Sumienia… polityków

– Tygodniowy przegląd mediów –

– W kraju alarm: premier Donald Tusk ogłasza, że państwo pozbędzie się całych branż, w tym kilku strategicznych. Sprzeda też część udziałów w firmach energetycznych i w finansowych gigantach, jak PZU i PKO BP. W całości pójdą pod młotek sektory: farmaceutyczny, chemiczny, turystyczny, stoczniowy, elektroniczny i spożywczy. W ciągu czterech lat premier i jego rząd spieniężą udziały aż w 740 spółkach. W rękach państwa zostanie zaledwie 25 firm. Po prostu „tuskizacja”, czyli – jak mówił Kononowicz – „nie będzie niczego”. „To dzika prywatyzacja” – ostrzegało PiS. Oby nie skończyło się – jak to bywa ostatnio – na medialnym alarmie…

– Dowiadujemy się też, że oto rozpada się partyjna postkomuna – czyli LiD. Skaczą sobie do oczu już nie Miller i Kwaśniewski (bo ten ostatni jeszcze w stanie hibernacji – po powrocie z Antarktydy), ale Olejniczak, Napieralski i Borowski. Grzegorz Napieralski (ten, który ma przeciwko sobie Senyszyn) obwieszcza, że „przywróci SLD poczucie godności i siłę, tak by wygrywać wybory”… Uff. Kolejna sensacja – nagłe, tajemnicze odejście z Ministerstwa Finansów wiceministra Stanisława Gomułki. Ale jakoś nikt po nim nie płacze (?!). Inna, tym razem rozdmuchana sprawa – przyznanie polskiego obywatelstwa piłkarzowi Brazylii, niejakiemu Rogerowi Guerreirze. Kolejna wiadomość – prezydent Lech Kaczyński ulega perswazjom posła Janusza Palikota i upubliczni raport o stanie własnego zdrowia. Cóż z tego, że raport ów mało kogo, poza Palikotem, interesuje. Kolejna burza w szklance wody – podróżnik Wojciech Cejrowski ogłasza, że chce zostać obywatelem Ekwadoru, a obywatelstwa polskiego się zrzeka. Rozgorzała dyskusja, wielu się ucieszyło, że gwiazda TVN (ostatnio) opuści swoją ojczyznę. Można by jeszcze dużo pisać o tym, co słychać „na warszawskim bruku”, bo sensacja codziennie goni sensację. Ale warto zatrzymać się na chwilę przy innym temacie, do którego naprawdę jest sens powrócić.

– Oto za nami pięciodniowa pielgrzymka Ojca Świętego do USA. Benedykt XVI, który nie podróżuje tak często jak Jan Paweł II, po raz pierwszy od chwili wyboru na Stolicę Piotrową w jednej z trzech największych wspólnot katolickich na świecie. W czasie tej podróży Ojciec Święty obchodził swoje 81. urodziny (16 kwietnia) oraz trzecią rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową (19 kwietnia). Relacje w polskich mediach elektronicznych – dosyć chaotyczne i pocięte. Mało komentarzy. Jedynie w Telewizji Trwam można było oglądać większość pełnych relacji. Dziś pewnie niewielu Polaków umiałoby coś ważnego powiedzieć o tej papieskiej podróży, i to w końcu do kraju, w którym mieszka ponad 10 mln naszych rodaków.

– A pielgrzymka okazała się owocna pod każdym względem. Już na wstępie Benedykt XVI pokrzyżował plany wielu dziennikarzom i mediom w Ameryce i na świecie. Zakładano, że będzie uparcie milczał o ostatnich bolesnych ranach w Kościele amerykańskim, gdy tymczasem jeszcze na pokładzie, podczas lotu, na zaimprowizowanej konferencji prasowej poruszył właśnie ten problem. „Papież wprowadził media w konfuzję” – ogłaszano. Inni nazwali go „poskromicielem mediów”. Już podczas powitania podziwiano, jak mimo swoich 81 lat energicznie poruszał się i sprawnie władał angielskim.

– Słowa Ojca Świętego wypowiedziane na pokładzie samolotu zostały podchwycone przez wszystkie media. James Brennan, rektor Katolickiego Uniwersytetu Ameryki, ekspert ds. edukacji katolickiej, przyznał w rozmowie z korespondentem „Rzeczpospolitej” (19-20 IV), że media szykowały wielki atak i chciały zrobić z dawnego skandalu sprawę po raz kolejny.

– Papież miał też – tak przynajmniej oczekiwano – skarcić rektorów uczelni katolickich za ich rzekome oddalanie się od nauk Kościoła katolickiego. Tymczasem podczas spotkania z ich przedstawicielami, wyrażając uznanie za „intelektualne przywództwo”, docenił wolę „służby prawdzie”. Tym samym dał do zrozumienia, jak wielką wagę przykłada do edukacji katolickiej i katolickich szkół.

– Światowe media, podsumowując papieską pielgrzymkę, zwracały uwagę na niezwykle ciepłe przyjęcie Benedykta XVI. Zgodnie podkreślano, że Ojciec Święty zyskał przychylność katolików, których serca należały wcześniej do Jana Pawła II. Według brytyjskiego „The Daily Telegraph”, dziennika o konserwatywno-liberalnym profilu, Papieżowi na każdym kroku towarzyszyła „euforia i oznaki uwielbienia”.

– Z kolei „The Times” zatytułował swój artykuł w sposób wielce znamienny: „Benedykt waleczny” („Benedict The Brave”). Zaś „The Guardian”, dziennik o poglądach liberalno-lewicowych, uznał, że Nowy Jork opanowała „papomania”, a świąteczny nastrój zanikł tylko wtedy, gdy Papież modlił się w miejscu zamachów z 11 września 2001 roku.

– W Polsce „Gazeta Wyborcza” donosiła: „Papież podbił Amerykę”. Zdaniem jej korespondenta, Benedykt XVI pokazał się w Ameryce głównie jako dobry duszpasterz. W „Polityce”, tak przecież zdystansowanej wobec Kościoła, jej publicysta (26 kwietnia br.) pisał z uznaniem: „Nigdy dotąd głowa Kościoła nie znalazła czasu na spotkanie twarzą w twarz z ofiarami kościelnej pedofilii”. Oczywiście autor tekstu nie byłby sobą, gdyby złośliwie nie zauważył: „Benedyktowi nic się tym razem nie wymknęło spod kontroli. Nie popełnił żadnej gafy”.

– Amerykański watykanista Georg Weigel, poproszony o komentarz z pielgrzymki, zauważył: „Joseph Ratzinger należy do najlepiej wykształconych ludzi na świecie. Jest także znakomitym nauczycielem, który umie przekazać w przystępny sposób nawet najbardziej skomplikowaną doktrynę chrześcijańską”. Weigel podkreślił, że współczesne papiestwo rozporządza większą władzą niż zwykła władza ziemska, bo „władzą czysto religijną i moralną”. A tak pojmowana „rola papieży odmienia życie ludzi i wpływa na bieg historii”. Redakcja polskiego wydania „Newsweeka”, drukując tak znamienne słowa Weigla, nie ośmieliła się nawet, o dziwo, opatrzyć ich żadnym swoim komentarzem…

– Jest więc się z czego cieszyć – pomimo usilnych starań wpływowych środowisk, szerzących ateizm i wrogość wobec Kościoła i Stolicy Apostolskiej – autorytet Papieża, jako jeden z nielicznych, wciąż pozostaje niekwestionowany. Szkoda więc, że nauką papieską, choć uparcie przez kilka dni głoszoną, nie przejęły się media w Polsce i tak łatwo zdecydowały o linczu rzecznik praw dziecka Ewy Sowińskiej. Po prowokacjach „Wprost” i „Super Expressu” (podszywanie się dziennikarza pod jednego z redemptorystów), po serii przekręceń całych wypowiedzi, słów, intencji i złośliwym podawaniu przekłamanych informacji niemal w całych mediach drukowanych i elektronicznych, przelała się czara goryczy. Minister, doprowadzona do ostateczności, pytana o rezygnację z urzędu, odpowiadała: „Mam dosyć”. I o to zapewne chodziło…

– Minister Sowińską trzeba było zniszczyć i spostponować, by ostatecznie bezczelnie postawić absurdalne oskarżenie o to, że m.in.: „Sprzeniewierzyła się swojemu ślubowaniu, a w swojej pracy nie kieruje się wyłącznie dobrem dzieci”. Przytoczmy jeszcze największy zarzut, którego w swoim wniosku ani LiD, ani PO oficjalnie nie postawiły: „Ewa Sowińska unika mediów, poza Radiem Maryja i Telewizją Trwam”.

– A wszystko dlatego, że minister Ewa Sowińska była wierna swojemu sumieniu, kształtowanemu także przez nauki Jana Pawła II i Benedykta XVI. Łatwo było ją wykluczyć z politycznej sceny, gdyż została bez politycznego zaplecza. Okazało się też, że nie może liczyć na swoich kolegów, posłów-katolików. A pamiętamy jeszcze, jak podczas zaprzysiężenia rządu niemal wszyscy dołączali do swojego ślubowania sakramentalne: „Tak mi dopomóż Bóg”. Zapewne niejeden z nich jeszcze powoła się na nauczanie Kościoła katolickiego. Pamiętajmy jednak, że wszystkie te zaklęcia miały zaledwie charakter ornamentalny. Dziś już wiadomo. Każdego, kto chciałby swoją przysięgę traktować poważnie, czeka los… minister Ewy Sowińskiej.


Hanna Karp
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl