Baby-sitterzy dla Pana Boga

W jednej z rzymskich parafii mały chłopiec witał bł. Jana Pawła II. Mówił jednak bardzo cicho, więc Ojciec Święty poprosił: „Mów głośniej, bo cię nie słyszę”. Wtedy, już głośniej, chłopiec odpowiedział Papieżowi: „Nachyl się, to będziesz słyszał lepiej”.

Opowiadam o tym, by uświadomić, jak bardzo ważne jest, aby nachylić się nad dziećmi, które potrzebują, by je usłyszeć. Ojciec Święty Jan Paweł II to uczynił. Tym nachyleniem się nad dzieckiem nazwałbym cały proces wychowywania najmłodszego pokolenia w poszanowaniu wartości religijnych.

Pytanie Oksany

Dzieci z łatwością przyjmują przesłanie wiary. Uświadomiłem to sobie bardzo wyraźnie, gdy ponad 20 lat temu byłem w odległym Kazachstanie, będącym wówczas republiką Związku Sowieckiego. Tamtejszy biskup, dziś już będący na emeryturze ks. abp Jan Paweł Lenga, doskonale pamięta ów dzień, kiedy ubrany w sutannę poszedłem do wesołego miasteczka w mieście Krasnoarmieńsk. Chciałem jakoś przekonać najmłodszych, by poszły do kościoła. Były to dzieci, które nigdy nie słyszały o Bogu. Musiałem wziąć wędkę i przynętę, by je łowić. Kupiłem bardzo dużo biletów i rozdawałem je za darmo, stając się dla nich dobrym wujkiem.

Po zabawie zapytałem: „Chcecie, żebym wam coś pokazał? Pokażę wam bardzo ważne miejsce. Kto chce pójść ze mną?”. Wtedy, ponieważ byłem już ich dobrym wujkiem, mnóstwo dzieci poszło ze mną do odległego, małego, drewnianego kościoła. Poszły także te z rodzin muzułmańskich.

Kiedy byliśmy wewnątrz kościółka, ukląkłem przed tabernakulum. Dzieci na mnie patrzyły, skacząc po ławkach, szarpiąc się, krzycząc. Klęcząc, mówiłem na głos do Pana Jezusa: „Przyprowadziłem Ci te dzieci, a teraz Ty, Panie, działaj w ich sercach”. Wszystkie były nieochrzczone, nie wiedziały nic o Bogu.

Jedna z dziewczynek – pamiętam, że miała na imię Oksana – odważyła się i zapytała: „Co tam jest w tej małej szafce i dlaczego tam się świeci czerwona lampka?”. Musiałem wtedy odpowiedzieć wszystkim: „Tam mieszka Pan Jezus, Zbawiciel świata”. Nie pojęły tego, ale Oksana pytała dalej: „Kto to jest Jezus Chrystus?”. Bo słowo „Zbawiciel” było dla nich niezrozumiałe. Powiedziałem, że to jest Ktoś, kto cię kocha o wiele bardziej niż twoja mama, tata, dziadek, babcia i wszyscy z rodziny, twoi najbliżsi. I to do nich dotarło, zrozumieli to.

Dzieci zaczęły prosić, by im opowiedzieć o Jezusie. Więc opowiadałem o narodzinach w Betlejem i innych wydarzeniach. Mówiłem do nich, a tak naprawdę czułem, że to On mówi o sobie. Dzieci ucichły. Obiecały, że przyjdą na drugi dzień. Uczyłem ich znaku krzyża, przykazań. W czasie tych katechez niektóre zaczęły przyprowadzać rodziców. Mogłem zobaczyć, jak działa łaska Boża. Nim wróciłem do kraju, wiele z nich przyjęło chrzest, Komunię Świętą.

Zasiew wiary

Jak bardzo jest więc dzisiaj ważne, by ukierunkować dziecko w stronę Boga. Jeśli będzie wzrastać bez Niego, jego życie stanie się bez wartości i głębszego sensu, a co za tym idzie – stanie się życiem bez poznania prawdziwej miłości.

W poznaniu prawdziwej miłości towarzyszy zawsze któreś z rodziców – matka lub ojciec. Doskonale widać, że dzieci, które od wczesnych lat odmawiają Różaniec, wyrabiają sobie wrażliwość duchową. Dlatego błogosławione są każde wspólnoty, które łączą dzieci w modlitwie. Przez Różaniec prowadzone są też przez Maryję. To wspólne prowadzenie rodziców i to ukryte w sercu, przez Maryję, przynosi owoc obfity – przyszłe rodziny stają się silne Bogiem i Jego wartościami. Ale to musi być zasiane w sercu tych najmniejszych, musi w nich dojrzewać. Ktoś musi pomóc pielęgnować ten wzrost duchowy, który nazywamy wychowaniem.

Pamiętam, jak kiedyś ksiądz biskup powiedział do mnie: „Popatrz na tamtych dorosłych, którzy odeszli daleko od Boga. Wychowani w ateizmie, w zasadzie nieznający Boga. Im jest o wiele trudniej przekazać wiarę, bo zbudowali życie na fundamencie bez Boga. Niektórzy pewnie Go odnajdą, ale większość z nich umrze w nieświadomości Jego istnienia i w niewierze”.

Dzieci są Boże

Współczesny świat oferuje właśnie takie życie bez Boga, wychowując „do wolności”, która później zniewala człowieka. W zasadzie oferuje mu się wszystko i tłumaczy, że wszystko jest dobre, pod warunkiem, że używa się tego z umiarem. A tak wcale nie jest. W dzisiejszym świecie proponuje się dziwną formę kultu dziecka, która nie jest wychowaniem, a oddawaniem mu czci. Dziecko dyktuje rodzicom, jak mają się zachowywać. Jeżeli tak się nie zachowują, obraża się i protestuje. Rodzice tłumaczą: musimy robić wszystko, by mieć ze swoim dzieckiem dobrą relację. Dlatego, gdy proponują mu: będziemy się modlić, pójdziemy do kościoła, a dziecko często się temu przeciwstawia, ustępują, by mu się nie narażać. Tłumaczą: będzie starsze, wtedy wybierze Boga. Jest to naprawdę bardzo zgubne.

We Włoszech niektórzy rodzice uświadomili to sobie. Wiedzą, że konsekwencją takiego postępowania jest to, że ich dzieci znajdują się daleko od Kościoła. – To nasza wina. Co mam zrobić, żeby to się zmieniło? – pytają. Wiele zrozpaczonych matek mówi, że gdyby miały szansę jeszcze raz urodzić i wychować swoje dziecko, zrobiłyby to inaczej. Dlatego każdy rodzic powinien sobie uświadomić jedną podstawową prawdę: dziecko nie jest ich własnością, ale zostało im dane przez Boga, aby go dla Niego wychować i przygotować na spotkanie z Nim, z Tym, który dał mu życie. Można powiedzieć, że rodzice to baby-sitterzy dla Boga. Bo tylko tak wychowane będą w stanie autentycznie kochać, żyć w prawdzie i bronić wartości oraz godności człowieka.

Jeżeli to nie nastąpi, już można płakać. Tak jak kobiety na Drodze Krzyżowej Jezusa, który mówił do nich: „Nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i dziećmi waszymi”. Może nie były dobrymi baby-sitterkami?

Nie ma pustego miejsca

Jeżeli tam, w miejscu, gdzie powinien być Bóg, zostawi się pustkę, ona nigdy pustką nie będzie. To miejsce wcześniej czy później zajmie szatan, który jest odwiecznym wrogiem Boga. Może się to stać już bardzo wcześnie. Dziecko może zostać otwarte na działanie złego, gdy zostanie zanurzone w pustce otaczającego je świata. Do ręki wkłada mu się playstation, komórkę, klawiaturę komputera, ale nikt nie pomyśli, by najpierw dać mu różaniec. Świat proponuje często pogardę, walkę, przemoc już w grach komputerowych dla dzieci. Bóg natomiast proponuje pokój. Tylko że z Bogiem nie można grać… Z Bogiem się nie przegrywa. Z Nim zawsze jest zwycięstwo. Złudne zwycięstwo natomiast daje szatan, obiecując: oddasz mi pokłon, a dam ci królestwa tego świata. Na krótki czas. Prócz jednego królestwa, gdzie nie ma czasu. Jest wieczność. Tego zły duch zaproponować nie może, bo tam jest zwycięstwo i miłość.

Na swojej drodze kapłańskiej spotkałem niedawno dzieci opętane przez złego ducha, przez które wołał z nienawiścią do Boga i tego, co święte. Używał bluźnierczych słów, rzucając się również na mnie – kopiąc, plując, jak to miało miejsce w kościele w Pruszczu Gdańskim, przy wielu świadkach. Z jaką nienawiścią 8-letni chłopczyk reagował na krzyż i wodę święconą. A wszyscy pytali, jak to możliwe, przecież to dziecko. Odpowiadałem: zły duch będzie walczył i walczy również o dzieci, by zabić w nich życie dla Boga. Uczyńmy wszystko, aby przez wychowanie religijne dawać dzieciom coraz więcej życia dla Boga i z Bogiem.

 Ks. prałat Jarosław Cielecki

Autor jest dyrektorem Vatican Service News, dziennikarzem, reżyserem filmowym, uczestnikiem wielu pielgrzymek papieskich.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl