Powołani, aby świadczyć o Miłości

Z ks. bp. Antonim Pacyfikiem Dydyczem OFMCap, pasterzem diecezji drohiczyńskiej, rozmawia Małgorzata Bochenek



Dzięki promulgacji dekretu o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki przez Benedykta XVI została otwarta droga do beatyfikacji kolejnego – po ks. Władysławie Findyszu – polskiego męczennika komunizmu. W listopadzie rozpoczęto zbieranie informacji o innych męczennikach Wschodu, służy temu powołany przez Księdza Biskupa Ośrodek Dokumentacji Historycznej. Dlaczego dziś trzeba przypominać te osoby, pokazywać ich postawę wobec totalitarnego systemu?

– Dziękuję za to pytanie zadane w tym świątecznym czasie. Nasi rodacy i inni żyjący w czasach totalitaryzmu wyjątkowo boleśnie przeżywali właśnie okres Świąt Bożego Narodzenia. Ciemiężeni, pod karą śmierci nie mogli kultywować tradycji Ojców.

Ten czas to również okazja wzmożonej modlitwy za nich, by i oni podobnie jak pasterze przy żłóbku, Mędrcy ze Wschodu, mogli świadczyć o Bożym Dzieciątku; jako błogosławieni i święci oddawać cześć Temu, który przyszedł na świat, aby nas zbawić.

Beatyfikacja Księdza Jerzego i proces męczenników Wschodu staje się wyjątkowym impulsem. Pamiętajmy przy tej okazji także o męczennikach nazizmu, których 108 beatyfikował Ojciec Święty Jan Paweł II. Wynosząc na ołtarze tak wiele osób, miał jasny i wyraźny cel – chciał ludziom współczesnego świata, tak często zagubionym, ukazywać świadków prawdy i miłości. Pragnął w ten sposób zasiewać dobre ziarno. Zatem każda beatyfikacja i kanonizacja staje się zachętą do refleksji. Papież nawoływał do pamięci, która jest jednym z owoców sprawiedliwości. Ona domaga się, abyśmy pamiętali zwłaszcza o tych, którym tak wiele zawdzięczamy. Męczeństwo poniesione w obronie prześladowanej wiary to wielkie dobro. Musimy więc podjąć trud ukazania męczenników komunistycznego totalitaryzmu, gdyż oni ginęli w obronie wartości chrześcijańskich.

Ojciec Święty promulgował w sobotę także dekrety dotyczące Jana Pawła II i Piusa XII. Te trzy osoby – ksiądz Jerzy i obaj Papieże – doświadczyli wiele cierpienia ze strony dwóch wielkich totalitaryzmów. Czy można mówić o symbolicznym znaczeniu połączenia tych trzech postaci przez wspólną promulgację dekretów?

– Kościół widzi w tych trzech postaciach wielkich świadków XX wieku. To trzy różne sylwetki, trzy różne świadectwa, które razem mówią o czymś bardzo dla nas istotnym. Nie ma takich czasów, nie ma takiej cywilizacji, nie ma takich stanowisk, które by utrudniały czy uniemożliwiały człowiekowi dążenie do doskonałości, do świętości.

Chrystus, przychodząc na ziemię, o czym warto pamiętać przy żłóbku betlejemskim, otworzył perspektywy naszego zbawienia, a oddając swoje życie za nas na krzyżu, nadał im realny kształt. Dziękujmy Panu Bogu za to, że Jego zapowiedź została spełniona. Światło betlejemskie także w tych przyszłych beatyfikacjach nabiera dodatkowego blasku. Podobnie jak anielskie śpiewy, które przekształcają się w śpiew, jaki towarzyszy każdej beatyfikacji i kanonizacji.

Wraz z zakończeniem komunizmu oczekiwano, że ustaną prześladowania i dyskryminacja Kościoła przez władzę. Jednak dzisiejsza rzeczywistość pokazuje, że tak nie jest. Weźmy na przykład wyrok Trybunału w Strasburgu i pojawiające się po nim – także w Polsce – głosy, że krzyż może dyskryminować kogoś czy ranić czyjeś uczucia religijne…

– Decyzja Trybunału w Strasburgu jest dla nas ostrzeżeniem, że w dziedzinie wiary i postaw moralnych nie możemy pozostawać obojętni. Każde pokolenie musi na nowo walczyć o swoją przyszłość. Decyzja w Strasburgu odnośnie do usuwania ze szkoły krzyży ostrzega, że wciąż trwa walka z Chrystusem, trwa już dwadzieścia wieków. Jego prześladowcy winni jednak pamiętać, że z krzyżem nikt nie wygrał. I nie wygra! A my musimy być otwarci na Chrystusa jeszcze bardziej. Różnego rodzaju agresywne postawy wobec krzyża, symboli religijnych są tak naprawdę aktami agresji wobec człowieka, chodzi w nich o wizję świata bez wartości – skierowanego jedynie na dobra doczesne. Chrystus Pan, przychodząc na ziemię, rodząc się w Betlejem, a następnie dokonując odkupienia na krzyżu, przywrócił możliwość realizacji Bożej wizji powołania człowieka do świętości, do szczęścia wiecznego.

Powtarzam, że walka przeciwko symbolom religijnym jest walką przeciwko człowiekowi, stanowi tę samą pułapkę, w którą złapali się pierwsi rodzice. Ma inną formę, posługuje się innymi metodami, ale jest kontynuacją totalitaryzmu, który uderza w wizję człowieka jako osoby stworzonej na Boży obraz i podobieństwo, osoby, która została zaproszona do uczestnictwa w szczęściu wiecznym. Musimy być wyjątkowo czytelnymi świadkami miłości, aby Boża wizja człowieka docierała do wszystkich.

Nowy rok duszpasterski trwa pod hasłem „Bądźmy świadkami miłości”. Co według Księdza Biskupa znaczy być świadkiem miłości?

– Największe świadectwo o miłości daje nam Jezus Chrystus, który sam jest Miłością. Ale w tym świadectwie swój szczególny udział mają też błogosławieni i święci. Rodzi się więc pytanie, jak my mamy świadczyć o miłości? Wierzę, że będzie coraz więcej ku temu okazji. Wszystko zależy od tego, czy potrafimy – wczytując się w Pismo Święte, żyjąc Eucharystią, wpatrując się w przykład Chrystusa Pana, odkrywając tych, którzy za Jezusem podążali – przeszczepiać w nasze życie najwyższe duchowe wartości i zapalać się światłem miłości bliźniego.

Wpatrując się w Boże Dzieciątko, kiedy będziemy przeżywali Święta Bożego Narodzenia, nie zatrzymujmy się na przeżyciach zewnętrznych. Starajmy się przenosić w nasze życie nauczanie Chrystusa. Możliwości jest wiele. Wystarczy wyjść naprzeciw najbliższym – współmałżonkowi, dzieciom, rodzicom, siostrom, braciom, sąsiadom; wystarczy pamiętać o bezdomnych, którzy umierają na mrozie, wystarczy odwiedzić kogoś cierpiącego. Przed nami otwartych jest wiele perspektyw w tym względzie. Nie zniechęcajmy przeszkodami, nie zniechęcajmy się przeciwnościami. Ileż jest pięknych świadectw bezinteresownej miłości ze strony matek, ojców. Iluż chrześcijan daje świadectwo aż do śmierci. To wielka rzesza cichych, ale odważnych świadków największej Miłości. My również winniśmy świadczyć o tej miłości w sposób może zwyczajny, ale rzeczywisty i konkretny.

Niech Boże Dziecię będzie dla nas zachętą, niech nam błogosławi, niech pomaga na tej drodze. Szczęść Boże!

Dziękuję za rozmowę.


drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl