M. Wassermann o wyroku ETPCz: Ekshumacje były konieczne

Posłanka Małgorzata Wassermann (PiS) odnosząc się do czwartkowego orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczącego ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej oceniła, że ekshumacje były konieczne dla prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy.

Według niej prokuratura nie popełniła w tej sprawie błędu, bo działała zgodnie z przepisami.

Europejski Trybunał Praw Człowieka ogłosił w czwartek wyrok w sprawie Ewy Solskiej i Małgorzaty Rybickiej przeciw Polsce, dotyczącej ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Trybunał orzekł, że naruszono artykuł 8. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. Trybunał orzekł, że Polska ma zapłacić każdej ze skarżących 16 tys. euro odszkodowania.

Wyrok został wydany w związku ze skargą rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które sprzeciwiały się ekshumacji swoich bliskich. Solska i Rybicka, których mężowie zginęli w tej katastrofie, skargę do Trybunału w Strasburgu złożyły w kwietniu 2017 r. Podniosły w niej, że zarządzenie ekshumacji wbrew ich woli oraz pozbawienie ich skutecznych środków odwoławczych od postanowienia prokuratora w tej sprawie naruszają ich prawa gwarantowane w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Małgorzata Wassermann – córka Zbigniewa Wassermanna, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej, powiedziała w czwartek dziennikarzom, że nie zgadza się z orzeczeniem ETPCz.

„Niestety, muszę to powiedzieć z przykrością, od pewnego czasu ze strony instytucji europejskich zapadają tak kuriozalne rozstrzygnięcia, zwłaszcza jak dotyczą Polski, że chyba mnie już niewiele zdziwi – my to wszystko przetrzymamy” – zaznaczyła.

Według niej orzeczenie być może jest pewnym zaczątkiem, żeby rozmawiać nad zmianą przepisów i wprowadzenia środka zaskarżenia.

„Natomiast na pewno prokuratura przepisów nie złamała” – oceniła.

Małgorzata Wassermann dodała, że według niej ekshumacje były konieczne.

„Mój sposób myślenia był taki, że dla prowadzenia tego śledztwa materiał jest konieczny, jeśli go nie będzie, to nie będzie można mówić o śledztwie. My od Rosjan nie dostaliśmy praktycznie nic” – zaznaczyła.

„To, co robili Rosjanie, to było śmieszne. To był jedyny bezpośredni, możliwy dowód do zbadania” – podkreśliła.

„Niestety czy się komuś to podobało czy nie, to był jedyny materiał dowodowy, źródłowy dostępny w Polsce. Dla mnie i mojej rodziny to było dramatyczne przeżycie, ale po prostu wiedzieliśmy, że nie ma innej możliwości” – zaznaczyła posłanka PiS.

Na początku kwietnia 2016 roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. W czerwcu 2016 r. prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji; cztery osoby zostały skremowane). Decyzję uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.

Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Jako pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia 2016 r. ekshumowano 11 osób. Po dwóch miesiącach przerwy, w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap ekshumacji. Od marca do końca czerwca ekshumowano 22 osoby. Po kolejnych dwóch miesiącach przerwy, we wrześniu, październiku, listopadzie i grudniu zeszłego roku ekshumowano 24 ciała.

W 2018 r. miało miejsce 26 ekshumacji – pierwszą w tym roku PK przeprowadziła 16 stycznia, a ostatnią – w nocy z 16 na 17 maja. Prokuratura nie ujawnia szerszych informacji dotyczących wyników ekshumacji. Niedawno PK podała, że dotychczas znaleziono 69 szczątków ludzkich, pochodzących od 26 osób, w trumnach innych ofiar katastrofy; dwa ciała zostały zamienione. Nieprawidłowości – jak już informowano wcześniej – stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Kaczyńskiego.

PAP/RIRM

drukuj