A. Andruszkiewicz: Komisja Europejska bardzo mocno dążyła do tego, by zmienić układ rządzący w naszym kraju. Donald Tusk musi spłacać swoje rachunki, które zaciągnął w Brukseli i Berlinie. Spłaca je kosztem Polaków
Ursula von der Leyen niejako namaściła Donalda Tuska na premiera w naszym pastwie. Przewodnicząca Komisji Europejskiej publicznie mówiła do niego, iż liczy na to, że to on obejmie urząd premiera w Polsce. Komisja Europejska bardzo mocno dążyła do tego, by zmienić układ rządzący w naszym kraju, co niestety się jej udało. Donald Tusk musi spłacać swoje rachunki, które zaciągnął w Brukseli i Berlinie. Spłaca je kosztem Polaków, nie blokując wdrożenia paktu migracyjnego – wskazał Adam Andruszkiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Pakt migracyjny ma zostać wdrożony w życie 11 czerwca 2026 roku. Państwa, które nie przyjmą migrantów, będą musiały zapłacić ogromne pieniądze. W Polsce temat ten jest tuszowany, ma to związek z trwającą obecnie kampanią przed wyborami prezydenckimi. Rządzący boją się mówić cokolwiek na ten temat, ponieważ może to skutkować przegraną ich kandydata w wyborach prezydenckich.
– Obecnie w Polsce trwa prezydencka kampania wyborcza. Władza doskonale zdaje sobie sprawę, że musi tuszować temat paktu migracyjnego. W przeciwnym wypadku, jeśli Polacy dowiedzieliby się, iż Donald Tusk de facto będzie niebawem realizował założenia unijnego paktu migracyjnego, a Polskę zaleją tysiące nielegalnych migrantów, to wówczas mamy pewność, że Rafał Trzaskowski przegrałby wybory prezydenckie. Dzisiaj jesteśmy na etapie, iż premier milczy w tej materii, udaje, że tematu nie ma, ale on niestety jest – mówił Adam Andruszkiewicz.
Od początku 2025 roku Polska sprawuje przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. To niewątpliwie dobry moment na poruszenie kwestii migracji. Niestety, koalicja rządząca nie wykorzystuje tej okazji, a wszystkie ważne międzynarodowe sprawy omawiane są w innych państwach Wspólnoty.
– Polska prezydencja w Unii Europejskiej jest bezobjawowa. Obecny rząd w żaden sposób nie wykorzystuje tego narzędzia, jakie daje nam symboliczne kierowanie pracami Unii Europejskiej. Wszystkie poważne i międzynarodowe szczyty odbywają się w innych stolicach, tylko nie w Warszawie. Mamy rozmowy liderów w Londynie, Paryżu, będą pewnie w Rzymie, natomiast – jak widzimy – Warszawa zostaje całkowicie bierna. Polska pod rządami Donalda Tuska nie ma żadnej odwagi, żeby w ramach swojej prezydencji zbudować koalicję przeciwko paktowi migracyjnemu, koalicję za twardą obroną granic zarówno Unii Europejskiej, jak i państw narodowych, tylko po cichutku udaje, że nie ma polskiej prezydencji i tej kwestii. Czeka sobie, aż ten czas upłynie, co zbiega się z drugą turą wyborów prezydenckich w naszym kraju – stwierdził poseł PiS.
Powrót Donalda Tuska do Polski był celowy. Przewodnicząca Komisji Europejskiej namaściła go na premiera naszego państwa. Teraz polski premier musi spłacać długi wdzięczności względem Brukseli i Berlina.
– Ursula von der Leyen niejako namaściła Donalda Tuska na premiera w naszym pastwie. Przewodnicząca Komisji Europejskiej publicznie mówiła do niego, iż liczy na to, że to on obejmie urząd premiera w Polsce. Komisja Europejska bardzo mocno dążyła do tego, by zmienić układ rządzący w naszym kraju, co niestety się jej udało. Donald Tusk musi spłacać swoje rachunki, które zaciągnął w Brukseli i Berlinie. Spłaca je kosztem Polaków, nie blokując wdrożenia paktu migracyjnego – akcentował gość „Aktualności dnia”.
Adam Andruszkiewicz zauważył, że rosyjska agentura jest bardzo mocno aktywna w naszym kraju, widać to po tym, co dzieje się w sieci.
– Agentura rosyjska jest bardzo mocno aktywna w sieci, przez co sieje dezinformację, którą można było obserwować m.in. na początku wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy w internecie pojawiały się masowo ostrzeżenia o rzekomym braku paliwa na stacjach czy gotówki w bankach. W ten sposób próbowano wywołać panikę w polskim społeczeństwie. Dzisiaj bardzo mocno osłabiane są morale Polaków w kontekście zbrojeń. Tutaj jesteśmy atakowani za to, że się zbroimy i wydajemy na to za dużo pieniędzy. Dochodzi do różnego rodzaju prób siania zamieszania, zwłaszcza w przestrzeni mediów społecznościowych. Trzeba przyznać, że niestety często propaganda rosyjska jest połączona i kompatybilna z propagandą zachodnią, unijną – oznajmił poseł PiS.
Całą rozmowę z Adamem Andruszkiewiczem można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl