Burzliwe spotkanie z ministrem Sawickim
To było burzliwe spotkanie wielkopolskich rolników z ministrem Markiem Sawickim. Gospodarze pytali szefa resortu rolnictwa i jednocześnie prominentnego polityka PSL: dlaczego współkoalicjant – partia niby chłopska – nie broni polskich rolników?
Na spotkanie zaproszono ministra rolnictwa i przedstawicieli najwyższych władz państwowych. Przyjechał jeden przedstawiciel urzędu marszałkowskiego, niskiego szczebla.
– Jeżeli te głosy z dołu nie będą słyszalne i wojewoda, urzędy marszałkowskie nie zareagują to przyjdzie nam jechać pod ministerstwo rolnictwa – powiedział Stefan Kominek, rolnik z Nowego Miasta.
Tak też się stało. Powołano komitet protestacyjny, pod kancelarią premiera zbudowano zielone miasteczko. W kilkunastu miejscowościach blokowano drogi.
– Mamy ministra rolnictwa, który nie chroni rynku wewnętrznego, to po co tam taki minister w ogóle siedzi – dodał Waldemar Maciaszek rolnik z Gołuchowa.
– PSL, nasza partia niby chłopska, współrządzi już ileś lat i oni mówią, że nic nie mogą zrobić – mówi Jerzy Majchrzak, rolnik z Opatówka.
W końcu doszło do spotkania wielkopolskich gospodarzy z ministrem rolnictwa.
– Przyjechałem po to, żeby poinformować rolników o stanie prac nad nowym programem rozwoju obszarów wiejskich, co rolników może czekać w najbliższych 6 latach – oznajmił Marek Sawicki.
Sawicki przypomniał, że w poniedziałek rusza przyjmowanie wniosków na dopłaty bezpośrednie na nieco innych niż dotychczas zasadach. Premiowani będą rolnicy aktywni.
– Warto z tym nowym systemem się zapoznać, bo o ile średnia stawka będzie wynosiła 246 euro na hektar, o tyle rolnicy aktywni będą mogli tak skonfigurować produkcję w swoim gospodarstwie, żeby mieć nawet powyżej 500 euro do hektara – mówił minister rolnictwa.
Rolnicy zwrócili, i to w dość zdecydowany sposób, uwagę ministrowi, że dopłaty nie rozwiązują palących problemów na wsi.
– Jak weszliśmy do Unii to ciągniki zdrożały aż o 100 procent. Teraz się mówi, że Unia dopłaca. Unia nas gnębi – żalił się jeden z protestujących.
Rolnicy krytykowali nie tylko Unię, ale i rząd czy PSL. Narzekali na trudną sytuację na rynku trzody chlewnej i mleka.
– Rozłożone będą odszkodowania czy kary za przekroczenie kwot mlecznych. Nie powiedział jednak pan minister: czyim kosztem ma się to odbywać? – mówi protestująca.
Sawicki namawiał gospodarzy do organizowania się w grupy producenckie.
– Zbudujcie jedna płaszczyznę sprzedażową, wyjdźcie z jedną ofertą. Nie dajcie się okłamywać handlowi i nie dajcie się kiwać w eksporcie – podpowiadał Minister Rolnictwa.
W ciągu dwóch ostatnich miesięcy rolnicy ze Środy Wielkopolskiej do Warszawy przyjeżdżali kilkanaście razy. Pracowali w zespołach eksperckich. Mimo częstych wizyt w stolicy w trakcie debaty momentami miało się wrażenie, że każda ze stron mówi o czym innym. Na spotkaniu w Środzie było ponad pół tysiąca rolników z Wielkopolski i Kujaw.
TV Trwam News/RIRM