Fiasko negocjacji ws. unijnego budżetu
Dziś mija ostateczny termin porozumienia ws. unijnego budżetu. Do tej pory nie udało się uzyskać kompromisu, a kolejne negocjacje kończą się fiaskiem. Jest to zła prognoza przed debatą o tzw. wielkim budżecie UE na lata 2014-2020.
Europarlamentarzyści chcą zwiększyć wpływy z wpłat państw członkowskich do unijnego budżetu, na co nie ma zgody rządów poszczególnych krajów. W budżecie UE brakuje pieniędzy na bieżące rachunki. Komisja Europejska bezskutecznie apelowała do państw członkowskich, o dodatkowe 9 mld euro. Ponad 20 krajów objętych jest procedurą nadmiernego deficytu finansowego.
Komisja Europejska upomina się na 2013 rok, o 138 mld euro. Natomiast rządy 27 państw członkowskich proponują budżet mniejszy o 5 mld euro. Zatem wzrost wpływów do budżetu, w stosunku do roku 2012, wyniósłby zaledwie 2,7%.
Komisja Europejska ostrzega, że w takiej sytuacji w przyszłym roku znów zabraknie pieniędzy w budżecie. Brak porozumienia w kwestii budżetu wskazuje na poważne problemy UE, których nie rozwiążą chwilowe obietnice – mówi ekonomista Janusz Szewczak.
– Widać jak wielkie problemy ma Unia Europejska, zwłaszcza strefa euro nawet ze skonstruowaniem budżetu na 2013 rok. Praktycznie mamy fiasko. Problemy dotyczą raptem 9 mld euro, o które biurokraci unijni występują. Nie ma tych pieniędzy. Nie mogą się dogadać. To oznacza bardzo poważne zagrożenie dla prac nad budżetem wieloletnim na lata 2014-2020. Najprawdopodobniej będziemy mieli fiasko rozmów w listopadzie, dotyczące budżetu wieloletniego. Stąd też te obietnice na wyrost premiera Polski, że będzie nie 300 a 400 mld zł. dla Polski, mogą lec w gruzach – powiedział Janusz Szewczak.W tej sytuacji, coraz bardziej pewne jest, że Polska nie uzyska 400 mld zł. pomocy z UE w latach 2014- 2020, które obiecywał rząd Donalda Tuska. Polska staje się krajem trzeciej kategorii w strukturach unijnych.
– Istnieje też realna groźba, że jeśli Grecja będzie musiała opuścić strefę euro sytuacja w tej strefie może się pogorszyć. Sądzę, że strefa euro w takim kształcie w ogóle nie przetrwa. Wcześniej czy później tę strefę będzie musiała opuścić Grecja, Hiszpania i nie wiadomo czy Portugalia nie będzie musiała dołączyć do tych krajów. To będzie oznaczało całkiem nowe rozdanie finansowe w UE i stworzenie drugiej, a nawet trzeciej kategorii państw unijnych, do których niestety zalicza się Polska, która nie jest poważnie traktowana w tych rozmowach. Widać wyraźnie, że Polacy, polski rząd, godzi się na każde warunki finansowe jakie zaproponują główni rozgrywający w strefie euro – podkreśla ekonomista.
Wypowiedź Janusza Szewczaka
RIRM