Do czego posunie się Bruksela, aby totalna opozycja wygrała wybory w Polsce?
Bruksela chce zmienić władzę w Polsce. Unijni decydenci mówią o tym wprost. Polska pozostaje bowiem jednym z bastionów, który stoi na straży tradycyjnych wartości.
Bruksela bardzo mocno uderza w Polskę.
– Polska jawi się z tamtej perspektywy jako jedyny kraj chrześcijański, a więc niepasujący do nowej ideologii, do nowego superpaństwa i jako kraj, który chce się wybić na konkurencyjność w stosunku do wielkich graczy europejskich. Wyeliminowanie takiego zagrożenia jest korzystne z ich punktu widzenia – mówił profesor Mieczysław Ryba.
Unijni urzędnicy nawet nie ukrywają, że chcą wpłynąć na wynik jesiennych wyborów.
– Komisja Europejska nie jest już bezstronnym ciałem. Tak jak Ursula von Del Layen powiedziała, że widziałaby kogoś innego na funkcji premiera, czyli pana Donalda Tuska – powiedział minister Michał Wójcik.
Opozycja skrzętnie realizuje swój scenariusz ulicy i zagranicy.
Zaostrzenie sporu na linii Warszawa-Bruksela jest opozycji bardzo na rękę. Z inicjatywy posłów opozycji, Parlament Europejski domaga się od OBWE obserwacji jesiennych wyborów w Polsce.
– O taką kontrolę, jaka niestety jest stosowana w krajach, gdzie zagrożona jest demokracja i obowiązuje autorytaryzm – zaakcentowała Klaudia Jachira, poseł Zielonych.
Siła tych działań jest coraz mniejsza, gdyż opinia publiczna poznała się już na tych metodach. Inwestorzy z zagranicy również traktują to jako element kampanii wyborczej.
Nikt na serio nie bierze słów o zagrożeniach demokracji czy autorytarnych rządach w Polsce – zwrócił uwagę prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog.
– Podejmowanie ich ciągłe pokazuje, iż nie mają innych pomysłów, że te środowiska liczą tylko na pomoc zewnętrzną, gdyż same nie są w stanie poradzić sobie w walce o zwycięstwo wyborcze, które ciągle obiecują – zaakcentował prof. Arkadiusz Jabłoński.
Ich zwycięstwa chce Bruksela, bo to szansa na realizację bardzo niebezpiecznych dla Polski postulatów w sprawach światopoglądowych czy tzw. zielonej ideologii.
– Rzeczy, które są sporne z UE, będą realizowane, ponieważ sam Donald Tusk tak mocno związał swoje losy z Brukselą, że będzie zmuszony realizować te rzeczy, choćby nie wiadomo, jak duży opór społeczny, by to wywoływało – podsumował prof. Mieczysław Ryba.
O tym, czy tak się stanie, zadecydujemy już w czasie październikowych wyborów parlamentarnych.
TV Trwam News