Obraz autorstwa Freepik

M. Banach o działalności Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom”: Udzielono mi pomocy psychologicznej, prawnej. Miałam szczęście, że trafiłam na tak wspaniałych ludzi. Dziękuję za to Bogu. Dzieci i ja jesteśmy szczęśliwi!

Udzielono mi pomocy psychologicznej, prawnej. Otrzymałam również pomoc finansową. W życiu nie spodziewałam się, że są takie osoby, które mogą mi tak pomóc. (…) Miałam ogromne szczęście, że trafiłam na osoby tam pracujące, na takich wspaniałych ludzi. Do dzisiaj dziękuję za to Bogu. Dzięki nim jestem w tym miejscu, w którym jestem. Dzieci są szczęśliwe i ja jestem szczęśliwa – powiedziała w rozmowie z Radiem Maryja Małgorzata Banach.

W ostatnim czasie w związku z nagonką ze strony lewicowych mediów na Fundusz Sprawiedliwość instytucje biorące udział w konkursach ministerialnych także się atakowane. Stowarzyszenie „Podhale – Nasz Dom” znalazło się pod ostrzałem pododdziałów „Gazety Wyborczej”. Przedstawiamy opinie osób współpracujących ze Stowarzyszeniem oraz świadectwa osób, którym została udzielona bezpośrednia pomoc ze wspomnianej instytucji.

 

Opinie osób współpracujących ze Stowarzyszeniem „Podhale – Nasz Dom”

Stowarzyszenie „Podhale – Nasz Dom” zrzeszało specjalistów z różnych dziedzin, m.in. z zakresu prawa, psychologii, socjologii czy nawet dziennikarstwa.

Jedną z osób współpracujących z instytucją, pomagającą osobom pokrzywdzonym przestępstwem, była Pani psychoterapeuta z Zakopanego, która pracę ze Stowarzyszeniem oceniła bardzo dobrze.

– Panie, które były tam zatrudnione, które razem z nami planowały wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem przemocy, były bardzo zaangażowane. Pomoc obejmowała bardzo szeroki zakres. Funkcjonowało wsparcie psychologiczne, finansowe, ale także bardzo prężnie działało wsparcie prawne. W mojej ocenie pomoc ze strony Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” była bardzo efektywna – zaznaczyła w rozmowie z Radiem Maryja psychoterapeuta z Zakopanego.

Specjalista zwróciła uwagę, że osoby potrzebujące otrzymywały pomoc natychmiastowo. Pracowałam w dwóch czy trzech przypadkach, gdzie została uruchomiona pomoc bardzo szeroka i długofalowa – dodała.

– Osoby, które otrzymały wsparcie, nie chodzą, nie rozpowiadają o tym. Nikt nie chce mówić, że był ofiarą przemocy. Ten rodzaj wsparcia nie może być reklamowany, bo nie na tym to polega. Poza tym nikt by wtedy nie przyszedł do takiej instytucji. W takich przypadkach pomoc musi być bardzo dyskretna i musi być jak najmniej informacji na ten temat na zewnątrz. (…) Chodzi o to, żeby całkowicie chronić osoby, które doznawały zranień w swoim intymnym życiu. Nagłaśnianie czegokolwiek jest nie na miejscu. Byliśmy zobligowani, żeby mieć jak najdalej posuniętą dyskrecję w tym kierunku – powiedziała Pani psychoterapeuta z Zakopanego.

Stowarzyszenie czynnie współpracowało z ośrodkami pomocy społecznej, asystentami rodziny, szkołami, policją, prokuraturą oraz sądami.

Pani asystent rodziny Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z powiatu limanowskiego w rozmowie z Radiem Maryja współpracę ze Stowarzyszeniem „Podhale – Nasz Dom” oceniła bardzo dobrze.

– Wszyscy podopieczni (u których nie było zdarzeń losowych, tylko była przemoc w rodzinie), których kierowałam do Stowarzyszenia, otrzymywali  kompleksową pomoc. Była pomoc pierwszego kontaktu, psychologiczna, prawna, rzeczowa (materialna). Panie ze Stowarzyszenia od razu kupowały potrzebującym żywność. Osoby potrzebujące od razu otrzymywały realną pomoc niesioną przez Stowarzyszenie „Podhale – Nasz Dom”. Instytucja realizowała po prostu projekt na terenie m.in. powiatu limanowskiego ze środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości – zaznaczyła asystent rodziny.

– Miałam styczność przeważnie z osobami, gdzie w rodzinie była przemoc. Był przypadek, kiedy mężczyzna znęcał się nad żoną, pobił ją na oczach dzieci. Kobieta otrzymała pomoc, a dzieci miały zajęcia z terapii psychologicznej. Kobieta mogła liczyć na pomoc prawną, pomoc rzeczową. Dzięki szybkiej interwencji, pracy sądu, przemoc ustała – dodała.

Były rodziny, które nie były nigdzie na żadnych wczasach, osoby ze Stowarzyszenia poszukały im wyjazd i grupa osób pojechała nad morze – zaznaczyła asystent rodziny Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z powiatu limanowskiego.

– Instytucja opłaciła całość pobytu (właśnie z pieniędzy otrzymanych z Funduszu Sprawiedliwości). Stowarzyszenie szerzyło bardzo dużą pomoc. Nie można powiedzieć, że instytucja nie pomagała, bo to jest kłamstwo – dodała.

Rozmówczyni podkreśliła, że pomoc oferowana przez Stowarzyszenie była świadczona od zaraz.

– Jeśli trzeba było, to pani z pomocy pierwszego kontaktu szła z daną osobą do sklepu i była realizowana pomoc żywnościowa, ale również była kupowana odzież, obuwie. Na bieżąco było realizowane wsparcie stosowne do aktualnych potrzeba. Jednocześnie nie było tak, że ktoś przyszedł i wszystko dostawał. Nie. Stowarzyszenie działało w ten sposób, że była osoba pierwszego kontaktu, psycholog prawny i od razu na pierwszym spotkaniu była weryfikacja rodzaju pomocy – powiedziała asystent rodziny Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej z powiatu limanowskiego.

 

Świadectwa osób korzystających z pomocy Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom”

Pani Małgorzata Banach zaznaczyła, że kiedy (cztery-pięć lat temu) potrzebowała pomocy od Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” otrzymała bardzo duże wsparcie.

– Udzielono mi pomocy psychologicznej, prawnej. Otrzymałam również pomoc finansową. W życiu nie spodziewałam się, że są takie osoby, które mogą mi tak pomóc – powiedziała w rozmowie z Radiem Maryja pani Małgorzata Banach.

Rozmówczyni omówiła swoją sytuację i pomoc, jaką otrzymała od instytucji.

– Najpierw byłam u pani psycholog, gdzie została mi udzielona pomoc. Jestem wdzięczna, że pani psycholog „włożyła” taką pracę, żeby mnie „wyprowadzić na prostą”. Następnie moja sytuacja potoczyła się w tę stronę, że musiałam mieć pomoc pani prawnik. Pani Iwona była bardzo pomocna, z każdą sytuacją, której nie rozumiałam, mogłam się do niej zgłosić. Nieważne było czy była ona dostępna w naszym punkcie, czy nie. Miałam numer telefonu i mogłam dzwonić, pytać i zawsze pomogła. Pani Iwona zawsze mnie wspierała, doradzała i wyjaśniała niezrozumiałe dla mnie kwestie prawne. (…) Wygrałam sprawę karną z pozytywnym dla mnie wyrokiem. Mój ówczesny mąż został ukarany. Dzięki pani prawnik wszystko dobrze się potoczyło. Wsparcie prawne było bardzo duże – oceniła.

Pani Małgorzata Banach wspomniała, że wówczas jej sytuacja majątkowa była bardzo ciężka, gdyż z domu uciekła praktycznie z niczym. To właśnie od Stowarzyszenia otrzymała ogromną pomoc, za co jest niezmiernie wdzięczna.

– Miałam jedynie walizki z ubraniami. Zwróciłam się do rodziców, którzy nie mieli mi za co kupić nawet łóżek dzieciom. Poprosiłam o pomoc Stowarzyszenie i pani Iwona powiedziała, że jak najbardziej jest taka możliwość. Dostałam fundusze na zakup łóżek dzieciom z materacami. Mam czwórkę dzieci. Dziewczynki wybrały sobie pojedyncze łóżka, a chłopcy piętrowe takie, jakie chcieli. Zakupione miałam również dwa biurka oraz stopniowo krzesła do tych biurek – wspominała.  

Rozmówczyni podkreśliła, że reakcja pomocy ze Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” była bardzo szybka.

– Moje dzieci zawsze chciały wyjechać na wakacje nad morze, ale mnie nie było stać na taki wyjazd. Zapytałam o takie wsparcie. Wówczas obowiązywał jeszcze bon, który przysługiwał na jedno dziecko w kwocie 500 złotych. W sumie na wszystkie dzieci miałam dwa tysiące, ale z taką kwotą w piątkę na wakacje się nie pojedzie. Po czasie pani Iwona zadzwoniła do mnie z informacją, że jest możliwość wyjazdu z dziećmi nad morze do Władysławowa. Lokal wraz z wyżywieniem był opłacony, jedynie co, to musieliśmy dojechać na miejsce. To była dla nas wielka radość. Nie spodziewaliśmy się, że otrzymamy taką pomoc. Jestem bardzo wdzięczna – powiedziała.

– Miałam ogromne szczęście, że trafiłam na osoby tam pracujące, na takich wspaniałych ludzi. Do dzisiaj dziękuję za to Bogu. Dzięki nim jestem w tym miejscu, co jestem. Dzieci są szczęśliwe i ja jestem szczęśliwa – podsumowała Pani Małgorzata Banach.

Z kolei Pani Anna, która z pomocy Stowarzyszenia korzystała ok. cztery lata temu, jest także wdzięczna za pomoc oraz wszelkie otrzymane wsparcie.

– Korzystałam nie tylko z pomocy finansowej (bon na żywność), ale również ze wsparcia psychologicznego i adwokackiego. W momencie kiedy opuszczaliśmy nasz dom rodzinny do Ośrodka dla Osób Pokrzywdzonych Przemocą, mieliśmy wsparcie pani psycholog. Pomoc ze strony Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” oceniam bardzo dobrze – powiedziała w rozmowie dla Radia Maryja Pani Anna.

Rozmówczyni nawiązała do ataków ze strony lewicowych mediów skierowanych w stronę Stowarzyszenia i wskazała, że się z nimi absolutnie nie zgadza. Jest ogromnie wdzięczna pani prezes, pani psycholog, pracownikom i osobom współpracującym ze Stowarzyszeniem.

– Czytałam artykuły, w których Stowarzyszenie jest tak bardzo szkalowane. Nie zgadzam się z tymi oskarżeniami. Bardzo jestem zła, kiedy czytam tekst, w którym szkaluje się Stowarzyszenie, ponieważ zdziałało wiele dobrego na rzecz mnóstwa osób. (…) Z pomocy Stowarzyszenia korzystało bardzo wielu ludzi. Widziałam w Limanowej kolejki osób, które były przede mną. Nie było tak, że przychodziłam i nie było nikogo. Widziałam inne mamy (mamy z dziećmi), które ubiegały się o pomoc. Każdy korzystał z pomocy, bo Stowarzyszenie dawało ogromne wsparcie – wskazała Pani Anna.

Pani Anna z pomocy Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” korzystała ok. dwóch lat. Współpracę ocenia jako bardzo profesjonalną i szybką, jeśli chodzi o działanie.

– Skorzystałam z bonów, zakupiłam żywność długoterminową, m.in. mięso, wodę. Taka pomoc bardzo pomogła, w czasie kiedy musiałam opuścić dom i nie miałam się gdzie podziać. Pomoc była ogromnym wsparciem. (…)Od razu było natychmiastowe działanie. Nie mogę złego słowa powiedzieć na działalność Stowarzyszenia „Podhale – Nasz Dom” – podsumowała Pani Anna.

radiomaryja.pl

 

 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl