fot. twitter.com/JacekPodgorski

J. Podgórski dla „Naszego Dziennika”: PiS postawiło lewicową ideologię wyżej niż interes rolników, swoich własnych wyborców

PiS postawiło lewicową ideologię wyżej niż interes rolników, swoich własnych wyborców. I teraz, gdy do następnych wyborów mamy 3 lata, to PiS chce przeforsować tak haniebne przepisy. Gdyby ten projekt był procedowany przed wyborami prezydenckimi, to Andrzej Duda nie zostałby prezydentem. Inaczej potoczyłyby się także wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński może być pewny, że wieś mu to zapamięta. Następny raz nie da się oszukać w kolejnych wyborach – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jacek Podgórski, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

***

Prawo i Sprawiedliwość złożyło już w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw. Co zawiera ten dokument?

– Po jego lekturze widzę, że umieszczono w nim kilka toporów, które zostaną spuszczone na polskie rolnictwo w momencie wejścia tej ustawy. Kilka przepisów, które w nich zawarto, zniszczy rolnictwo. Ten projekt likwiduje hodowle zwierząt na futra. A więc ogromną branżę rolnictwa, która jest światowym liderem, przynosi konkretne korzyści i zatrudnia tysiące osób. Jej likwidacja ma zająć rok. Zapisy projektu wykluczają także możliwość eksportu mięsa pozyskanego w sposób koszer i halal, a więc w systemie uboju rytualnego. Jest to uderzenie w branżę drobiarską, dla której jest to 40 proc. eksportu, czyli około 6 mld zł rocznie. Uderza też w producentów bydła mięsnego, którzy również produkują na potrzeby wspólnot religijnych. W tym wypadku polscy producenci straciliby 1,5 mld zł. Na likwidacji hodowli zwierząt futerkowych ponownie stracą drobiarze, którzy sprzedają futerkowcom odpady pochodzenia zwierzęcego jako karmę dla zwierząt. A skoro produkcja zwierzęca się zmniejszy, to ucierpi na tym też produkcja roślinna.

Producenci i rolnicy będą mogli liczyć na odszkodowania?

– Ten projekt nie przewiduje żadnych rekompensat dla rolników i przedsiębiorców dotkniętych tą ustawą. Po prostu od tak, w ciągu jednego roku zamykamy niezwykle dochodowe sektory polskiej gospodarki, wyrzucając rolników i hodowców na bruk. Jest to skandaliczny projekt. Prawo i Sprawiedliwość zdradziło rolników. Nie boję się tego powiedzieć: partia rządząca pluje teraz w twarz rolnikom, którzy zaufali im podczas wyborów prezydenckich, parlamentarnych, europarlamentarnych i samorządowych. I dzieje się to w dobie kryzysu wywołanego COVID-19. Wprowadzanie tych ideologicznych rozwiązań, przy jednoczesnym przepychaniu na siłę Europejskiego Zielonego Ładu, będzie gwoździem do trumny polskiego rolnictwa.

Politycy partii spłycają zapisy tego projektu jedynie do likwidacji hodowli zwierząt na futra

– To jest standardowe działanie, manipulacja faktami i ukrywanie tego, co rzeczywiście chce się wprowadzić. Hodowla zwierząt na futra stała się najbardziej medialna. Dlatego trudno jest o niej nie mówić. To jest też doskonała możliwość przykrycia informacji, że planowane jest zlikwidowanie całych sektorów produkcji zwierzęcej. Tak udaje się również ukryć to, że sami rolnicy będą musieli spełnić wiele nielogicznych, kosztownych warunków. Najgorsze jest to, że mieszkańcy wsi nie wiedzą, jakie prawo chcą wprowadzić. Statystyczny Polak ma dużo własnych problemów i nie śledzi druków sejmowych, aby sprawdzić, co szykują dla niego posłowie.

Jak przepisy zawarte w tym projekcie przełożą się na życie właścicieli zwierząt?

– Ten projekt nadaje dodatkowe prawa tzw. organizacjom ekologicznym. Będą one mogły – w majestacie prawa – wejść na teren każdego gospodarstwa. Ale nie tylko. W projekcie tak sformułowano przepisy, że bać się powinni także mieszkańcy miast, którzy mają zwierzęta. Jeżeli jakiś członek organizacji ekologicznej uzna – całkowicie subiektywnie, bez podawania jakichkolwiek dowodów – że właściciel psa, świnki morskiej lub chomika zajmuje się nimi w sposób nieodpowiedni, będzie mógł w asyście policji i straży miejskiej wyważyć drzwi do mieszkania i zabrać to zwierzę. Do tego wystarczy subiektywna opinia członka organizacji ekologicznej, który nie musi mieć nawet wykształcenia w tej dziedzinie, może to być 18-letni maturzysta! A, i pamiętajmy, że mogą oni później wystawiać właścicielowi zwierzęcia fakturę za opiekę nad nim.

Bać się musi także każdy mieszkaniec wsi, który ma psa.

– A to dlatego, że będzie musiał wybudować dla niego kojec. I jeżeli pies ma w kłębie od 51 cm do 66 cm, to powierzchnia kojca nie będzie mogła wynosić mniej niż 12 mkw. W przypadku każdego kolejnego psa kojec ten musi być powiększany. Nie wszyscy rolnicy będą w stanie je wybudować. I co wtedy? Trzeba będzie spuścić psa, bo nie będzie można trzymać go na uwięzi. Co się będzie działo, gdy dzieci będą wracać do domu ze szkoły, a takie psy będą biegały po wsi. Ta ustawa pustoszy wieś.

A więc rolnik przestanie być już panem własnego gospodarstwa.

– Tak, PiS postawiło lewicową ideologię wyżej niż interes rolników, swoich własnych wyborców. I teraz, gdy do następnych wyborów mamy 3 lata, to PiS chce przeforsować tak haniebne przepisy. Gdyby ten projekt był procedowany przed wyborami prezydenckimi, to Andrzej Duda nie zostałby prezydentem. Inaczej potoczyłyby się także wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński może być pewny, że wieś mu to zapamięta. Następny raz nie da się oszukać w kolejnych wyborach.

Dziękuję za rozmowę.

Rafał Stefaniuk, „Nasz Dziennik”

drukuj