fot. pixabay.com

B. Kempa dla „Naszego Dziennika”: Trzeba nam coraz głośniej mówić i podnosić temat łamania praw chrześcijan

Podejmowanie tematu prześladowania ludzi wierzących jest bardzo ważne, zwłaszcza w obliczu bardzo brutalnych aktów profanacji miejsc świętych, symboli religijnych, kiedy obrażane są uczucia religijne wierzących Polaków. Zresztą doniesienia o podobnych aktach dochodzą także z innych państw Unii Europejskiej. I dzisiaj, kiedy profanuje się miejsca i symbole religijne, kiedy dochodzi do zabójstw kapłanów, kiedy w sposób brutalny wkracza się do świątyń, przerywa się nabożeństwa – dzieje się to m.in. w Polsce czy we Francji, gdzie bodajże w 2018 roku doszło do ponad tysiąca takich skandalicznych wydarzeń, a w kolejnych latach ta liczba wcale nie spada, tylko rośnie – to widać wyraźnie, że wiara chrześcijańska jest dyskryminowana – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” europoseł Prawa i Sprawiedliwości Beata Kempa. 

***

Europarlament przyjął sprawozdanie autorstwa eurodeputowanego Karola Karskiego w sprawie prześladowań z powodu przekonań lub religii.

– W przestrzeni publicznej bardzo dużo mówi się o równości, o niedyskryminowaniu i bardzo często używa się tych haseł, a jednocześnie zapomina się o tym, że grupą w tej chwili najbardziej dyskryminowaną są chrześcijanie. Trzeba powiedzieć, że raport do końca nie jest satysfakcjonujący.

Holenderski europoseł Bert-Jan Ruissen podczas debaty nad dokumentem powiedział: „W tym raporcie ledwie wymieniono chrześcijan. Myślę, że to wstyd. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego w tym sprawozdaniu krytykuje się wiernych za ich stanowisko w sprawie aborcji”.

– Próba naniesienia poprawek właśnie odnośnie do chrześcijan upadła. Dosłownie przewagą kilku głosów Parlament Europejski nie zgodził się na te jakże ważne zapisy. To pokazuje, jak bardzo ta sprawa uwiera, bo owszem, łatwo się mówi o równości, o rzekomej dyskryminacji kobiet w sytuacji, gdy nie mogą zabijać dzieci nienarodzonych. Natomiast jeśli idzie o chrześcijan, to nabiera się wody w usta – i to ma miejsce w Europie, która została zbudowana na chrześcijańskich fundamentach. Dlatego podejmowanie tematu prześladowania ludzi wierzących jest bardzo ważne, zwłaszcza w obliczu bardzo brutalnych aktów profanacji miejsc świętych, symboli religijnych, kiedy obrażane są uczucia religijne wierzących Polaków. Zresztą doniesienia o podobnych aktach dochodzą także z innych państw Unii Europejskiej. I dzisiaj, kiedy profanuje się miejsca i symbole religijne, kiedy dochodzi do zabójstw kapłanów, kiedy w sposób brutalny wkracza się do świątyń, przerywa się nabożeństwa – dzieje się to m.in. w Polsce czy we Francji, gdzie bodajże w 2018 roku doszło do ponad tysiąca takich skandalicznych wydarzeń, a w kolejnych latach ta liczba wcale nie spada, tylko rośnie – to widać wyraźnie, że wiara chrześcijańska jest dyskryminowana. Stąd wywoływanie tego typu spraw i dokumentów na forum europarlamentu jest niezwykle ważne. W obliczu dyskusji, jakie się tutaj odbywają na temat wyimaginowanego łamania zasad praworządności czy rzekomego prześladowania środowisk LGBT, tym bardziej trzeba nam coraz głośniej mówić i podnosić temat łamania praw chrześcijan.

Ostateczna wersja raportu ma charakter dość ogólny, bo jak Pani wspomniała, pod wpływem środowisk lewicowych z pierwotnej wersji usunięto cały szereg odniesień do konkretnych grup wyznaniowych oraz państw, w których dochodzi do największych naruszeń. Czemu ma służyć to rozmywanie faktów?

– Głównie liberałowie i socjaliści, ale też chadecy mieniący się przywiązaniem do tradycyjnych wartości robią brudną robotę. Właśnie chadecy, którzy mają w europarlamencie silną reprezentację, powinni zrobić wszystko, aby np. liberałów, z którymi są w dobrych relacjach – żeby nie powiedzieć w koalicji – przekonać do obrony wartości. Jeśli mamy mówić o wartościach europejskich – jak oni to nazywają – a taką wartością według nich podobno jest równość, równość wobec prawa, wolność przekonań, wolność w wyznawaniu religii, więc niby jakim prawem w takim głosowaniu ogranicza się tę wolność – w tym przypadku nawet wolność debaty na ten temat. Rozmywanie tych faktów, czego przykładem jest usunięcie szeregu odniesień do konkretnych grup wyznaniowych oraz państw prześladujących wyznawców Chrystusa, pokazuje, że mamy wręcz manifestacyjne pójście w kierunku ateistycznego państwa. To wpisuje się w szeroki plan dużej, federalnej Europy z jednym rządem, ale bez Boga, bez wiary, z całkowitym odcięciem od chrześcijańskich korzeni, na których została zbudowana Unia Europejska. Jest to plan, który najpierw jest realizowany w dużych krajach unijnych, takich jak Francja, gdzie laicyzacja państwa postępuje właściwie od wieków, czy w Niemczech, gdzie na naszych oczach dokonuje się dechrystianizacja. Podobnie rzecz ma się w Hiszpanii, gdzie nie można się modlić przed klinikami aborcyjnymi. To pokazuje, że dokonuje się bardzo groźny proces, który ma jeden cel: odcięcie Europy od jej chrześcijańskich korzeni.

Czy nowy, szósty pakiet sankcji zapowiedziany przez Ursulę von der Leyen okaże się skuteczny, czy może znów znajdą się furtki, żeby obchodzić restrykcje i współpracować z Rosją, dając jej paliwo wojenne?

– Dobrze, że ten pakiet sankcji, zwłaszcza jeśli chodzi o ropę, się pojawił, i choć późno, ale zaistniał, bo ropa obok gazu jest istotnym nośnikiem gospodarczym. Oczywiście jest zagrożenie blokady jednomyślności ze strony trzech państw europejskich – mam na myśli Węgry, Czechy i Słowenię, ale powinny też jak najszybciej ze strony Unii Europejskiej nastąpić gwarancje dywersyfikacji dostaw i pomocy tym krajom, bardzo mocno uzależnionym od dostaw rosyjskiego surowca. Cel powinien być jeden – nie pozwolić Putinowi budować i eskalować konfliktu zbrojnego na Ukrainie, w czym niezwykle pomocne są petroruble. Rzecz jest także w szczegółach i w szybkości działań, bo niestety tempo jest tutaj najsłabszym punktem.

W obliczu zagrożenia ze strony Rosji Parlament Europejski kolejny raz debatuje i przyjmuje rezolucję przeciwko Polsce i Węgrom. Wygląda na to, że dzisiaj największym problemem dla Unii są Polska i Węgry, a nie Rosja?

– Dzisiaj są to Polska i Węgry, ale za chwilę do tego grona karconych mogą dołączyć kolejne państwa – wszystkie te, w których władzę przejęłyby prawicowe rządy, rządy odwołujące się do fundamentalnych chrześcijańskich wartości, a nie jakichś wydumanych europejskich. Najbardziej bolesne jest także to, że do tego chóru przeciwników Polski – w dniu święta narodowego uchwalenia Konstytucji 3 maja, w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski – przyłączają się europosłowie z Polski. I w tym czasie odbywa się tradycyjny już lincz na Polsce zakończony rezolucją, natomiast nie mówi się, że to Polska ponosi bezpośrednio skutki wojny rosyjsko-ukraińskiej. Dlatego zamiast uderzać bezpodstawnie w nasz kraj, należałoby się poważnie zastanowić nad pomocą uchodźcom – nie Polsce, bo nasz kraj dzięki otwartym sercom Polaków radzi sobie z tym problemem, ale Unia, która tak wiele mówi o solidarności, powinna pokazać, że jest solidarna nie tylko w hasłach i słowach. Oczywiście komisarze unijni chętnie jeżdżą na polsko-ukraińskie przejścia graniczne ronić krokodyle łzy, ale w ślad za tymi gestami powinny pójść konkretne decyzje, także finansowe, których wciąż nie ma. Jest za to łajanie Polski.

Podnoszone są kwestie rzekomego łamania praworządności przez Polskę i Węgry, ale jakoś nikt nie bada współpracy Niemiec i Francji z putinowską Rosją?

– Ten temat jest skrzętnie pomijany, mamy spuszczoną zasłonę milczenia w tej sprawie. Nie ma więc mowy o rozliczeniu tych, którzy przez lata współpracowali z Rosją i przyczynili się do tego, że Putin może dzisiaj działać w ten, a nie inny sposób. Nie wspomina się o bliskiej współpracy i zażyłych relacjach Angeli Merkel i Władimira Putina, o sieciach powiązań Emmanuela Macrona z rosyjskim prezydentem. Dzisiaj widać, że to zbudowało Putina, który napadł na Ukrainę i grozi Mołdawii, Kazachstanowi, ale grozi też Polsce, co wybrzmiewa w kolejnych komunikatach ministra Sergieja Ławrowa czy innych kremlowskich notabli.

Może zatem należałoby rozpocząć procedurę o nieprzestrzeganie praworządności przez Berlin i Paryż?

– Owszem, należałoby, tylko dla ewentualnego wniosku nie będzie większości, bo państwa te współpracują, nawzajem się bronią i potrafią odwracać od siebie uwagę, kierując ją na takie kraje jak Polska. Mają też grono wspierających ich polityków – niestety również w Polsce. Niemcy i Francja z całą pewnością mają problem z praworządnością i taki wniosek byłby wskazany. Mam nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki/”Nasz Dziennik”/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl