A. Bujara: Polscy kupcy nie mają gdzie zrobić zakupów, bo międzynarodowe koncerny przejęły hurtownie
Polscy kupcy nie mają gdzie zrobić zakupów, bo międzynarodowe koncerny przejęły hurtownie i proponują polskim kupcom towary po wyższych cenach niż same sprzedają w swoich sklepach. Niejednokrotnie jest tak, że polscy kupcy jeżdżą po dyskontach, po hipermarketach i skupują towar, który jest w promocji, a później z niewielką marżą sprzedają, ale to nie jest handel – mówił we wtorkowych „Aktualnościach dnia” Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. Związkowiec na antenie Radia Maryja skomentował masowe zamykanie się małych sklepów w Polsce.
Każdego dnia z mapy Polski znika ponad 30 sklepów. Tylko w ubiegłym roku zlikwidowano ok. dwa tysiące tradycyjnych placówek handlowych, a dziewięć tysięcy zawiesiło swoją działalność. Zdaniem Alfreda Bujary proces zamykania się małych sklepów jest spowodowany konkurencją z dużymi międzynarodowymi sieciami handlowymi.
– Polscy kupcy mówią, że jeszcze ratują się wolnymi niedzielami, bo oni mogą otworzyć w niedzielę sklep pod warunkiem, że sami staną za ladą, a tak się dzieje. Mówią, że gdyby im zabrano dzisiaj wolne niedziele, to wszystkie sklepy by się zlikwidowały (…). Dlaczego dochodzi do takiej sytuacji? Tak jak mówię: zacięta konkurencja, globalizacja. Polscy kupcy nie mają gdzie zrobić zakupów, bo międzynarodowe koncerny przejęły hurtownie i (…) proponują polskim kupcom towary po wyższych cenach niż same sprzedają w swoich sklepach. Niejednokrotnie jest tak, że polscy kupcy jeżdżą po dyskontach, po hipermarketach i skupują towar, który jest w promocji, a później z niewielką marżą sprzedają, ale to nie jest handel – mówił przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Związkowiec wskazał, że obecnie 90 proc. hurtu spożywczego i 80 proc. sklepów detalicznych jest w rękach kapitału międzynarodowego.
– Dochodzi do takiej sytuacji, że mamy na rynku polaryzację niektórych sieci, bo taka jest prawda, że za parę lat zostanie ich tylko kilka. Będą narzucały nam ceny. Sytuacja może być podobna jak w Czechach. Tam mamy cztery sieci, które na rynku narzucają warunki cenowe, bo dochodzi do pewnej zmowy cenowej i sytuacja nie wygląda najkorzystniej. Nie zadbaliśmy o to i żadne rządy nie zadbały o to, żeby wesprzeć tych przedsiębiorców, wesprzeć tych pracodawców – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.
Prowadzenie małych sklepów jest często nieopłacalne nie tylko przez wysokie ceny w hurtowniach, ale też przez wzrost kosztów utrzymania, spowodowany m.in. rosnącymi cenami energii i gazu.
– Nie są w stanie ponieść tych kosztów, bo zauważmy, że my jako indywidualni odbiorcy mamy jeszcze zapewnione ceny, które są chronione, ale przedsiębiorcy już tego nie mają, a więc nie są w stanie ponieść tych kosztów, a zauważmy, że Zielony Ład przyniesie kolejne koszty i przez to zubożenie społeczeństwa. Skoro będzie zubożenie społeczeństwa, to Polacy będą szukali tańszego towaru i z pewnością nie trafią do polskiego sklepu. To jest bardzo, bardzo przykre, bo oprócz Zielonego Ładu (…) Bruksela chce kontrolować całą produkcję artykułów spożywczych, ale również ich dystrybucję. To jest niebywałe. O tym się na razie nie mówi głośno, ale to jest niepokojące, bo zagrożeni są nie tylko sklepikarze i polski kapitał detaliczny, (a więc nie tylko handel), ale również producenci. Wyobraźmy sobie piekarza, który produkuje pieczywo lokalnie. Odbiorcami często są właśnie drobni sklepikarze, a jak oni wszyscy zbankrutują, to piekarnie też będą musiały ograniczyć produkcję pieczywa i zostaje nam pieczywo odpiekane w marketach, w dyskontach – głęboko mrożone, na chemii, na konserwantach, i doprowadzamy do bardzo, bardzo nieciekawej sytuacji – wyjaśnił rozmówca Radia Maryja.
Efektem postępującej monopolizacji handlu w Polsce będzie likwidacja miejsc pracy i wzrost bezrobocia.
Całość rozmowy z Alfredem Bujarą jest dostępna [tutaj].
radiomaryja.pl