UE i Turcja mogą spotkać się na szczycie jeszcze w listopadzie
Szczyt przywódców 28 państw Unii Europejskiej i Turcji ws. kryzysu migracyjnego może się odbyć jeszcze w listopadzie – poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk po zakończeniu nieformalnej Rady Europejskiej na Malcie.
Jednym z najważniejszych tematów rozmów była współpraca z Turcją, która jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców z Syrii.
Donald Tusk powiedział, że UE musi przyśpieszyć wdrażanie dotychczasowych decyzji mających na celu załagodzenie kryzysu i wskazał na kluczową rolę Turcji w tych działaniach.
Zwoływanie kolejnych szczytów ma być zasłoną dla braku kompetencji i zdecydowanych działań całej Unii reprezentowanej przez byłego premiera Polski – ocenia Dariusz Sobków, były ambasador tytularny przy UE.
– A to proponuje się nieformalne spotkanie na Malcie – które nie zobowiązuje do konkretnych decyzji politycznych i prawnych, teraz spotkanie z Turcją – jak najszybciej. Mówiąc więc krótko, pan przewodniczący Donald Tusk na pewno też za pełną aprobatą, zgodą, a może z inspiracji pani Angeli Merkel stara się wciągać jak najwięcej krajów w rozwiązywanie problemów, które tak naprawdę powinny być rozwiązywane w Brukseli – bo przecież tutaj mieszczą się instytucje. Zgodnie z traktatami UE wszystkie szczyty powinny odbywać się w Brukseli. Szeroko pojęta Bruksela, czyli to centrum polityczno-administracyjne, traci powoli władzę i panowanie nad tym, co się dzieje w Europie, rozpaczliwie szuka, gdzie by tu na peryferiach załatać tę dziurę. A to właśnie Morze Śródziemne, Malta, teraz zapraszamy Turcję – zwraca uwagę Dariusz Sobków.
Podczas szczytu na Malcie ustalono, że państwa UE i Afryki wzmocnią współpracę, m.in. w walce z przemytnikami, a także poprzez szersze otwarcie drzwi dla legalnych imigrantów, by ograniczyć nielegalną imigrację.
Sprzeciw wobec stałego mechanizmu relokacji, a także wobec tworzenia Europejskiej Straży Granicznej i wybrzeżnej zawierało polskie stanowisko, które w imieniu naszego państwa przedstawił premier Czech.
RIRM