Gra Krajowej Rady

Minął właśnie czwarty miesiąc od pamiętnego 5 lipca, kiedy to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ogłosiła, że podjęła decyzję o przyznaniu Telewizji Trwam koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym.

Koncesja została wydana i opłacona, ale pozostaje wyłącznie na papierze, gdyż katolicka telewizja do dziś nie może się pojawić w każdym polskim domu. Należne jej miejsce na multipleksie jest bowiem wciąż niezgodnie z ustawą zajmowane przez TVP.

Można powiedzieć, że to prawdziwy majstersztyk: dać i nie dać równocześnie. KRRiT, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz UKE już dwukrotnie w ciągu ostatnich czterech tygodni przed komisjami sejmowymi udowadniały, że „wzorowo” przeprowadzona cyfryzacja oznacza dla nich także dziwną niemoc w sprawie egzekwowania prawa nabytego przez Telewizję Trwam.

Nieprzypadkowa zwłoka

Pamiętać jednak musimy, że wszystkie wymienione instytucje odpowiedzialne za cyfryzację nadawania naziemnego poczuwają się do odpowiedzialności raczej przed platformerskimi elitami, wyborcami Donalda Tuska i michnikowskim salonem niż przed milionami katolików domagających się dostępu do mediów.

Dlaczegóż by zatem miały słuchać argumentów prawej strony, ekspertyzy prawnej profesora Muszyńskiego, kierować się przepisami ustawy albo dążyć do uspokojenia nastrojów oburzonych widzów?

A może właśnie gra na czas to gra obliczona na to, że lipcowa decyzja KRRiT zostanie przez antykościelne środowiska, z którymi liczą się decydenci, zrozumiana jako taktyczne ustępstwo, które i tak potem zostanie wykorzystane przeciwko Kościołowi?

Od 5 lipca wiele się wydarzyło: mamy bezprzykładną ofensywę przeciw duchownym, utrwalanie stereotypu ksiądz pedofil, poprzedzoną buntem ks. Wojciecha Lemańskiego, atakami na ks. abp. Henryka Hosera. Wielu wrogów Kościoła liczy na powstanie nowych podziałów wśród świeckich katolików, na osłabienie i konflikty w hierarchii.

Luft na łamach „GW”

W tym kontekście należy ponownie przeanalizować tekst autorstwa Krzysztofa Lufta opublikowany 8 lipca w „Gazecie Wyborczej”.

Członek KRRiT tłumaczył w nim wszystkim rozgniewanym przyznaniem koncesji dla Telewizji Trwam, że regulator mediów bynajmniej nie ugiął się pod presją obrońców katolickiej stacji. To, zdaniem Lufta, Krajowa Rada zmusiła Fundację Lux Veritatis do uległości. W artykule członek KRRiT dokonuje oceny dotychczasowej działalności Telewizji Trwam i Radia Maryja i przestrzega przed tym, jak koncesja będzie wykonywana w przyszłości.

Jego zdaniem, a powołuje się także na jakieś głosy „wewnątrz Kościoła”, są takie katolickie media, które „dzielą katolików i Polaków na prawdziwych i nieprawdziwych”, „podsycają podziały” i „głoszą hasła Kościoła walki, a nawet wojny”. W tym momencie jednak pada argument rozstrzygający: daliśmy koncesję także, a może przede wszystkim dlatego, że zabiegał o to Episkopat, który uznał, że Telewizja Trwam spełnia warunki telewizji katolickiej.

Słowa Krzysztofa Lufta brzmią ironicznie, a nawet szyderczo, gdy zestawia opis „jednostronnych” poglądów propagowanych przez stację Fundacji Lux Veritatis z konkluzją: Któż jak nie biskupi ma kompetencje, by określać, jak ma wyglądać program katolicki? Czyż nie można tych słów odczytać jednoznacznie jako podżegania do podziałów w hierarchii kościelnej?

Tym bardziej że artykuł kończy się żalem, że tym razem Episkopat wystąpił jednoznacznie z poparciem mediów Ojców Redemptorystów, podczas gdy w przeszłości raczej zachowywał dystans. Ze słów tych przebija mocna tęsknota za powrotem do dawniejszej sytuacji.

Najważniejsza teza zawarta w lipcowym artykule Krzysztofa Lufta i najmniej zawoalowana groźba wypowiedziana została w słowach, które warto w całości przytoczyć: „Episkopat bierze na siebie odpowiedzialność za przyszłą działalność TV Trwam. I nie tylko za pobożne modlitwy, transmisje nabożeństw i uroczystości kościelnych, koncert życzeń. Ale za całość programu, w tym za jednostronną publicystykę – zarówno społeczną, jak i religijną – oraz za konkretne zaangażowanie polityczne wikłające w spory i podziały polityczne cały polski Kościół”.

Ideały Krajowej Rady

Czymże ma być ta naganna jednostronna publicystyka religijna? Można to wyczytać dwa akapity wcześniej: to głoszenie takich prawd, które nie są zgodne z „dialogiem i tolerancją”. Czy ideałem katolickiej telewizji byłaby zatem dla członka KRRiT telewizja, w której byłoby miejsce na poglądy także liberalne, ateistyczne, w której występowaliby antyklerykałowie i która prześcigałaby się z mediami mętnego nurtu w przerabianiu Kościoła w nowoczesny wyrób kościołopodobny?

Trudno zatem nie oprzeć się wrażeniu, że obecna blokada realizacji koncesji, a także zapowiedziana w ten sposób kontrola treści prezentowanych na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam obliczone są na wywarcie presji na świeckich katolików i duchownych, by sprowokować wśród nich podziały i osłabić jedność.

Barbara Bubula

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl