Komisja nie chce Klicha

Członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych
opowiedzieli się we wczorajszym głosowaniu za odwołaniem Edmunda Klicha z
funkcji jej przewodniczącego. Ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć w
przyszłym tygodniu minister transportu Sławomir Nowak.

Rzecznik resortu transportu Mikołaj Karpiński poinformował, że wniosek o
odwołanie Edmunda Klicha wczoraj po południu trafił do ministerstwa. – Minister
szanuje niezależność komisji i nie komentuje sprawy – podkreślił Karpiński. – Po
zapoznaniu się z pisemnym wnioskiem minister podejmie decyzję w przyszłym
tygodniu – dodał. Sławomir Nowak może odwołać szefa PKBWL na wniosek komisji
przyjęty bezwzględną większością głosów. Członkowie komisji nie chcieli
wypowiadać się w sprawie wczorajszego głosowania. Jak dowiedział się
nieoficjalnie "Nasz Dziennik", wniosek został sformułowany z powodu "utraty
zdolności prowadzenia procedur wyjaśniania wypadków lotniczych".

Natomiast Edmund Klich, który przewodniczy komisji od 2006 r., mówił
wcześniej, że spodziewa się, iż większość jej członków zagłosuje za odwołaniem
przewodniczącego. W oświadczeniu przekazanym PAP w środę Klich napisał m.in., że
wniosek o jego odwołanie złożony 21 grudnia 2011 r. "nie zawiera żadnych
argumentów merytorycznych". "W szczególności nie odnosi się do tego, że Komisja
pod moim kierownictwem znacznie zwiększyła swą efektywność, a badania wypadków
lotniczych prowadzone są sprawnie i prowadzą do konkretnych wniosków" – napisał
Klich.

Według jego informacji, w 2005 r. komisja zakończyła badanie jedynie 20
wypadków. W wydanym oświadczeniu Klich napisał, że gdy objął funkcję
przewodniczącego w 2006 r., zaległości w badaniach wynosiły 194 wypadki, a
"dzięki jego determinacji tylko w 2006 r. udało się zakończyć 150 postępowań i
praktycznie wyeliminować opóźnienia". "Oczywiście tak znaczna poprawa działania
Komisji, praktycznie bez wzmocnienia etatowego, wymagała nie tylko zmian
organizacyjnych, ale i znacznego wzmożenia wysiłku wszystkich jej członków, co
powodowało nieporozumienia i napięcia" – czytamy w oświadczeniu. "Po katastrofie
samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. temperatura emocji wokół
polskiego lotnictwa wzrosła do poziomu, który sprzyja wielu nieracjonalnym
ocenom i zachowaniom. Źle się stało, że dotyczy to także członków Państwowej
Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Do uspokojenia tych nastrojów potrzebna
jest dalsza merytoryczna i bardzo intensywna praca. I o to będę w dalszym ciągu,
w miarę możliwości dbał" – oświadczył Klich.

Z tą argumentacją nie zgadza się Ignacy Goliński, były członek PKBWL. –
Decyzja członków komisji, że wystąpiono z wnioskiem o odwołanie Klicha, w ogóle
nie dziwi. Edmund Klich w ogóle nie zna się na samolotach transportowych. Poza
tym wszyscy dobrze pamiętają to, jak działał on jako akredytowany przy
Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) – ironizuje Goliński.

To już druga w ostatnim czasie próba odwołania przewodniczącego PKBWL. Otóż
na początku 2011 r. komisja przyjęła wniosek o odwołanie Klicha, ale na dymisję
nie zgodził się ówczesny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Jak podawały
media, 13 z 15 członków komisji zarzucało Klichowi m.in., że jego "bierna
postawa" we współpracy z rosyjskim Międzypaństwowym Komitetem Lotniczym
spowodowała, iż w ostatecznym raporcie MAK na temat katastrofy smoleńskiej nie
uwzględniono wielu wniosków strony polskiej. Komisja, obecnie działająca przy
Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, bada wszystkie
wypadki i poważne incydenty lotnicze, do których doszło na terenie Polski. Ma
ustalać ich przyczyny i okoliczności, nie orzeka co do winy i odpowiedzialności,
natomiast na podstawie wyników badań proponuje odpowiednie środki zapobiegania
wypadkom w przyszłości. Raporty i zalecenia komisji stanowią podstawę do
podjęcia przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego decyzji w sprawie działań
profilaktycznych. Ustalaniem przyczyn wypadków w lotnictwie wojskowym zajmuje
się z kolei Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W
przeciwieństwie do PKBWL nie działa ona stale – każdorazowo po katastrofie lub
poważnym incydencie powołuje ją szef MON.

Anna Ambroziak

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl