Kajakarze płyną Wisłą do Krakowa; przypominają o mjr. NSZ Henryku Flamem
Ok. 30 kajakarzy wypłynęło w czwartek rzeką Wisłą z okolic Czechowic-Dziedzic do Krakowa. Organizator spływu Paweł Kluska powiedział, że chcą upamiętnić postać Henryka Flamego „Bartka”, dowódcy największego oddziału podziemia antykomunistycznego w Beskidach.
„Wyruszamy po raz szósty. Ważna jest dla nas idea Żołnierzy Wyklętych. Chcemy przypominać o Henryku Flamem. Jest to także wyzwanie; próba zmierzenia się z własnymi słabościami” – powiedział Paweł Kluska.
Wśród uczestników 6. Memoriału im. Henryka Flamego są m.in. dzieci i osoby starsze. Przed wodowaniem kajakarze uczestniczyli we Mszy św. Zapalili znicze na grobie „Bartka”, który spoczywa na cmentarzu czechowickiej parafii św. Katarzyny, a także przy budynku, w którym został zastrzelony przez milicjanta.
Paweł Kluska powiedział, że każdego dnia uczestnicy do pokonania będą mieli ponad 30 km. 14 czerwca kajakarze dopłyną pod Wawel.
„Być może część z nas nie zakończy tam spływu i wybierze się dalej” – powiedział.
Paweł Kluska przypomniał, że wyznaczona trasa jest nieprzypadkowa. Mjr. Henryk Flame w 1935 r. pokonał znaczną jej część łodzią, którą sam zbudował.
***
Henryk Flame ps. Bartek urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Dwukrotnie został zestrzelony; przez Niemców pod Warszawą, a następnie koło Stanisławowa przez Sowietów. Dotarł na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. Jesienią 1944 r. został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował rozkazy NSZ i gromadził broń.
Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było demonstracyjne przejście 3 maja 1946 r. przez Wisłę w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki, którzy we wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy „Bartka” przewieziono na Opolszczyznę i zamordowano.
Henryk Flame zlecił nadzór nad operacją przerzutu swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi „Rysiowi”, który został zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. „Bartek” przeszedł w tym czasie operację nogi. Wobec braku kontaktu z „Rysiem” uciekł śledzącym go ubekom i wrócił w góry. Po ogłoszeniu amnestii ujawnił się w marcu 1947 r. 1 grudnia 1947 r. został zastrzelony przez milicjanta w Zabrzegu.
W 2017 r. Henryk Flame został pośmiertnie awansowany do stopnia majora.
PAP