Czechy przejmują prezydencję w Radzie UE

1 lipca Czechy obejmują sześciomiesięczne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Kraj ten przejmuje stery po Francji, która przewodziła pracom Rady od 1 stycznia do końca czerwca. 

Co sześć miesięcy kolejny unijny kraj przejmuje rotacyjną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. W tym okresie zgodnie z traktatowymi ustaleniami przewodniczy posiedzeniom tej instytucji na wszystkich szczeblach, pomagając zapewnić ciągłość prac Unii. Chodzi m.in. o dobrą współpracę z przewodniczącym Rady Europejskiej, ale również z Komisją i Parlamentem Europejskim, gdzie na początku lipca europosłowie odniosą się do priorytetów wyznaczonych przez czeski rząd na najbliższe pół roku.

Sporą rolę podczas sprawowania prezydencji odgrywają też spotkania przeprowadzane na szczeblu Rady ds. Ogólnych (złożonej z ministrów ds. europejskich). Tematem spornym może być tutaj tzw. praworządność. Niewątpliwie problem bezpieczeństwa energetycznego w aspekcie wojny na Ukrainie będzie w agendzie naszego sąsiada z Grupy Wyszehradzkiej kwestią istotną.

Sprawę nowego przewodnictwa w Radzie komentuje były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł Ryszard Czarnecki

– Od 1 lipca zaczyna się sześciomiesięczna prezydencja Czech w Unii Europejskiej, druga w historii. Praga zajmie się przede wszystkim Europą Wschodnią (wojną za naszą wschodnią granicą), energetyką oraz budową potencjału obronnego UE. To, co szczególnie ważne, bo dotyczy naszego sąsiada, to jasny sygnał że nowa czeska prezydencja będzie bronić integralności terytorialnej Ukrainy, a więc oznacza to brak zgody na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne wobec Rosji, a także zapowiedź dalszej pomocy humanitarnej dla kraju, który przez Rosję został zaatakowany – mówi polityk.

Nie ulega wątpliwości, że teraz czescy ministrowie będą musieli zmierzyć się również ze sprawą pakietu Fit for 55, a co za tym idzie – konsekwencjami transformacji energetycznej.

Dawid Nahajowski, Bruksela/RIRM