Ks. M. Piotrowski TChr dla „Naszego Dziennika”: Nie dajmy się zastraszyć

Trzeba odrzucić wszelki lęk. Strach doprowadza ludzi do zachowań i decyzji całkowicie nieracjonalnych. Pan Jezus mówi: „Nie lękajcie się!” (Mt 17,7). Gdy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, zjednoczeni z Jezusem i Maryją, wtedy nic nam nie zagraża. Najtragiczniejszym stanem, w jakim może znaleźć się człowiek, jest trwanie w grzechach śmiertelnych i paniczny lęk przed śmiercią ciała. Pamiętajmy, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli” (Ga 5,1). Nie dajmy się zastraszyć i nie pozwólmy, by nami manipulowano przez środki masowego przekazu – wskazuje Ks. Mieczysław Piotrowski TChr, redaktor naczelny czasopisma „Miłujcie się!”, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Karolina Goździewska: „Wszystko jest owocem modlitwy. Jaka modlitwa – takie życie: stan twojej duszy i ciała oraz twoje czyny – ich przydatność dla budowania Królestwa Bożego w duszach ludzkich, dla ratowania tych, co giną w grzechach swoich” – mówił Pan Jezus do Alicji Lenczewskiej. Co Ksiądz mówi młodym, by zachęcić ich do modlitwy?

Ks. Mieczysław Piotrowski TChr: Modlitwa jest dla nas tak niezbędnie konieczna jak pokarm i tlen, abyśmy mogli normalnie funkcjonować i żyć życiem godnym człowieka. Bez modlitwy duchowo obumieramy, gdyż tracimy miłość i życie wieczne. Pan Jezus nieustannie przypomina nam o konieczności codziennej modlitwy: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7); „Otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,22); „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26,41); „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” (Mk 11,24); „wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23), dla wiary, która „nie wątpi” (Mt 21,21). Święty Paweł zachęca: „W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali” (Rz 12,12); „nieustannie się módlcie!” (1 Tes 5,17).

To sam Pan Bóg, Stwórca Wszechświata, zaprasza każdego z nas do nawiązania z Nim relacji miłości i dlatego modlitwa jest największym przywilejem i darem. Modlitwa to nic innego jak dialog miłości między Bogiem i człowiekiem. Podczas szczerej modlitwy Pan Bóg ofiaruje nam dar życia wiecznego i swoją miłość. Prosi o przyjęcie tych darów i współpracę w kształtowaniu naszego człowieczeństwa. Jaka powinna być nasza odpowiedź na zaproszenie Pana Boga do osobistego kontaktu z Nim? Najważniejszym zadaniem i celem modlitwy jest codzienne wyrażanie zgody, aby Chrystus przemieniał nas swoją miłością i prowadził do nieba. Kto się przestaje modlić, traci skarb wiary i zamyka się w swoim egoizmie. Brak codziennego kontaktu z Bogiem na modlitwie staje się głównym powodem wszystkich życiowych dramatów, nieszczęść i tragedii ludzkich. Pamiętając o tym, trzeba w codziennej modlitwie podejmować trud otwierania się na miłość Chrystusa i oddawania się do Jego całkowitej dyspozycji. Z inicjatywą modlitwy zawsze pierwszy wychodzi Pan Bóg. Święty Jan Paweł II pisze: „Modlitwę zawsze zaczynamy z myślą, że to jest nasza inicjatywa. Tymczasem jest to zawsze Boża inicjatywa w nas. Dokładnie tak, jak pisze św. Paweł. Ta inicjatywa przywraca nam nasze własne człowieczeństwo, przywraca nam naszą szczególną godność. Owszem, wprowadza nas w wyższą godność dzieci Bożych, synów Bożych, którzy są oczekiwaniem całego stworzenia” („Przekroczyć próg nadziei”, s. 34). Modlitwa, która jest zawsze Bożą inicjatywą w nas, nigdy nie zaistnieje, jeżeli człowiek nie wyrazi zgody, jeżeli nie znajdzie czasu dla Pana Boga i nie podejmie trudu osobistej rozmowy z Nim. Modlitwa jest niesamowitym przywilejem, gdyż otwiera przed nami niepowtarzalną szansę uczestniczenia w życiu i miłości Trójjedynego Boga.

Jak modlitwa nas zmienia?

Codzienna modlitwa jest niezbędnie konieczna dla naszego zbawienia, abyśmy mogli dojrzewać do miłości i stawać się ludźmi naprawdę szczęśliwymi. Pan Jezus mówi: „A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (J 14,13-14). Pan Jezus wysłuchuje wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego pragnieniem naszego zbawienia. On chce wszystkich doprowadzić do nieba. Zapewnia nas, że da nam wszystko, co jest nam potrzebne, abyśmy osiągnęli niebo. Wszystko, co służy temu najważniejszemu celowi – zbawieniu, jest dla nas dobre, a co się jemu sprzeciwia – jest złem. Zbawienie, niebo, miłość, która trwa wiecznie, są najważniejszym celem naszego ziemskiego życia i wszystko inne ma być temu podporządkowane. Powinniśmy codziennie prosić Chrystusa, aby naszym największym pragnieniem stało się Jego pragnienie naszego zbawienia, abyśmy ze wszystkich sił dążyli do zjednoczenia się z Nim w miłości. Trzeba na modlitwie rozmawiać z Bogiem tak jak z najbliższym przyjacielem, mówić Mu o swoich radościach, kłopotach, wątpliwościach, lękach lub trwać w ciszy, w objęciach Jego pokornej miłości.

Koniecznym warunkiem dobrej modlitwy jest podjęcie codziennego wysiłku wcielania w swoje życie polecenia Chrystusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Mk 8,34). Zaprzeć się samego siebie to znaczy nie szukać siebie w Bogu, nie szukać na modlitwie uniesień, radości i duchowych słodyczy. Przyjmować z wdzięcznością to wszystko, co Bóg daje. Nie zniechęcać się i nie rezygnować z modlitwy w okresach całkowitej oschłości i utraty wszelkiej słodyczy w Bogu. Właśnie wtedy, kiedy mi się najbardziej nie chce modlić, mam na modlitwę przeznaczyć więcej czasu, ofiarując Chrystusowi moją oschłość, zniechęcenie, wszystkie lęki i wątpliwości. „Jeśli prosimy o łaskę, Bóg ją da, ale chciejmy ją przyjąć; ale aby ją przyjąć, trzeba zaparcia. Miłość nie polega na słowach ni na uczuciach, ale na czynie. Jest to akt woli, jest to dar, czyli darowanie; rozum, wolę, serce – te trzy władze musimy ćwiczyć w czasie modlitwy” – pisze św. Faustyna (Dz 392).

To wymaga czasu, na którego brak wszyscy narzekają. Jak go wygospodarować?

Jedną z najbardziej podstępnych pokus szatana jest łatwe dyspensowanie się z obowiązku codziennej modlitwy. Jako człowiek wierzący jestem zobowiązany, aby codziennie się modlić. Mam tak zaplanować sobie rozkład zajęć na każdy dzień, aby był stały czas przeznaczony na modlitwę. Nie powinniśmy nigdy żałować tego czasu, ponieważ „czas przeznaczony na bliski kontakt z Bogiem jest czasem najlepiej wykorzystanym” – zapewnia nas św. Jan Paweł II („Dar i Tajemnica”, s. 86). Trzeba się zdyscyplinować, ułożyć plan dnia, w którym będzie zarezerwowany czas na bardzo konkretną formę modlitwy, jak np. Różaniec, Koronka do Miłosierdzia Bożego, Eucharystia, medytacja tekstów Pisma Świętego, adoracja Najświętszego Sakramentu. Nigdy nie zrażać się trudnościami, nie rezygnować i pomimo licznych przeciwieństw trwać w postanowieniu codziennej modlitwy. Pamiętajmy, że to, „co wystawia naszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość” (Jk 1,3). A Pan Jezus zapewnia: „Przez swoją wytrwałość ocalicie życie wasze życie” (Łk 21,19). „Poznałam, jak bardzo potrzeba nam wytrwałości w modlitwie – pisze św. Faustyna – i od takiej ciężkiej modlitwy zależy nieraz nasze zbawienie” (Dz 157).

Z perspektywy doświadczenia blisko 2 lat walki z chorobą COVID-19 nasuwają się Księdzu duchowe rady dla Polaków, które pomogą trwać przy Panu Bogu niezależnie od życiowych okoliczności?

Przede wszystkim trzeba odrzucić wszelki lęk. Strach doprowadza ludzi do zachowań i decyzji całkowicie nieracjonalnych. Pan Jezus mówi: „Nie lękajcie się!” (Mt 17,7). On cały czas jest z nami. Cieszmy się Jego obecnością i czujmy się bezpieczni. Gdy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, zjednoczeni z Jezusem i Maryją, wtedy nic nam nie zagraża. Najtragiczniejszym stanem, w jakim może znaleźć się człowiek, jest trwanie w grzechach śmiertelnych i paniczny lęk przed śmiercią ciała.

Pamiętajmy, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli” (Ga 5,1). Nie dajmy się zastraszyć i nie pozwólmy, by nami manipulowano przez środki masowego przekazu.

„Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu” (1 J 5,20). Korzystajmy więc ze zdolności naszego rozumu, analizujmy, obserwujmy i wyciągajmy wnioski. Wiemy, że przy produkcji szczepionek przeciw covid są wykorzystywane linie komórkowe pochodzące od zabitych przez aborcję dzieci. Za każdą kryje się dramat śmierci najbardziej niewinnych i bezbronnych ludzkich istot.

Dlatego próby wprowadzenia przymusowych szczepień takimi preparatami, które na dodatek są jeszcze w fazie badań klinicznych, jest niemoralne. Musimy postawić sobie pytanie, dlaczego na całym świecie jest ten niewiarygodny psychologiczny nacisk, aby zmusić ludzi do przyjęcia szczepienia? Dziś już wiemy, że preparaty mRNA wcale nie zatrzymują transmisji wirusa, że osoby, które je przyjęły, chorują i umierają, a pandemia nadal trwa.

Media podczas obecnej pandemii wywołują jedynie strach, a nie dają nadziei, decydenci zaś z niezrozumiałych powodów utrudniają lub uniemożliwiają terapię już istniejącymi lekami stosowanymi przez wielu lekarzy na całym świecie. Amantadyna, hydroxychlorochina, inwermektyna są tanimi, skutecznymi i najbezpieczniejszymi lekarstwami w historii medycyny, ale pojawiają się wielkie trudności w dostępie do nich. Lekarze, którzy – tak jak dr Bodnar – ośmielają się leczyć chorych na covid wbrew obowiązującej narracji, są szykanowani. W debacie publicznej nie ma dyskusji na ten temat, specjaliści nie mogą w wolności wypowiadać się, jest tylko jednostronna narracja.

Pamiętajmy, że próby segregacji sanitarnej to atak na naszą wolność i godność osoby ludzkiej stworzonej na obraz i Boże podobieństwo. Nie dajmy się zniewolić.

Co robić, by żyć w wolności?

Czas pandemii COVID-19 jest przede wszystkim wezwaniem do nawrócenia, abyśmy na nowo uświadomili sobie, że największym dla nas zagrożeniem jest nie śmierć cielesna, ale śmierć duchowa, spowodowana przez trwanie w grzechach śmiertelnych. Pan Bóg przebacza wszystkie grzechy, ale człowiek jest wolny i może odrzucić Jego miłosierdzie. „Umrzeć w grzechu śmiertelnym – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego – nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem ’piekło’” (KKK 1033). Święta Faustyna w „Dzienniczku” pisze: „Ja, siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest […]. Jedno zauważyłam: że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło” (Dz 741).

Tak więc największym zagrożeniem dla nas nie jest COVID-19, ale pandemia grzechu.

„Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6,9-10).

W czasie ziemskiego życia doświadczamy tragicznych skutków grzechów, które są przedsmakiem rzeczywistości piekła. Popełniając grzech, człowiek odrzuca życie i miłość, a wybiera śmierć i samozniszczenie. Staje się w ten sposób niewolnikiem grzechu. Jest to postawa prowadząca do takiego zniewolenia przez egoizm, do takiej koncentracji na sobie, że w ostateczności człowiek będzie działał przeciwko sobie samemu i będzie również innych pragnął w tę niewolę wciągnąć. Widać to szczególnie dzisiaj, kiedy ludzie, którzy nienawidzą Chrystusa i chrześcijańskiego systemu wartości, z niezwykłą gorliwością niszczą autorytet Kościoła, demoralizując i ateizując ludzi, a szczególnie najmłodsze pokolenie.

Ludzie zniewoleni przez zło pragną zła i robią wszystko, aby również inni znaleźli się w niewoli różnych nałogów oraz żyli w zakłamaniu i nienawiści. Usunięcie Boga z życia ludzkiego zawsze rodzi poczucie bezsensu, a także szczególny rodzaj zatwardziałości w zakłamaniu, polegający na tym, że zło uważa się za dobro. Postawa zatwardziałości w zakłamaniu i życia takiego, jakby Boga nie było, jest szczególnym rodzajem doświadczenia obecności piekła już w czasie ziemskiego życia. Trzeba pamiętać, że te środki masowego przekazu, które zachęcają do grzechu oraz proponują styl życia bez Chrystusa i zasad moralnych, wprowadzają ludzi na drogę wiodącą do zguby wiecznej.

Nie można zapominać, że miłość Boża całkowicie respektuje wolność swojego stworzenia, także wtedy, kiedy decyduje się ono na definitywne odrzucenie Boga. Tak więc piekło nie jest nieprzewidzianą czy niesprawiedliwą karą. Człowiek, wybierając grzech, na swoją odpowiedzialność idzie drogą prowadzącą do piekła. Istnieje piekło, ponieważ istnieje grzech. Prawda o piekle nadaje naszemu ziemskiemu życiu niepowtarzalność i dramatyczną wyjątkowość. Przypomina nam, że jeżeli grzech, który jest największym nieszczęściem dla człowieka, bagatelizuje się lub traktuje się go jako dobro, to wtedy wprowadza nas on w rzeczywistość piekła: „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje (w życiu na ziemi), to i żąć będzie (w życiu po śmierci): kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” (Ga 6,8).

Wieczne piekło jest więc owocem i ukoronowaniem całego ziemskiego życia człowieka, który dobrowolnie oddał się w niewolę zła. „Dlaczego wszyscy nie będziemy zbawieni? Dlatego, że nie wszyscy będą tego chcieli. Łaska, która jest darmowa, zbawia tylko pragnących dostąpić zbawienia, a tych, którzy tego nie chcą, nie zbawia” (św. Chryzostom).

„Stwierdzenia Pisma Świętego i nauczanie Kościoła na temat piekła są wezwaniem do odpowiedzialności, z jaką człowiek powinien wykorzystywać swoją wolność ze względu na swoje wieczne przeznaczenie. Stanowią one równocześnie naglące wezwanie do nawrócenia: ’Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!’ (Mt 7,13-14)” (KKK 1036).

Najważniejszą duchową radą w obecnym czasie to całkowite zerwanie z wszelkim grzechem, troska o to, aby zawsze być w stanie łaski uświęcającej, oraz mocne postanowienie, aby natychmiast iść do spowiedzi, gdyby zdarzył się grzech śmiertelny. Kolejna duchowa rada to takie uporządkowanie codziennych zajęć, aby najważniejszą czynnością każdego dnia była modlitwa (Różaniec, Koronka do Miłosierdzia Bożego, lektura Pisma Świętego. Jeżeli to jest możliwe, to Msza św. i adoracja Najświętszego Sakramentu).

Karolina Goździewska/Nasz Dziennik

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl