Francja sparaliżowana przez protesty
We Francji trwają protesty przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. We wtorek strajkowali m.in. pracownicy sektora energetycznego, a transport w wielu miejscach kraju był poważnie utrudniony. Protestujący sprzeciwiają się podniesieniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.
Demonstracje przeciwników podwyższenia wieku emerytalnego paraliżują Francję. Panuje powszechny chaos. Dochodzi do starć z policją. Według uczestników protestów podwyższenie wielu emerytalnego o dwa lata spowoduje, że emerytura przestanie być drugim życiem i stanie się poczekalnią na śmierć.
– Nie sądzę, aby ludzie zmęczyli się protestowaniem. Debata w parlamencie się rozpoczęła i myślę, że ludzie rozumieją, że muszą się zmobilizować, aby ich głos został wysłuchany w parlamencie przez posłów i przyjęcie poprawek – powiedział Patrick Nicolon, protestujący.
Podwyższenie wieku emerytalnego budzi kontrowersje w wielu krajach. Nikt nie chce pracować dłużej. Zapaść demograficzna i argument, że rozwój technologii sprawia, iż praca jest mniej uciążliwa fizycznie – nie przekonują do pracy kilka lat dłużej.
Protesty, które popiera 62 proc. społeczeństwa i 8 centrali związkowych to problem dla rządów Emmanuela Macrona, który reformę finansów publicznych stawiał w centrum kampanii wyborczej. Socjolog Grzegorz Wiński zwraca uwagę, że podwyższenie wieku emerytalnego to efekt nacisków ze strony Unii Europejskiej.
– To samo próbuje się robić w Polsce. Sami widzimy, że wpływ polityków instytucji brukselskich, jeśli chodzi o wiek emerytalny, jest nie do przecenienia – zaznaczył Grzegorz Wiński.
Francuski rząd pod ogromną presją społeczną robi mały krok wstecz. Zapowiedział już ustępstwa zakładające przejście na emeryturę w wieku 63 lat dla osób, które rozpoczęły pracę pomiędzy 20. a 21. rokiem życia.
TV Trwam News