Warszawa: Protest rolników
Ulicami Warszawy przeszło dziś kilkuset rolników, głównie producentów warzyw. Gospodarze domagali się m.in. odwołania ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Uczestnicy protestu wskazywali, że Polska jest zalewana żywnością z zagranicy, dlatego też domagają się badania pochodzenia towarów. Gospodarze postulują także o wypłaty odszkodowań dla rolników w związku ASF.
Manifestacja rozpoczęła się na pl. Defilad. Następnie rolnicy przeszli przed siedzibę premiera Mateusza Morawieckiego. Przedstawiciele protestujących złożyli w kancelarii pismo ze swoimi postulatami.
Poseł Jarosław Sachajko, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, zwraca uwagę, że produkcja rolnicza jest w tej chwili na skraju opłacalności.
– Jest ogromna dysproporcja między tym, co zarabia rolnik, a co później widzimy w sklepach. Rolnik sprzedaje ziemniaki po 20-30 groszy, a w sklepie są po ok. 2 zł. Jeszcze bardziej ekstremalnym przykładem jest produkcja wołowiny: rolnik przez dwa lata produkuje wołowinę, hoduje krowy czy byki, a później ktoś to od niego kupuje, robi „czary mary” i w sklepie ta cena jest wyższa 8-10 krotnie niż rolnik sprzedał. Wszystkie poprzednie ekipy spychały rolnika na margines opłacalności produkcji, na margines ceny osiąganej końcowo w sklepie – mówi Jarosław Sachajko.
Podczas protestu rolnicy rozdawali przechodniom polskie produkty, np. kapustę czy pomidory. Protestujący gospodarze walczą też o ubój rytualny w Polsce oraz ochronę hodowli zwierząt futerkowych. Organizatorem manifestacji była Unia Warzywno-Ziemniaczana. Wcześniej rolnicy zrzeszeni w unii blokowali drogi w regionach.
RIRM