fot. PAP/Marcin Obara

M. Woś: Znak Polski Walczącej został objęty ochroną. W czasach PO-PSL został objęty ustawą specjalną. Teraz ludzie Szymona Hołowni i Donalda Tuska wyrywają go ze ściany bez szacunku

Złożyliśmy zawiadomienia do odpowiednich służb w związku z tym, że jest to naruszenie prawa, bo znak Polski Walczącej został objęty ochroną. W czasach PO-PSL został objęty ustawą specjalną. Teraz ludzie Szymona Hołowni i Donalda Tuska wyrywają go ze ściany bez szacunku. W sytuacji kiedy cała ta sprawa nie byłaby nagłośniona, gdybyśmy nie pojechali z interwencją i nie znaleźlibyśmy tych tablic, to przeszliby do porządku dziennego, byłoby to obojętne i nie byłoby tej reakcji. Teraz przynajmniej w przestrzeni publicznej wymyślili sobie kłamliwą narrację związaną z remontem – mówił Michał Woś, poseł Suwerennej Polski, były minister środowiska, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W czwartek ujawniono, że z gmachu Ministerstwa Klimatu i Środowiska usunięto znak Polski Walczącej i tablice poświęcone Żołnierzom Niezłomnym. Nowy rząd przyszedł i zabiera Polakom znaki, które są bardzo ważne. Dyrektor generalny podczas interwencji Prawa i Sprawiedliwości wskazała, że nic nie wie na temat zdjęcia tych znaków. Finalnie okazało się, iż tablice z nazwiskami bohaterów zostały zdjęte i rzucone w kąt w piwnicy gmachu.

Oni przyszli i nie utożsamiają się z świętymi dla Polaków znakami. Znak Polski Walczącej jest nie tylko elementem tożsamości narodowej, historii, ale jest to znak prawnie chroniony, dlatego podjęliśmy pilnie interwencję. Zostały zabrane również wizerunki Żołnierzy Wyklętych, tablice oddające im cześć i honor, tym bohaterom narodowym, którzy niezłomnie walczyli, więc trzeba było działać. Pojechaliśmy na miejsce i okazało się, że znaki te zostały zdarte, zdjęte. Dyrektor generalny nic nie wie. To się wydarzyło w środę, my interweniowaliśmy w czwartek. Dyrektor generalny mówi, że ona dowiedziała się o tym trzy minuty wcześniej (…). Dyrektor departamentu prawnego zaczął przekonywać dyrektora generalnego, że zdjęcie tych symboli to może remont. Ona nie podchwyciła jego sugestii i zaczęła zaprzeczać, że nie ma planu remontu i ona wyjaśni, co stało się z tymi tablicami. Kierowani intuicją zeszliśmy do piwnic i rzeczywiście tam były rzucone w kącie tablice z nazwiskami naszych bohaterów – powiedział Michał Woś.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości w związku z zaistniałą sytuacją złożyli zawiadomienia do służb. Koalicja rządząca, aby oczyścić się z zarzutów, publikuje w przestrzeni publicznej informacje dotyczące zniknięcia ważnych dla Polaków symboli i wskazała, że zniknęły one z gmachu tylko z powodu remontu. W rzeczywistości rzekomy remont został przeprowadzony już kilka miesięcy temu.

Złożyliśmy zawiadomienia do odpowiednich służb w związku z tym, że jest to naruszenie prawa, bo znak Polski Walczącej został objęty ochroną. W czasach PO-PSL został objęty ustawą specjalną. Teraz ludzie Szymona Hołowni i Donalda Tuska wyrywają go ze ściany bez szacunku. W sytuacji kiedy cała ta sprawa nie byłaby nagłośniona, gdybyśmy nie pojechali z interwencją i nie znaleźlibyśmy tych tablic, to przeszliby do porządku dziennego, byłoby to obojętne i nie byłoby tej reakcji. Teraz przynajmniej w przestrzeni publicznej wymyślili sobie kłamliwą narrację związaną z remontem. Pomieszczenia te kilka miesięcy temu były remontowane w całości od podług po ściany i po remoncie instalacja ta została tam przywrócona. Narracja z remontem jest absolutnym kłamstwem, które zostało rzucone do przestrzeni publicznej, aby uspokoić nastroje – wyjaśnił poseł Suwerennej Polski.

Michał Woś oznajmił, że zniknięcie znaku Polski Walczącej i tablic upamiętniających Żołnierzy Niezłomnych to zasługa Pauliny Hennig-Kloski, która zarządza resortem.

Cieszę się z tego, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska samo przeraziło się tego, co zrobiło. Posłuchali głosów oburzonych pracowników. Dyrektor generalny powiedziała, że nigdy nie spotkała się ze zdejmowaniem tablic i symboli. Jednoznacznie powiedziała, iż wieszanie i zdejmowanie nowych tablic zawsze może i musi następować po decyzji oraz zgodzie kierownictwa politycznego. Co za tym idzie, była to decyzja Pauliny Hennig-Kloski. Domagamy się przywrócenia tych symboli narodowych na właściwe miejsce – akcentował były minister środowiska.

Całą rozmowę z Michałem Wosiem można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj