Manipulacje to broń obosieczna

Z Marcinem Zarzeckim, socjologiem polityki, rozmawia Paulina Gajkowska

Dlaczego warto iść na wybory?
– Partycypacja w wyborach jest nie tylko obowiązkiem moralnym każdego obywatela,
ale również przywilejem, który wywalczono. Nie jest to – jak podkreślam – tylko
zobligowanie. Oddanie głosu w wyborach powszechnych jest czymś, co definiuje
społeczeństwo obywatelskie i konstytuuje demokrację. Mówiąc wprost: jest to
jedyna droga w demokracji proceduralnej, żeby mieć jakikolwiek wpływ na losy
swoje i swoich bliskich w aspektach społecznych, gospodarczych, kulturalnych.
Polityka ma wpływ na nasze życie. Jeśli ktoś rezygnuje z uczestnictwa w
wyborach, automatycznie blokuje sobie możliwość recenzowania działań
politycznych np. zwycięskiego ugrupowania. Nie bierze na siebie
odpowiedzialności, więc nie może korzystać z przywilejów. Warto iść na wybory,
ponieważ jest to istota demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.

Czym ono powinno się charakteryzować? Czy Polacy zbudowali społeczeństwo
obywatelskie?

– Jest ono definiowane przez konkretne działania. Społeczeństwo obywatelskie
zakłada przede wszystkim udział w życiu publicznym świadomych obywateli.
Świadomych, czyli posiadających pewną wiedzę m.in. na temat funkcjonowania
państwa, procedur, ale również aktualnej sceny politycznej. Zakłada również wolę
działania – społeczeństwo obywatelskie objawia się w działaniu, oddolnych
inicjatywach, a nie odgórnych czy sterowanych centralnie. Mówi się o trzecim
sektorze będącym czymś w rodzaju uzupełnienia pomiędzy państwem a sferą
prywatną. W kraju dobrze rządzonym, w którym przestrzega się reguł
demokratycznych, wskaźnik podmiotowości obywatelskiej jest wysoki. Natomiast w
państwie, w którym jakiś z elementów konstytutywnych dla ustroju demokratycznego
zawodzi, ten wskaźnik maleje. W Polsce większość sondaży wskazuje na to, że
sfera polityki jest postrzegana jako sfera ciemna, zakłamana, w którą lepiej się
nie angażować. Wiąże się to z wysokim stopniem kontestacji. Dlatego ważne są
kampanie społeczne mające na celu uświadomienie tym kontestującym sens
uczestniczenia w wyborach. Przecież właśnie głos wrzucony do urny może zmienić
oblicze polityki. Postawa buntu, czy raczej znudzenia i obrzydzenia polityką nie
służy budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, tzn. zaangażowanego i
odpowiedzialnego. Społeczeństwo obywatelskie ex definitione jest świadome swojej
roli. Podsumowując: wbrew pozorom frekwencja mówi dużo o społeczeństwie.
Upraszczając: jaka frekwencja, takie i społeczeństwo, i rząd.

Czy w zasadach demokratycznych mieści się dyskredytowanie przeciwnika
politycznego poprzez dyskredytowanie jego elektoratu? Coś takiego zaprezentowała
w ostatnim spocie Platforma Obywatelska. Manipulacjami stara się zmobilizować
własnych wyborców i straszy tym, kto pójdzie na wybory "po drugiej stronie".

– Mobilizowanie elektoratu jest czymś ze wszech miar pozytywnym. Natomiast
ostatni spot PO w moim odczuciu tylko pozornie ma na celu mobilizowanie
elektoratu. Ma on w istocie charakter negatywny. Jest klasyczną dyskredytacją
przeciwnika. Nie ma wzbudzać lęku, zresztą jest na to już za późno. Premier
stwierdził, że ten spot ma pokazać, jak ważne jest pójście na wybory. Ale
prawdziwa intencja tego spotu jest zupełnie inna. Chodzi w nim o atak na
przeciwnika politycznego, zresztą atak dość brutalny, bo zmanipulowany. Przecież
tak zakłamany obraz elektoratu każdej z partii można stworzyć z samych
materiałów dostępnych w archiwach telewizyjnych poprzez odpowiednie dobranie
fragmentów, powycinanie z kontekstu itp. Co ciekawe, decyduje się na to tylko
Platforma. Negatywne reklamy w ostatniej fazie kampanii nie są niczym nowym.
Niezależnie od tego, czy PiS w trybie wyborczym pozwałoby PO, zaszczepiono
negatywny bodziec. Jest to próba przypisania bardzo niekorzystnych, do tego
nieprawdziwych cech elektoratowi, przedstawienia go jako grupy fanatyków i
oszołomów. Ten spot jest klasykiem w zakresie reklamy negatywnej. Wyborczo
niesmacznym, pozbawionym wyczucia.

Taki przekaz ma szansę jeszcze się przebić?
– Moim zdaniem, jest już na to za późno. Wyborcy już zdecydowani nie zmienią
raczej na kilka dni przed wyborami swoich preferencji, a poza tym spoty
negatywne są bronią obosieczną – mogą przynieść odwrotny skutek i zaszkodzić
temu, kto jest ich autorem. Wśród niezdecydowanych, wbrew pozorom, może
zadziałać mechanizm przeciwny – mogą stwierdzić, że PO już nie ma pomysłów.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl