Uznany za niewinnego

Oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników podczas pacyfikacji
kopalni "Wujek" w 1981 r. Czesław Kiszczak został uniewinniony. Sąd Okręgowy w
Warszawie uznał, że nie ma dowodów jego winy. Zaskoczenia i zdziwienia tym
wyrokiem nie ukrywają poszkodowani wówczas górnicy, a ich pełnomocnicy wskazują,
że jest to porażka wymiaru sprawiedliwości.

Według sądu, nie wykazano, aby szyfrogram przesłany przez ówczesnego szefa MSW
gen. Kiszczka do jednostek milicji pacyfikujących zakłady pracy miał związek z
decyzją o użyciu broni palnej w kopalni Wujek.
– Nikt nie powiedział jednego: użyłem broni, bo poznałem szyfrogram Kiszczaka –
stwierdził sędzia Marek Walczak.
– To porażka wymiaru sprawiedliwości, który nie może znaleźć głowy, która tym
wszystkim kierowała – skomentował wyrok sądu pełnomocnik oskarżycieli
posiłkowych mec. Janusz Margasiński. Adwokat podkreślił, że ten szyfrogram
stanowił podstawę dla służb reżimowych do dławienia oporu i do strzelania do
ludzi. – Tym szyfrogramem Kiszczak scedował uprawnienie do podjęcia decyzji o
użyciu broni na dowódcę pododdziału – zaznaczył. Według prokuratury, ten właśnie
szyfrogram był podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia
1981 roku pacyfikował kopalnie "Manifest Lipcowy" i "Wujek", zabijając 9
górników i raniąc kilkudziesięciu.
Zaskoczenie i niedowierzanie wyrok warszawskiego sądu wywołał wśród górników
pamiętających tamte wydarzenia. – Ciężko jest wierzyć w jakąkolwiek
sprawiedliwość. Jak możemy wierzyć, skoro okazuje się, że są równi i równiejsi,
mimo że uważamy się za państwo prawa? – mówił przywódca strajku górników z
"Wujka" Stanisław Płatek, dodając, iż dla górników są "bezsprzeczne dowody" winy
Kiszczaka.
– Jesteśmy zdziwieni. W pewnych momentach można już nie rozumieć, co się dzieje
w tym kraju. Jeżeli są ofiary, są ludzie skazani za to, że strzelali, to
przecież ci, którzy na "Wujek" przyjechali, sami nie przyszli. Ktoś ich tam
skierował, ktoś im kazał, ktoś im wydał rozkaz, wydał ten szyfrogram – wskazał
Krzysztof Pluszczyk, przewodniczący Społecznego Komitetu Górników KWK "Wujek"
Poległych 16 grudnia 1981 roku. Dodał, że górnicy liczyli, iż doczekają
osądzenia osób odpowiedzialnych za pacyfikację przed trzydziestą rocznicą
wydarzeń w "Wujku".
– Nie można tego zostawić, dopóki jeszcze nie wszystko jest przez tę stronę
załatwione. Są ludzie, którzy zostali poszkodowani, a żyją w nędzy – nie tak jak
Kiszczak ze swojej generalskiej emerytury – podkreślił Płatek.
– Szanuję polskie sądownictwo, ale dzisiejszy wyrok nie zmieni mojego
przekonania, że to właśnie Czesław Kiszczak, a także Wojciech Jaruzelski
pośrednio przyczynili się do masakry górników 30 lat temu na Śląsku, w
Katowicach, ale także w Jastrzębiu-Zdroju pod kopalnią "Manifest Lipcowy". Tak
jak ja myśli wielu Polaków, tak myślą członkowie NSZZ "Solidarność", a przede
wszystkim rodziny naszych kolegów poległych pod "Wujkiem". 16 grudnia 1981 roku
za spust pociągali zomowcy, ale mózgiem byli generałowie – argumentuje Piotr
Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Z decyzją sądu nie zgadzają się też historycy. Według prof. Antoniego Dudka,
trudno przyjąć, aby użyto broni palnej bez konsultacji z kierownictwem MSW.
– Wykonywano rozkazy, które wydawała góra. Jeśli się nie bierze pod uwagę tego
mechanizmu, tylko żąda się dokumentu, w którym Kiszczak na piśmie każe strzelać,
a rzecz się dzieje w ciągu trzech godzin między Warszawą, Katowicami a terenem
kopalni "Wujek", to znaczy, że nie rozumie się mechanizmu funkcjonowania służb,
jakie wtedy działały – komentuje wyrok.
Sprawa Kiszczaka toczy się od 17 lat. Wczorajszy wyrok jest już czwartym z
kolei. Komunistyczny minister spraw wewnętrznych był dwa razy skazywany, raz go
uniewinniono, a raz umorzono sprawę. Wszystkie te orzeczenia uchylił sąd
apelacyjny.

 

Zenon Baranowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl