MEN rozważa rezygnację z „Naszego Elementarza”

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie wyklucza wycofania się z „Naszego Elementarza”. Budzący spore kontrowersje darmowy podręcznik został wprowadzony w 2014 roku. Podnoszono wtedy, że ministerstwo pozbawia rodziców wpływu na to z jakiego podręcznika uczą się ich dzieci. 

Szefowa resortu edukacji Anna Zalewska podkreśliła na antenie Polskiego Radia, że nie był on darmowy i kosztował budżet państwa prawie 70 mln zł.

Według minister jego dystrybucja powodowała również, że Centrum Informatyzacji w resorcie nie mogło spełniać swoich zadań.

Poseł Marzena Machałek, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zwraca uwagę że „Nasz Elementarz” był pijarowską zagrywką rządu Donalda Tuska.

– Ten pijarowski zabieg rządu Donalda Tuska i pani Kluzik-Rostkowskiej był obarczony wieloma błędami. Jest to słaby podręcznik pod względem metodycznym i merytorycznym. Ten elementarz jest krytykowany ze wszystkich stron za poprawność polityczną, za unikanie treści chrześcijańskich, katolickich, ale przede wszystkim ten tzw. darmowy podręcznik jest bardzo drogi. Wszyscy za niego płacimy, więc rzeczywiście ministerstwo jeszcze nie podjęło decyzji, ale rozważa inny sposób wsparcia szkoły i rodziców, tak, aby był on bardziej efektywny. To mogą być pieniądze, które pójdą do szkoły i dyrektorzy zadecydują, jak te pieniądze wydać, żeby wesprzeć tych rodziców, których nie stać na podręczniki. Taki sposób finansowania niby darmowych podręczników trzeba przemyśleć – mówi poseł Marzena Machałek. 

MEN zapowiada, że chce dać szkołom wolny wybór w kwestii wyboru podręczników, a brak bezpłatnego elementarza mają zrekompensować dotacje na wszystkie podręczniki.

Poza tym resort edukacji chce zaproponować samorządom łatwiejsze rozliczanie dotacji oświatowej.

RIRM