Dymisja premiera Wielkiej Brytanii
Boris Johnson podał się do dymisji. To trzeci z kolei konserwatywny brytyjski premier, który ustępuje w połowie kadencji.
Kończy się pewien rozdział politycznej historii Wielkiej Brytanii – Boris Johnson zrezygnował z funkcji premiera oraz lidera Partii Konserwatywnej.
– Wyraźnie jest teraz wolą parlamentarnej Partii Konserwatywnej, aby pojawił się nowy lider tej partii, a zatem nowy premier – oznajmił Boris Johnson.
Jednak do czasu wyboru swojego następcy, Boris Johnson zostanie na stanowisku.
– Powołałem dziś gabinet, który będzie służył – tak jak ja – do czasu wyłonienia nowego lidera – poinformował brytyjski premier.
Szef rządu Wielkiej Brytanii podczas swojego przemówienia zaznaczył, że jest dumny z tego, co osiągnął jego gabinet.
– Od zakończenia Brexitu po uregulowanie naszych relacji z kontynentem na ponad pół wieku, odzyskanie dla Izby Gmin uprawnień do stanowienia własnych praw, przeprowadzenie kraju przez pandemię, najszybsze wdrożenie szczepionek przeciw COVID-19, najszybsze wyjście z lockdownu, a w ostatnich kilku miesiącach przewodzenie Zachodowi w stawianiu czoła rosyjskiej agresji na Ukrainie – mówił polityk.
Boris Johnson zapewnił przy tym, że Wielka Brytania dalej będzie wspierać Ukrainę w jej walce o niepodległość.
Podziękowania ustępującemu premierowi złożył doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
– Dzisiaj mamy wszystko, czego potrzebujemy do efektywnej obrony Ukrainy – broń, partnerstwo i koalicję – i to dzięki panu Johnsonowi – podkreślił.
Od wtorku w Wielkiej Brytanii z różnych stanowisk rządowych zrezygnowało kilkudziesięciu posłów. Tę falę rozpoczęły doniesienia, jakoby Boris Johnson świadomie obsadził na ministerialnym stanowisku posła, na którym ciążyły zarzuty o podłożu seksualnym.
– Johnson zamiast od razu pozbyć się problemu, czyli pozbyć się ministra, czyli, mówiąc krótko, „odciąć kończynę zakażoną gangreną, póki nie obejmie ona całego organizmu”, to bronił go zupełnie bez sensu – ocenił dr Bogdan Pliszka z Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego.
To jego zdaniem pociągnęło brytyjskiego premiera na dno.
W medialnej przestrzeni pojawiły się już pierwsze sondaże, kto zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku. Za faworyta uznawany jest Ben Wallace.
TV Trwam News