M. Wassermann: wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej nie jest żadną grą polityczną

W programie „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja poseł Małgorzata Wassermann podkreśliła, że politycy Platformy Obywatelskiej są w stanie powiedzieć najgorszą podłość, robiąc z katastrofy smoleńskiej walkę polityczną. Córka śp. Zbigniewa Wassermanna odniosła się również do przeprowadzanej ekshumacji zwłok ciał ofiar katastrofy smoleńskiej i dodała, że jest to obowiązkiem prokuratury.

– Dla mnie jest to oczywiste, że w tamtym okresie musiało dojść do ekshumacji wszystkich ofiar, bo takie są przepisy. Można tylko zadawać sobie pytanie, dlaczego przez te sześć lat w przypadku tej katastrofy polska prokuratura kompletnie zlekceważyła obowiązujące przepisy. Proszę pamiętać, że (…) polska prokuratura wszczęła własne postępowanie, a więc miała obowiązek – zgodnie z polskimi przepisami – przeprowadzić wszystkie możliwe dowody bezpośrednio, czyli samodzielnie – wskazała poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Nie wiadomo, z jakich przyczyn prokuratura nie dokonała sekcji zwłok po powrocie do Polski – zaznaczyła mecenas i dodała, że w końcu, po sześciu latach, ta kwestia została przyjęta i jest ona absolutnie konieczna i wymagana przez prawo.

Ówczesna prokuratura nie tylko nie podejmowała kroków, by dokonać ekshumacji, ale w pełni świadomie brnęła w swoje błędne stanowisko – powiedziała.

– Kiedy zaczęły wpływać dokumenty sekcyjne, m.in. wpłynęły dokumenty dotyczące mojego ojca, pokazałam prokuraturze w sposób bezsprzeczny, że te 90-kilka stron, które przyszły z Rosji, to jest „coś” pisane na kolanie. To nie są dokumenty pisane na podstawie sekcji, ale ktoś siedział w gabinecie i pisał to, co mu przyszło do głowy. Prokuratura nie mając argumentów do dyskusji ze mną przeprowadziła ponad pięć lat temu sekcję zwłok mojego taty, przy czym wprowadziła mnie w błąd i oszukała mnie co do badań, które miała wykonać, a których nie wykonała – wskazała Małgorzata Wassermann.

Każde kolejne dokumenty, które przychodziły z Rosji zawierały błędy – dodała.

– Prokuratura zamiast zdać sobie sprawę, że nie do obrony jest teza, iż sekcje zostały wykonane i oni dysponują ich wynikami, zaczęła po kolei te rosyjskie dokumenty słać do biegłych, żeby oni określili, czy jest to sporządzone prawidłowo czy też nie. Biegli określili, że w ponad 90 proc. rosyjskie dokumenty zawierają błędy, są sprzeczne ze sztuką i nie nadają się do tego, aby uznać je za dokumenty wiarygodne. Prokuratura wojskowa zabierała tę opinię biegłych, wyłączała wątek i słała do prokuratury cywilnej o wszczęcie postępowania, bo ktoś poświadczył nieprawdę w dokumencie sekcyjnym. Nie chcę skłamać, ale kwota, którą prokuratura wojskowa wydała na te opinie do opinii, to jest kwota w milionach złotych. Czyli prokuratura miała na bieżąco pełną wiedzę, że nie dysponuje sekcjami wykonanymi prawidłowo i ekspertyzami na ich podstawie – mówiła mecenas.

Nawet gdyby sekcje zwłok zostały prawidłowo wykonane w Rosji i te dokumenty byłyby prawidłowe, to prokuratura zdecydowała się na wszczęcie własnego śledztwa w Polsce, więc miała obowiązek respektować zasady bezpośredniości, czyli bezpośrednio wykonywać dowody i rosyjskie ekspertyzy nie zwalniałyby jej z tego – dodała Małgorzata Wassermann.

Katastrofa smoleńska nie jest żadną grą polityczną Prawa i Sprawiedliwości. My po prostu chcemy dojść do poznania prawdy – podkreśliła poseł.

– Po sześciu latach słuchania wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej na temat tej katastrofy i nie tylko, już przyzwyczaiłam się, że nie ma obrzydliwości, której oni nie są w stanie wypowiedzieć z własnych ust. Od początku bronią tej tezy, że cały czas było wszystko w porządku. Po drugie, bronią oni nie do obronienia poglądu Millera i jego raportu, jakie były przyczyny tej katastrofy. Zastanawiam się tylko, czym oni się kierują. Czy są to argumenty typu, że pogorszymy sobie tylko stosunki z Rosją, jak ustalimy prawdę, czyli są gotowi oddać prawdę za cenę relacji z Rosją, która zawsze była trudna, dlatego że w relacji z państwami to nie jest kwestia jakichś ukłonów, ale pewnych interesów. Politycy PO tego nigdy nie rozumieli. Proszę nie zapominać, że czołową osobą, która mówiła nieprawdę, była ówczesna minister zdrowia, a potem premier Ewa Kopacz. Jeżeli prześledzimy jej wypowiedzi odnośnie badań sekcyjnych itd., to jest wręcz nie do uwierzenia, że parlamentarzysta może tak wprost mówić nieprawdę. Oni są w stanie powiedzieć najgorszą podłość i przykrość, robiąc z tego właśnie walkę polityczną – wskazała córka śp. Zbigniewa Wassermanna.

Również Rzecznik Praw Obywatelskich wprowadza w błąd rodziny ofiar oraz opinię publiczną, mówiąc o tym, że na tę decyzję prokuratury można złożyć zażalenie – powiedziała poseł Prawa i Sprawiedliwości.

– Podstawowa znajomość kodeksu postępowania karnego wskazuje na to, że na tę decyzję nie ma zażalenia. Rodzi się więc pytanie: czy to jest kwestia tego, że ktoś jest tak bardzo niedouczony, czy też jest to kolejne wrzucenie kamyczka do tego, żeby tymi rodzinami grać i pobudzać je do pewnej aktywności, zamiast współczuć im i w ciszy, w spokoju pozwolić prokuraturze obecnej naprawić te błędy, do których dopuściła ówczesna prokuratura, jak i rząd Platformy Obywatelskiej – powiedziała poseł i dodała, że kwestia badań sekcyjnych powinna być istotna dla raportu wytworzonego przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych, ale jak się okazało, im to w żaden sposób nie przeszkadzało, żeby oparli się na dokumentach poświadczających nieprawdę.

Całą rozmowę z „Aktualności dnia” można odsłuchać [tutaj].

RIRM

drukuj