Spór klubu siatkarskiego KPS Stocznia Szczecin ze Stocznią Szczecińską
Ponad 9 milionów złotych – tyle domaga się klub siatkarski KPS Stocznia Szczecin od spółki Stocznia Szczecińska, jako należności wynikających z umowy sponsoringowej. Zdaniem spółki roszczenia te są absurdalne i nieuzasadnione.
KPS Stocznia Szczecin miała podbijać sportowy rynek. Wszystko za sprawą mocnego zespołu. Jednak z powodu braku pieniędzy na wypłaty dla zawodników klub musiał wycofać się z rozgrywek PlusLigi. Winą za taki przebieg zdarzeń obarcza Stocznię Szczecin, która rzekomo nie wywiązała się ze swoich zobowiązani sponsorskich.
– Jest tylko i wyłącznie jedna kwota zabezpieczona w umowie, to jest 100 tys. zł, które zostało przekazane klubowi stoczniowemu. Nie ma żadnych innych zobowiązań ze strony Stoczni Szczecińskiej, żadnych – wskazuje Małgorzata Jacyna- Witt, pełniąca obowiązki prezesa Stoczni Szczecińskiej.
Kierownictwo Stoczni twierdzi, że klub w chwili zawarcia umowy ze spółką notował milionowe straty związane z wcześniejszą działalnością. A ze strony spółki nie było żadnych zapewnień, że ta przekaże jakiekolwiek dodatkowe sumy – podkreśla Małgorzata Jacyna-Witt.
– Jesteśmy transparentni, konsekwentni, nie prowadzimy polityki szeptanej i nigdy robić tego nie będziemy – akcentuje p.o. prezesa Stoczni Szczecińskiej.
Dlatego też oświadczenie zamieszczone na oficjalnej stronie Klubu Piłki Siatkowej Stocznia Szczecin, a także pozew o zapłatę ponad 9 milionów złotych narusza dobre imię spółki – zaznacza prezes Stoczni Szczecińskiej.
– Potrafimy też to wycenić i w bardzo jasny sposób wystąpić w pewnym momencie z roszczeniami wzajemnymi. Nie dopuścimy, by dobre imię Stoczni Szczecińskiej było w ten sposób psute – podkreśla Małgorzata Jacyna- Witt.
Na razie Stocznia Szczecińska zażądała zwrotu 100 tys. złotych. Potem sprawa najprawdopodobniej trafi do sądu.
TV Trwam News/RIRM