Krzysztof Ardanowski podkreślił również, że dla niego tzw. Piątka dla zwierząt jest niezrozumiała, a PiS rozpoczął wojnę z polską wsią.

„Zachodzę w głowę, jakie były motywy ustawy, która nie była z nikim ze środowisk wiejskich konsultowana, a przecież ich bezpośrednio dotyczy. Z żadną organizacją rolniczą” – zauważył odchodzący minister.

Wyraził nadzieję, że zapisy przyjętej 18 września przez Sejm nowelizacji zostaną w Senacie poprawione. Jego zdaniem najważniejsze jest to, by przywrócić ubój rytualny zwierząt na eksport, a tłumaczenie, że ubój rytualny ma być możliwy tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych „jest bałamutne”.

„I Żydów, i muzułmanów jest bardzo mało (w Polsce). Nie stanowią żadnego istotnego elementu rynku. Jesteśmy największym producentem drobiu w Europie, jednym z największych na świecie. Również w zakresie wołowiny eksportujemy ogromne ilości – 85 proc. wołowiny eksportujemy, z czego 57 proc. to jest wołowina z uboju religijnego i jedyne właściwie rynki, które są realne to są rynki krajów muzułmańskich i muzułmanie w UE” – podkreślił ustępujący minister rolnictwa.

Jan Krzysztof Ardanowski dodał, że tak naprawdę „nikt nie protestuje w sprawie zwierząt cyrkowych, a z tego próbuje się robić przekaz”.

„Społeczeństwu mówi się, że jest to ustawa o zwierzętach futerkowych, a hodowcy zwierząt przestawiani są jak jakaś mafia. Oni zajmują się hodowlą od wielu lat i robią to, czego społeczeństwo od nich oczekiwało. Jak się zmieni zapotrzebowanie na futra, to przestaną hodować. Jeżeli nie w Polsce to będą one produkowane w gorszych warunkach za wschodnią granicą, ale też w UE – raptem 13 krajów na 27 zdecydowało się na zakazy. Większość z nich nie miała żadnych ferm, więc łatwo się likwiduje coś, czego nie ma” – mówił Jan Krzysztof Ardanowski.

PAP

drukuj