Znak czasu dla Narodu

Homilia ks. bp. Ignacego Deca, ordynariusza świdnickiego, wygłoszona
w czasie Mszy św. w intencji ofiar katastrofy samolotowej pod Katyniem, katedra
świdnicka, 11 kwietnia 2010 r.

Gromadzimy się tak licznie na dodatkowej niedzielnej Mszy św., by modlić się
za ofiary wczorajszej katastrofy. Tragiczne wydarzenie, które nas tu gromadzi,
ma przedziwne odniesienie czasowe i przestrzenne. Katastrofa wydarzyła się w
sobotę, w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia, w piątą liturgiczną rocznicę
śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II, kiedy także odszedł do wieczności nasz
wielki Rodak. Tragedia wydarzyła się w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej na tej
samej ziemi, gdzie byli mordowani ongiś nasi najlepsi synowie.
Włączamy się w
naszej katedrze w modlitwę całego Narodu o wieczne zbawienie dla tych, którzy
zginęli, i o pocieszenie dla tych, którzy pozostali, a zwłaszcza najbliższych
osób ofiar katastrofy.

Wielkanocne spotkanie Zmartwychwstałego z uczniami i
Tomaszem
Na początku naszego rozważania powróćmy do dzisiejszej
Ewangelii, bo Słowo Boże jest najważniejsze, zwłaszcza słowo Jezusa
Zmartwychwstałego. Jesteśmy w Ewangelii zaproszeni do Wieczernika.
Zmartwychwstały Jezus przychodzi do swoich. Najpierw został odkryty pusty grób,
a potem Jezus przez ukazywanie się niewiastom i swoim uczniom chciał
potwierdzić, że żyje, że nie zakończył swojej misji na krzyżu i w grobie, jak to
chcieli Żydzi. Zmartwychwstał i przyszedł do swoich z darami.
Jakie to były
dary? Pierwszy to dar pokoju. Jezus dwukrotnie na powitanie powiedział: „Pokój
wam” (J 20, 19-21), czyli „Nie lękajcie się, nie bójcie się. Zmartwychwstałem.
Jesteśmy znowu razem i będziemy razem! Nie bójcie się, jestem z wami”.
Drugi
to dar miłosierdzia. Po obdarowaniu pokojem Jezus tchnął na nich i przekazał
uczniom dar miłosierdzia. Powiedział: „Weźmijcie Ducha Świętego. Którym grzechy
odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,
22-23), czyli rozlewajcie moje miłosierdzie tym, którzy przyjdą do was i
powiedzą, że wierzą we Mnie, że Mnie kochają, że wiedzą, czym była moja śmierć.
Odpuszczajcie grzechy, przekazujcie moje miłosierdzie z mojego krzyża. Jednajcie
z Bogiem, zdejmujcie ciężary, jakie ludzie nakładają na siebie przez popełnione
grzechy. Co za wspaniały dar! Wszyscy tego daru już tyle razy w naszym życiu
zaznaliśmy, kiedy przyjmowaliśmy Boże przebaczenie.
Wreszcie dar wiary
przekazany pr zede wszystkim niewiernemu Tomaszowi. W czasie pierwszego
wielkanocnego spotkania było ich jedenastu. Brakowało Tomasza. Gdy Jezus
odszedł, apostołowie pochwalili się, że widzieli Pana. Tomasz odpowiedział:
„Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w
miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę” (J 20, 25).
Jezus przyszedł po ośmiu dniach w to samo miejsce. Podszedł do Tomasza i
powiedział do Niego: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę
i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym” (J 20, 27).
Jaka była Jego reakcja? Tomasz uwierzył i zrobił wyznanie: „Pan mój i Bóg mój”
(J 20, 28). Wówczas Jezus powiedział do Tomasza: „Uwierzyłeś dlatego, że Mnie
ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29).

Nasze wsparcie u Chrystusa Zmartwychwstałego
Drodzy
bracia i siostry, jest jakaś analogia, może daleka, ale jest, między sytuacją
opisaną w dzisiejszej Ewangelii i obecną sytuacją w Polsce – od soboty, 10
kwietnia br., od tragicznej katastrofy samolotowej pod Smoleńskiem. Tam
apostołowie wystraszeni, zalęknieni byli zamknięci w Wieczerniku. Niepewni jutra
po – w ich mniemaniu – tragedii Wielkiego Piątku. Wydawało im się, że wszystko
jest skończone, że Jezus jest przegrany, a ich przyjaźń umarła, kiedy zawisł na
Krzyżu. Nie pokonał swoich wrogów. Dlatego byli tacy zranieni, zdesperowani. Ale
co ważne, trzymali się w tym bolesnym doświadczeniu razem. Zebrali się tam,
gdzie pożegnali się z Jezusem przed męką i śmiercią, gdzie Jezus im mówił o
miłości, gdzie ukląkł przed nimi i obmył im nogi, mówiąc: „Czy rozumiecie, co
wam uczyniłem? (…) Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy
powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy
tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 13-15).
Ewangelia dzisiejsza
potwierdza, że w dzień Zmartwychwstania byli razem i właśnie tam do nich
przyszedł Zmartwychwstały Jezus.
My dzisiaj czujemy się trochę podobnie po
stracie kwiatu polskich patriotów, wśród nich Pana Prezydenta Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej, cywilnego ojca naszego Narodu. W sytuacji duchowego zranienia,
bólu i niepokoju przychodzimy do naszych świątyń na modlitwę. Stajemy przy
Pańskich Ołtarzach, na które zstępuje Chrystus. To do nas już powiedział w
Ewangelii: „Pokój wam”, a przed Jego przyjęciem w Komunii św. usłyszymy słowa:
„Pokój Pański niech zawsze będzie z wami”. Przy Ołtarzach Pańskich Polacy
otrzymują słowa wsparcia, pociechy i nadziei. Tutaj najskuteczniej koimy nasz
ból i nabieramy od Chrystusa światła dla umysłu i mocy dla naszego ducha.

Świadectwo o ofiarach katastrofy
Drodzy bracia i siostry,
tu, przed Bogiem, modlimy się za ofiary katastrofy, ale i przypominamy sobie to,
co było u nich pięknego i szlachetnego, aby to stało się nasze, abyśmy pomnażali
ich dobre myśli, słowa i czyny.
Niektórzy z nich otarli się o Świdnicę.
Jednych znamy ze spotkań bezpośrednich, innych z mediów. Świdnica miała
szczęście gościć niektórych z nich. Przypomnę, że piękno tej katedry podziwiał
przed paroma laty Przemysław Gosiewski. 25 marca 2009 r., kiedy świętowaliśmy
pięciolecie istnienia naszej diecezji, na jubileuszowe uroczystości przyjechał
do nas wysłannik Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego minister Władysław Stasiak.
Z pewnością pamiętacie, jak pięknie do nas mówił, tu, z tego miejsca. Byliśmy
urzeczeni jego mądrymi, życzliwymi słowami. Przekazał nam przesłanie od Pana
Prezydenta, Jego dobre słowa, Jego życzliwość dla nas. A skąd Prezydent miał tak
dokładne informacje o nas? Właśnie od swojego brata Jarosława, który również
przed dwoma laty nawiedził tę katedrę. Podziwiał jej architekturę i wystrój.
Nigdy nie przypuszczał, jak wyznał, że mamy tu, w Świdnicy, tak piękny kościół.
Jak potem sam Prezydent mi powiedział, że właśnie o Świdnicy dowiedział się
wiele dobrego od swego brata Jarosława.
Drodzy bracia i siostry, na temat
ofiar sobotniej katastrofy, zwłaszcza o naszym Prezydencie wypowiedziało się już
tak wiele osób. Dopiero teraz odkrywana jest o nim prawda. Wielu mówi, jak
wielkim był człowiekiem. Wśród pytanych o opinię o Panu Prezydencie był m.in
prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk. Wyznał, że Prezydent Lech
Kaczyński był nadzwyczaj dobrym człowiekiem i wielkim patriotą. Kochał Polskę.
Chciał, by rosła w siłę duchową i materialną. Nie potrafił być nieszczery, co
bardzo rzadko zdarza się politykom, gdyż wielu z nich co innego mówi, co innego
myśli, a jeszcze co innego czyni. Prezydent Kaczyński odznaczał się nadzwyczajną
prawością. Był zakochany w dziejach Polski, w polskiej kulturze. Był dumny z
naszych świętych, z naszych narodowych bohaterów, wieszczów, pisarzy, twórców
kultury. Jakże dbał o to, by w Polsce żyło się nam lepiej. Wiemy, że nie
wszystko było w jego mocy, ale co mógł , to w tej mierze czynił, by Polacy
dobrze się czuli w swoim ojczystym domu. Niestety, był za to przez niektórych
polityków i dziennikarzy krytykowany, a nawet ośmieszany. Dzisiaj wielu z nich
zmieniło zdanie. Wygłaszają pod jego adresem pochwały. Mówią słowa, których za
swego życia nigdy Prezydent od nich nie słyszał. Potrzebna była aż taka
tragiczna śmierć, żeby słowa kłamliwe przekształciły się w ich ustach w słowa
prawdy. My znaliśmy Pana Prezydenta od przysłowiowej podszewki. I dlatego bolało
nas to, gdy widzieliśmy w mediach jego obraz mocno zniekształcony. Była to
wielka krzywda wyrządzona głowie naszego państwa.
Pan Prezydent był dobrym
katolikiem. Wczoraj kustosz sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach ks.
bp Jan Zając wspominał, że Pan Prezydent, gdy przybywał do sanktuarium, to
zwykle przystępował do spowiedzi, żeby móc podczas Eucharystii przyjąć Komunię
Świętą. Ksiądz arcybiskup Kazimierz Nycz w homilii wygłoszonej w katedrze
warszawskiej wspomniał o uczestnictwie Pana Prezydenta w piątkowej Drodze
Krzyżowej. Nie wszyscy o tym wiedzieli. Prezydent nie afiszował się, nie czynił
tego na pokaz, ale widać było, że Bóg jest mu potrzebny, aby on, jako głowa
państwa, mógł lepiej służyć Narodowi. Jako Prezydent szanował pasterzy Kościoła.
Widziałem sam, z jakim szacunkiem odnosił się do Księdza Prymasa Józefa Glempa,
do biskupów, do kapłanów, do sióstr zakonnych. Taki właśnie był Prezydent
Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Prezydent Ryszard Kaczorowski, żołnierz
frontów, człowiek walki o wolność i godność Narodu Polskiego. Nie mógł być
zawsze na ojczystej ziemi, ale nie zapomniał Polski. Co mógł, to czynił na
uchodźstwie, żeby Polska była Matką – Ojczyzną dla wszystkich. Nie pokonały Go
kule wojenne, nie pokonała Go wojenna wielka droga przez Bliski Wschód i Włochy.
Pokonała Go katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem.
A mój serdeczny przyjaciel
Biskup Polowy Wojska Polskiego gen. Tadeusz Płoski. W jednym mniej więcej czasie
byliśmy konsekrowani na biskupów, siedzieliśmy obok siebie na Konferencjach
Episkopatu Polski. Biskup odważny. Nie poddawał się poprawności politycznej ani
medialnej. Wygłaszał piękne, mądre homilie na falach Radia Maryja. Widywaliśmy
go często w Telewizji Trwam. Kochał Polskę. Opiekował się naszymi żołnierzami.
Odwiedzał ich w Iraku, w Afganistanie, wcześniej w Kosowie.
W katastrofie
zginęli znakomici generałowie, najwyżsi dowódcy głównych rodzajów wojsk. Gdy
generał Franciszek Gągor, szef Sztabu Generalnego, udawał się kiedyś na wojnę do
Iraku, ukląkł przed ks. abp. Głódziem i prosił o błogosławieństwo, żeby mógł
wrócić szczęśliwie do Ojczyzny.
Drodzy bracia i siostry, we wczorajszej Mszy
św. sprawowanej w Gdańsku ks. abp Sławoj Leszek Głódź powiedział, że każda
śmierć, a zwłaszcza ta, która miała miejsce wczoraj pod Smoleńskiem, jest wielką
katechezą nie dla umarłych, ale dla żywych, czyli dla nas. Będziemy się modlić,
aby tę katechezę wszyscy zrozumieli, wyciągnęli z niej odpowiednie wnioski, żeby
Naród obudził się, żeby zreflektowali się ci, którzy się zapędzili za swoimi
sprawami, lekceważąc interes Narodu, zostawiając na boku lepszą Polskę, a
szukając tylko własnych korzyści. Dzisiaj tak wiele osób doświadcza, że inna
jest ta Polska, w której żyjemy, pracujemy, chorujemy, cierpimy, od tej, którą
widzimy w mediach. Jest nam bardzo potrzebna prawda o Polsce, o Narodzie, o
życiu. Tak wiele lat toczy się walka o prawdę o Katyniu. Spodziewamy się, że ta
ofiara życia naszych najlepszych synów i córek pomoże tę prawdę pokazać światu,
że prawda powróci także na forum życia społecznego, politycznego i
medialnego.
Ta tragiczna katastrofa jest wielkim upomnieniem dla nas
wszystkich, także dla innych narodów. Wszyscy z tej tragedii, z tej katechezy
powinni wyciągnąć odpowiednie, właściwe wnioski. A my prosimy o dar miłosierdzia
dla ofiar katastrofy i za św. Siostrą Faustyną mówimy: „Jezu, ufamy Tobie”.

Amen.

 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl