Wywiad: Wiara i rozum idą razem

Z JE księdzem biskupem Stanisławem Wielgusem, ordynariuszem płockim, rozmawia Sławomir Jagodziński

„Ojciec Święty wyraża słowa uznania i gratulacji pod adresem wszystkich odpowiedzialnych za realizację nowego katechizmu” – głosi specjalny list, który otrzymał Ksiądz Biskup z Watykanu. Jak Ekscelencja przyjął gratulacje dla swej inicjatywy duszpasterskiej wyrażone przez samego Ojca Świętego?

– Z radością, gdyż to potwierdziło słuszność tej decyzji, którą podjęliśmy ponad rok temu, aby wprowadzić taką formę katechezy w naszej diecezji. Była ona próbą uzupełniania w jakiś sposób czy też wyrównania luk, które ma bardzo wielu ludzi w wiedzy religijnej, zwłaszcza dorosłych. Bardzo często mają oni wysokie wykształcenie o charakterze świeckim i nieproporcjonalnie małe wykształcenie o charakterze religijnym. Powody takiego stanu rzeczy są oczywiście różne. Najczęstszą przyczyną jest zupełny brak uzupełniania swojej wiedzy religijnej, tak że pozostaje ona czasami na poziomie ośmioletniego dziecka – a może w niektórych przypadkach jeszcze niższym, gdyż w tym wieku dziecko zazwyczaj zna już jako tako katechizm. Smutnym faktem jest, że wielu dorosłych ludzi zapomniało już nawet podstawowe prawdy naszej wiary. Stąd też ta nasza realizowana od ponad roku forma katechizacji, która wychodzi naprzeciw tej sytuacji.

Jest to wyraźne zwrócenie uwagi na potrzebę stałej edukacji religijnej…

– Jak widzimy, jest często wielka dysproporcja między świecką wizją świata, rzeczywistości a wizją religijną. Doświadczenie uczy, że ten dysonans prędzej czy później musi doprowadzić do jakiegoś kryzysu wiary. Z jednej strony, nie przeceniam znaczenia wiedzy religijnej dla moralnych zachowań, jeśli nie wiąże się z wiarą. Mam bowiem świadomość tego, że intelektualizm etyczny, który głosił już Sokrates, się nie sprawdza. Pamiętamy o słynnych słowach, które wypowiedział Owidiusz w „Metamorfozach”: „Video meliora proboque, deteriora sequor” – „Widzę i pochwalam to, co lepsze, ale idę za gorszym”. Święty Paweł zresztą w Liście do Rzymian też podkreśla ten sam motyw. Taka jest bowiem prawda o człowieku, którego natura skażona grzechem pierworodnym jest skłonna do zła. Z drugiej jednak strony, wiemy doskonale, że dąży się do czegoś, kocha, wtedy gdy to się zna. Nie ma miłości Boga, jeśli się Go nie zna. Jeśli poza tym nic nie wiemy o sprawach Bożych albo mamy zafałszowane wyobrażenia o dziejach Kościoła, prawdach wiary, to nic dziwnego, że gdy przychodzą takiego typu historie, jak te bardzo popularne dzisiaj z „Kodem Leonarda da Vinci” czy tzw. Ewangelią Judasza, to nie umiemy wystarczająco dobrze i skutecznie zareagować.

Pewna bierność chrześcijan, spowodowana w dużej mierze także słabą wiedzą religijną, to rzeczywiście okoliczności sprzyjające szerzeniu różnych wrogich wierze „sensacji”…

– Chrystus od samego początku, od 2 tysięcy lat, był opluwany – i tak jest również obecnie. Zdradzony był przez Judasza, ale zdradzany jest też i dzisiaj. Tak pięknie powiedział o tym o. Raniero Cantalamessa, że Chrystus obecnie jest sprzedawany nie za 30 srebrników, ale za miliony dolarów. To jest rzeczywiście spostrzeżenie prawdziwe, odpowiadające temu, co się we współczesnym świecie dzieje. Niestety, szerzenie się takich czy innych niezdrowych „sensacji” może się dokonywać również dlatego, że ludziom wierzącym często brakuje wiedzy religijnej, aby coś ocenić, przeciwstawić się kłamstwom, oszczerstwom…
Weźmy np. tak nagłośnioną przez media sprawę tzw. Ewangelii Judasza. Mamy przecież 68 różnych apokryfów, bardziej lub mniej znanych. Ten szum, jaki zrobiono wokół jednego z nich, pokazuje, że chodzi jedynie o sensację, o pieniądze i o nic więcej. Ale to trzeba umieć ocenić. Dlatego potrzebna jest tu pewna wiedza. Stąd bardzo się cieszę, że Stolica Apostolska pozytywnie oceniła naszą inicjatywę katechizacji dorosłych.

Czy mógłby Ksiądz Biskup powiedzieć, jak przebiega ta katecheza?

– Jest ona prowadzona czterema kanałami. Po pierwsze, katechezy głoszone są przed Mszą św. we wszystkich kościołach naszej diecezji. Są to krótkie teksty, których odczytanie trwa od 3 do 5 minut. Druga forma głoszenia związana jest z prezentacją nagranych tekstów przez radio – mamy dwie radiostacje: w Ciechanowie i Płocku. Trzecia forma to drukowanie tych katechez w płockiej wkładce do tygodnika „Niedziela”, a czwarta to internet. Próbujemy zatem dotrzeć z tą nauką na miarę naszych możliwości do jak największej liczby osób.
Może zabrzmi to nieskromnie, ale choć odzew ze strony Stolicy Apostolskiej bardzo mnie ucieszył, to tak bardzo nie zdziwił. Będąc bowiem w ramach wizyty polskich biskupów „ad limina Apostolorum” w Watykanie, rozmawiałem osobiście ponad pół godziny z Ojcem Świętym. W czasie tej bardzo przyjaznej i serdecznej rozmowy przedstawiłem Benedyktowi XVI m.in. tę formę katechezy realizowanej w diecezji płockiej. Ojciec Święty przyjął inicjatywę z wielką radością i bardzo pozytywnie ją ocenił. Zachęcał jednocześnie, aby podejmować tego typu zadania. Musimy zatem próbować coś robić w tym świecie, który jest światem całkowicie irracjonalnym. W nim tak naprawdę nie ma miejsca dla rozumu, bo został wypędzony przez różne irracjonalne ideologie, fikcje, astrologie, różne „sensacje”… Chrześcijaństwo od 2 tysięcy lat, jak tylko może, broni rozumu i my w tym nurcie – podejmując dzieło Katechizmu Płockiego – pragniemy nadal uczestniczyć.

Jakie tematy były dotychczas podejmowane w ramach tej rocznej katechizacji?

– Idziemy według Katechizmu Kościoła Katolickiego, czyli zaczęło się od wyznania wiary chrześcijańskiej. Oczywiście, gdy widzimy taką potrzebę, zagadnienia są uzupełniane o bieżące tematy. Na przykład obecnie przygotowaliśmy katechezę o apokryfach, co związane jest ze wspomnianym już bardzo dużym medialnym nagłośnieniem sprawy tzw. Ewangelii Judasza.

Odpowiedzią zatem na tego typu sensacje, jak np. tzw. Ewangelia Judasza, powinna być silna wiara i wiedza…

– Oczywiście, że tak. One zawsze są ze sobą związane. Musi być wiara, ale musi też być rozum, wiedza. Tę relację chrześcijaństwo głosi od swego początku.

Niebawem do kin wejdzie film na podstawie popularnej powieści „Kod Leonarda da Vinci”. Wypowiadając się niedawno na jego temat, sekretarz watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary ks. abp Angelo Amato powiedział, że „dziwny sukces uparcie antychrześcijańskiej powieści Dana Browna należy po części przypisać temu, że katolicy nie potrafią uzasadnić swojej nadziei, zaś młodzi nie są kulturowo przygotowani, by bronić prawd wiary”. Jak zatem katolik powinien reagować na takie szerzenie obelg, błędów historycznych i teologicznych?

– Przede wszystkim nie powinien w ogóle oglądać takich filmów, czytać takich książek i przez to finansować tego typu przedsięwzięcia. Ale oczywiście trudno stosować tu jakąś cenzurę czy określać indeks ksiąg lub filmów zakazanych. Stąd też przede wszystkim potrzebna jest wiedza. Katolika trzeba przygotować na to, że ten film to fikcja, rzeczy zupełnie zmyślone. Z takim komentarzem trzeba do niego koniecznie dotrzeć. O ile wiem, to Opus Dei, które jest w filmie atakowane, zwróciło się z apelem do jego twórców i dystrybutorów, aby projekcji filmowej na początku towarzyszył komentarz stwierdzający wyraźnie, że to jest fikcja.
Mówi się, że papier wszystko przyjmie i że taśma filmowa także wszystko przyjmie. Stąd też ludzie muszą być przygotowani do zmierzenia się z tymi treściami. Człowiek bowiem, który ma wiedzę i uczciwie myśli, na pewno zawsze dojdzie do prawdy. Wielka wiedza zbliża do Boga, mała oddala. Pamiętam taki fakt, który czasem w swoich wystąpieniach przywołuję, związany z moimi badaniami naukowymi po doktoracie w Monachium w latach siedemdziesiątych. Uczestniczyłem kiedyś w spotkaniu stypendystów Fundacji im. A. Humboldta pochodzących z całego świata, na którym przemawiał Werner Heisenberg, jeden z najwybitniejszych fizyków XX wieku – jeśli nie najwybitniejszy. Jest on laureatem Nagrody Nobla za tzw. zasadę nieoznaczoności. W czasie spotkania ktoś zapytał go: „Czy pan profesor, taki wybitny, znany na całym świecie fizyk, wierzy w Boga?”. Odpowiedział w sposób zaskakujący: „Pierwszy łyk z pucharu nauki może uczynić ateistą, ale na dnie tego pucharu czeka Bóg”. To są piękne słowa i warte przypominania w tych sytuacjach, gdy jakiś niedouczony człowiek wymądrza się w takiej czy innej formie w sprawach religii. Wiara i rozum to dwa filary. Jeden drugiego nie zastąpi. O jeden i drugi trzeba się troszczyć.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl