D. Tarczyński: Nie wierzę w to, że Platformie Obywatelskiej chodzi o Polskę

Nie wierzę w to, że PO chodzi o Polskę, że chodzi o prawo. Jeżeli mówi się o tym, że marszałek Senatu nie jest stroną w dyskusji, lecz marszałek Sejmu, bo wszystko to dotyczy Sejmu, a wysyła się niepełnosprawnego senatora, który jako jedyny „okupuje” salę plenarną, a inni bawią się na nartach, bawią się na Maderze ze swoją przyjaciółką, wydają pieniądze z publicznych zbiórek, jak pan Kijowski – to jest to groteska – powiedział poseł Dominik Tarczyński. Polityk PiS w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja odniósł się do dzisiejszej decyzji PO o odmowie udziału w spotkaniu z marszałkiem Senatu.

Dominik Tarczyński stwierdził, że decyzja Grzegorza Schetyny o nieprzyjęciu zaproszenia na spotkanie szefów klubów parlamentarnych z marszałkiem Senatu może wynikać z wewnętrznych problemów w Platformie Obywatelskiej.

– Trzeba powiedzieć, że nie jest to decyzja całego klubu, ale wynik szantażu, jakiego ofiarą jest Grzegorz Schetyna, ponieważ młodzi posłowie Platformy, którzy chcą się wybić, którzy chcą, aby ich nazwiska Polska poznała, zaszantażowali Grzegorza Schetynę, mówiąc, że jeżeli zgodzi się na jakikolwiek dialog, rozmowę i kompromis, to przejdą do Nowoczesnej. Okazuje się, że Nowoczesna do tego dialogu przystąpiła, że wszystkie inne kluby parlamentarne przystąpiły do dialogu, do rozmowy. Grzegorz Schetyna jest przestraszony, że straci stanowisko przewodniczącego. W Sejmie osobą, która cały czas przebywa na Sali, jest pani poseł Ewa Kopacz, która w tym proteście widzi szansę na swój powrót do przewodnictwa w Platformie Obywatelskiej – wskazywał Dominik Tarczyński.

Poseł PiS przypomniał, że partia rządząca zgodziła się na wiele ustępstw, m.in. w kwestii obecności dziennikarzy w Sejmie.

– Zrobiliśmy krok wstecz, chociażby jeżeli chodzi o media. To nie jest tak, że my jesteśmy uparci, mamy tylko i wyłącznie rację, ale też słuchamy argumentacji. Ten pomysł, aby zmienić zasady funkcjonowania mediów w Sejmie, został przez nas wycofany. Zrobiliśmy krok wstecz. To był jeden z postulatów. Co więcej, były dyskusje o tym, aby poprawki opozycji zostały zgłoszone i przyjęte przez Senat i w ten sposób wróciły do Sejmu, aby dyskusja na temat budżetu była kontynuowana – akcentował poseł Dominik Tarczyński.

Ostatnie decyzje PO mają być sposobem na zwiększenie poparcia, ale te działania nie mają szans powodzenia – ocenił polityk.

– Platforma chce pokazać i zebrać tych niezadowolonych, tych, którzy z rządów PiS są niezadowoleni, pod swój sztandar. To się nie uda, dlatego że dostałem bardzo dużo wiadomości […] od zwolenników Platformy, którzy pisali do mnie, że nie głosują na PiS, nie lubią PiS-u, nie podoba im się to i to, ale na pewno nie ma ich akceptacji dla zachowań posłów Platformy, nie zgadzają się z tym, nie podoba im się to. To jest złudne wyobrażenie, że jako jedyni opozycjoniści, ci, którzy blokują Sejm, uda im się zwiększyć poparcie. Nie – poparcie zdobywa się zaufaniem, projektami, pracą, a tak naprawdę do tej pory głównym zadaniem PO było składanie wniosków o przerwę. Tych wniosków było rekordowo dużo – zaznaczył Dominik Tarczyński.

Dominik Tarczyński podkreślił, że opozycja w Polsce ma problem ze wskazaniem własnego lidera, co jest nie do pomyślenia w parlamentach krajów zachodnich.

– Lider opozycji funkcjonuje w każdym z parlamentów krajów zachodnich, na które obecna opozycja tak się powołuje. To jest instytucja, która pomaga w dyskusjach, ponieważ jak widać często w samej opozycji jest bardzo dużo konfliktów. W demokracjach rozwiniętych taka instytucja istnieje. Spotkania premiera czy szefa partii rządzącej z liderem opozycji mają miejsce i wtedy jest dużo łatwiej o dialog, dużo łatwiej o znalezienie rozwiązania. W tym przypadku najpierw PSL powiedział, że nie chce brać udziału w tej grotesce, Kukiz’15 od razu powiedział, że nie zgadza się na to, aby łamać prawo i tutaj szacunek dla nich. Później Nowoczesna skompromitowana przez swojego lidera musiała się wycofać, bo była bardzo osłabiona, a teraz resztkami sił Grzegorz Schetyna chce udowodnić, ze jest liderem, a sam ma problemy wewnątrz swojej partii – wyjaśnił poseł Tarczyński.

Posiedzenie Sejmu 11 stycznia na pewno się odbędzie, jeśli nie w sali plenarnej, to w sali kolumnowej, która jest do tego celu przygotowana – powiedział poseł PiS.

– Nie możemy pozwolić na to, aby prace w parlamencie zostały sparaliżowane, bo dotknie to wszystkich Polaków, najciekawsze jest to, że także wyborców Platformy Obywatelskiej, bo te zmiany i prawo, które nie zostanie uchwalone, będzie wpływać bardzo negatywnie na wszystkich Polaków, ale jak widać Platformie w tej chwili o to nie chodzi, nie zależy na tym. Myślę, że jeśli będzie potrzeba, to sala kolumnowa jest przygotowana. Ci, którzy będą chcieli brać udział w posiedzeniu, są oczywiście przywitani z otwartymi rękami przez marszałka. Jest przygotowanych 460 miejsc siedzących. Każdy z posłów będzie mógł brać udział – wskazywał Dominik Tarczyński.

Cała rozmowa z posłem Dominikiem Tarczyńskim dostępna jest [tutaj]

RIRM

drukuj