M. Kidawa-Błońska obarcza prezydenta A. Dudę winą za wzrost cen. Eksperci: Żaden polityk nie ma na to wpływu
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska nie wie, jak działa wolny rynek. Za wzrost cen żywności obarcza prezydenta Andrzeja Dudę. Eksperci jasno wskazują – żaden polityk nie ma wpływu na ceny produktów.
Opozycja używa w kampanii wyborczej tematu rosnących cen żywności. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska zaapelowała nawet do prezydenta Andrzeja Dudy, by podjął w tej sprawie interwencję.
„Polacy na własnych kieszeniach odczuwają szalejącą drożyznę. Ceny rosną stale, a nie przejściowo. Panie Prezydencie, proszę wybrać się na bazarek, a nie do sklepu z ukrytymi cenami i porozmawiać ze sprzedawcami i klientami. Dlaczego nie robi Pan nic, żeby ten trend zatrzymać?” – napisała Małgorzata Kidawa-Błońska na Twitterze.
Prezydent nie ma jednak żadnego wpływu na wysokość cen – wskazał ekonomista dr Krystian Mieszkała.
– Żaden polityk nie ma żadnego bezpośredniego narzędzia w kreowaniu cen, ponieważ obecnie w Polsce ceny są kształtowane przez grę rynkową – zaznaczył dr Krystian Mieszkała.
Małgorzata Kidawa Błońska, jako kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, powinna o tym wiedzieć. Prezydent Andrzej Duda zauważył problem rosnących cen znacznie wcześniej.
– Słyszę i widzę w wielu miejscach, bo przecież też płacę rachunki, w domu, za mieszkanie w Krakowie, w którym mieszka nasza córka, że rosną ceny. Rosną, ale chcę państwa uspokoić – wiele z nich rośnie tylko przejściowo. Chociażby przez takie wydarzenia, które są zupełnie od nas niezależne, a które dzieją się na świecie. Choćby kryzys na Bliskim Wschodzie, który spowodował wzrost ceny ropy naftowej – mówił szef państwa polskiego w Turku na spotkaniu z mieszkańcami.
Wraz ze wzrostem paliwa rosną koszty transportu produktów, a tym samym ceny na sklepowych półkach. Wzrost rzeczywiście jest przejściowy, bo już teraz, z powodu koronawirusa, ceny ropy są najniższe od lat. Ceny na stacjach już idą w dół, a eksperci prognozują, że będzie jeszcze taniej.
– Tutaj należy pamiętać, że trwa kampania wyborcza i wzajemne oskarżanie się polityków o wzrost cen czy też inne nieszczęścia jest naturalną konsekwencją działania sztabów – zaznaczył dr Krystian Mieszkała.
Wysokie ceny poszczególnych produktów rekompensują programy społeczne rządu Prawa i Sprawiedliwości, takie jak 500 plus, program Dobry Start, zerowy PIT dla młodych oraz trzynasta emerytura.
– Choćby właśnie poprzez te świadczenia finansowe, które bardzo często pozwalają wysłać dzieci na dodatkowe zajęcia, które właśnie pozwalają podnieść poziom życia rodziny, tego życia materialnego – podkreślił prezydent Andrzej Duda.
Takich programów za rządów koalicji PO-PSL nie było. Choć wtedy również ceny szły do góry. W miejscu stały jednak wynagrodzenia. Teraz – z roku na rok – rosną.
– Z ekonomicznego punktu widzenia, przez ostatni okres, proszę zobaczyć, że to jest około tysiąca złotych – z 1650 zł do 2600 zł. Jest to dość istotny przeskok w kontekście tej minimalnej płacy – powiedział ekonomista dr Mariusz Sokołek.
Ceny produktów żywnościowych to jeden z głównych tematów toczącej się kampanii prezydenckiej. Wybory odbędą się za dwa miesiące – 10 maja.
TV Trwam News