Dramatyczna sytuacja demograficzna wsi zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Polski
Eksperci alarmują, że kryzys demograficzny na wsi zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu Polski. „Nasz Dziennik” przytacza dziś dane, z których wynika, że po raz pierwszy w historii liczba urodzeń na obszarach wiejskich zrównała się z tymi, które odnotowano w miastach.
Jak poważna jest sytuacja, obrazują liczby przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny. W 2021 roku zarejestrowano 331 tys. urodzeń, czyli prawie o 24 tys. mniej niż w 2020 r. Obecny współczynnik dzietności Polski wyniósł 1,38 i jest taki sam dla miast i wsi.
Spadek urodzeń na polskiej wsi to oznaka m.in. niepokojących przemian społecznych. Coraz mniej młodych chce pozostać w gospodarstwach, coraz trudniej jest im też założyć na wsi rodziny – tłumaczy Monika Przeworska, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
– Niestety, wynika to ze złego PR-u wsi. Ludziom źle się kojarzy wieś i praca na niej. Pomimo tego, że jest to bardzo ciężka praca przynosząca dużą satysfakcję, niestety nie zawsze pociąga ona za sobą adekwatne korzyści finansowe. W związku z tym obserwujemy dwa zjawiska. Przede wszystkim „odpływ” ludzi młodych, którzy nie widzą szans na to, aby rozwijać swoje gospodarstwa. Drugie zjawisko to brak zainteresowania pozostaniem na wsi i związania się z rolnikiem lub rolniczką, co wpływa na to, że jest coraz mniej dzieci na wsi – mówi Monika Przeworska.
Dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej wskazuje na potrzebę pilnych rozwiązań, także finansowych, które zachęcą młodych Polaków do zakładania rodzin i pracy na obszarach wiejskich.
Spadek populacji na wsi zagraża potencjałowi produkcyjnemu, a co za tym idzie – bezpieczeństwu żywnościowemu całego kraju. Proces ten może finalnie uzależnić nas od importu produktów rolno-spożywczych z innych państw.
RIRM