Podczas wakacji GOPR-owcy w Bieszczadach interweniowali prawie 80 razy
Blisko 80 razy podczas tegorocznych wakacji turystom w Bieszczadach pomagali ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W 22 interwencjach korzystaliśmy z pomocy śmigłowca – powiedział PAP naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Krzysztof Szczurek.
– Wypadki zdarzały się zarówno na uczęszczanych szlakach, jak i na tych mniej znanych trasach górskich; w sierpniu było ich nieznacznie więcej. Na szczęście nie było wypadków śmiertelnych – zauważył naczelnik.
Dodał, że „większość interwencji ratowników górskich miała związek z panującymi tego lata upałami”.
– U poszkodowanych turystów oprócz złamań i urazów kończyn dominowały omdlenia, odwodnienia organizmu, czy ogólne wyczerpanie. Zdarzały się także nagłe utraty przytomności, czy zatrzymanie krążenia – mówił Szczurek.
W co czwartej akcji GOPR był wykorzystywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Natomiast znacznie mniej niż jeszcze kilka lat temu było poszukiwań zagubionych turystów.
Niewiele było też przypadków ukąszeń przez żmije.
Nad bezpieczeństwem wypoczywających czuwało 213 ratowników górskich, w tym 16 ratowników zawodowych. Opiekują się oni turystami nie tylko w Bieszczadach, a także w Beskidzie Niskim oraz na pogórzach Dynowskim i Przemyskim. Bieszczadzka grupa GOPR monitoruje obszar prawie czterech tys. kilometrów kwadratowych.
PAP/RIRM