Ks. R. Rychlik: Katecheza w szkole jest na rękę rodzicom, jeżeli zależy im na etycznym i moralnym wychowaniu swoich dzieci
Świat się zmienia. Kiedy my chodziliśmy do szkoły, to po lekcjach mieliśmy bardzo dużo czasu, którego nie potrafiliśmy zagospodarować – czarno-biały telewizor, czaro-biała wieczorynka po 10 minut codziennie, praktycznie nikt nie miał zajęć pozalekcyjnych – więc katecheza była formą spędzania wolnego czasu. Dziś, kiedy trzeba by było mieć katechezę w salkach katechetycznych w parafii dzieci z różnych szkół, różnych klas w tym samym wieku, to pytanie czy wszyscy znaleźliby jedną wspólną godzinę wolną w tygodniu, aby się spotkać. Tak naprawdę katecheza w szkole jest na rękę rodzicom, jeżeli zależy im na etycznym i moralnym wychowaniu swoich dzieci – powiedział ks. Radosław Rychlik, asystent Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej, w programie „Rozmowy niedokończone” na antenie TV Trwam.
Rządząca koalicja przechodzi do czynów. Od 1 września dyrektorzy szkół będą mogli łączyć dzieci z oddziałów, klas i tworzyć grupy międzyklasowe na lekcje religii. Od kolejnego roku szkolnego resort edukacji planuje też ograniczyć religię do jednej lekcji tygodniowo, która ma się odbywać na pierwszej albo ostatniej lekcji. Nauczanie religii w szkołach gwarantuje prawo oświatowe, jak też konkordat, czyli umowa międzynarodowa podpisana przez polski rząd ze Stolicą Apostolską. Wszelkie próby usunięcia religii ze szkół musiałyby rozpocząć specjalne negocjacje rządu z Kościelną Komisją Konkordatową.
– Z pewnością pójdziemy do Trybunału. Będziemy walczyć o prawa ludzi, których pozbywa się nie tylko wiedzy na temat Boga (…). Nie może być tak, że będziemy dyskryminowani pod tym względem, a będzie promowane wszystko to, co jest związane z płciowością. Jeżeli pani minister „nie zmięknie”, to Trybunał będzie obowiązkowy – zaznaczył dr Artur Dąbrowski.
Dodał, że Lewica nie ma innego programu, dlatego walczy ideologicznie.
– Muszą teraz bić się bardzo wyraźnie z elektoratem pana premiera Donalda Tuska po to, żeby jeszcze poprzeciągać osoby na swoją stronę. Skoro słyszymy, jak potężne firmy wycofują się z Polski, ilu ludzi straci pracę, to szukają tematów zastępczych. W ogóle uważam, że pewną formą bezczelności jest wprowadzanie takich rozporządzeń w okresie wakacyjnym, kiedy nauczyciele są w rozprężeniu i oczywiście to, co obliguje Panią minister z tytułu prawa, to są konsultacje. To z czym mamy do czynienia, skoro tego nie robi? Z dyktaturą! – podkreślił prezes Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.
– Prawo trzeba szanować, a nie wkładać kij w mrowisko, nie hołdować zasadzie „dziel i rządź” – dodał.
Ksiądz Radosław Rychlik przypomniał, że według polskiego prawa nauczanie religii jest na życzenie rodziców i uczniów.
– Pojawia się więc problem czy jesteśmy świadomi jako katolicy, że nauka religii w szkole jest dla dobra naszych dzieci. Czy rodzice, dziadkowie mają świadomość, że religia w szkole jest dla ich dobra. Konstytucja marcowa z 1921 roku w art. 120 gwarantowała naukę katechezy, religii w szkole. To samo podnosiła konstytucja kwietniowa z 1935 roku. Po wojnie na początku religia była, ale oczywiście konstytucje przedwojenną anulowano i w 1945 roku religia traci charakter przedmiotu obowiązkowego, aby już w 1961 roku być zupełnie usuniętą. Władza komunistyczna bardzo pilnowała tego, co było nauczane, bo przecież do 1989 roku katecheza pozostawała pod nadzorem władz, czego przejawem był obowiązek rejestrowania punktów katechetycznych i znane są walki świeckich, którzy udostępniali swoje mieszkania, salki i mieli z tego powodu nieprzyjemności – przypomniał duchowny.
Dodał, że od 1991 roku religia wróciła do szkół. Zwrócił również uwagę, iż obecnie podnoszony jest argument, nawet wśród katolików, jak to było dobrze, gdy katechezy odbywały się nie w szkole, ale w salkach przy parafiach.
– Świat się zmienia. Kiedy my chodziliśmy do szkoły, to po lekcjach mieliśmy bardzo dużo czasu, którego nie potrafiliśmy zagospodarować – czarno-biały telewizor, czaro-biała wieczorynka po 10 minut codziennie, praktycznie nikt nie miał zajęć pozalekcyjnych – więc katecheza była formą spędzania wolnego czasu. Dziś, kiedy trzeba by było mieć katechezę w salkach katechetycznych w parafii dzieci z różnych szkół, różnych klas w tym samym wieku, to pytanie czy wszyscy znaleźliby jedną wspólną godzinę wolną w tygodniu, aby się spotkać. Tak naprawdę katecheza w szkole jest na rękę rodzicom, jeżeli zależy im na etycznym i moralnym wychowaniu swoich dzieci – ocenił asystent Akcji Katolickiej Archidiecezji Częstochowskiej.
– Religia i wychowanie etyczne są też w interesie państwa. Jeżeli my je będziemy rugować, to po to, żeby można było łatwiej ludźmi manipulować. Natomiast jeżeli chcemy dobra naszych dzieci, to powinniśmy chcieć, aby nasze dzieci były wychowywane etycznie, a fundamentem tego jest katecheza szkolna. Oczywiście pierwszymi wychowawcami – jak mówi św. Jan Paweł II – są rodzice, a my jako Kościół – księża, katecheci, siostry zakonne – im pomagamy – dodał.
21 sierpnia na Placu Zamkowym w Warszawie odbędzie się protest w obronie lekcji religii w szkołach. Każdy z nas może się do niego przyłączyć. Możemy też przyłączyć się do akcji „Tak” dla religii w szkole. [czytaj więcej] Zainicjowały ją Tygodnik „Niedziela” wspólnie z innymi katolickimi tytułami. Na swoich łamach drukują list przeciwko dyskryminacji katolików, który można podpisać i wysłać do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, ks. bp Wojciech Osial, zachęca, aby w inicjatywę zaangażowały się parafie oraz wszyscy wierni. Protest możemy też podpisać na stronie internetowej www.lekcjereligiiwszkole.pl.
radiomaryja.pl