„Stan wojny” na Wschodzie Ukrainy
Na wchodzie Ukrainy trwają dywersyjne działania separatystów. Prezydent elekt Petro Poroszenko ocenia, że panuje tam „stan wojny”. Proszenko zapowiada dalsze prowadzenie akcji antyterrorystycznej. Polski ksiądz Paweł Witek został uwolniony z rąk prorosyjskich separatystów, którzy zatrzymali go wczoraj w Doniecku.
Na wschodzie Ukrainy jest niespokojnie i niebezpiecznie. Wczoraj w Doniecku separatyści porwali polskiego księdza Pawła Witka z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Negocjacje w sprawie uwolnienia kapłana prowadzili przedstawiciele Kościoła i służb konsularnych. Ksiądz został wypuszczony.
W Doniecku sytuacja jest cały czas napięta – w okolicy zajętej przez separatystów siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy doszło do strzelaniny. Władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej mówią, że będą formować z górników swoją własną armię. Na ulice Doniecka wyszło około trzystu górników domagając się wstrzymania operacji przeciwko separatystom.
Unia europejska oczekuje, że Rosja nawiąże współpracę z nowym prezydentem Ukrainy, będzie kontynuować wycofywanie wojsk znad ukraińskiej granicy oraz uniemożliwi przekazywanie broni separatystom. Wybory prezydenckie wygrał biznesmen Petro Poroszenko. Zwycięstwo oligarchy w wyborach to jasny sygnał dla ukraińskich polityków.
Tymczasem Rosja dąży do podziału Ukrainy. Doradca prezydenta Rosji Siergiej Głazjew chce federalizacji Ukrainy na wzór związku Danii z Grenlandią. Chodzi o utworzenie państwa „podzielonego na dwie części granicą celną”. Rosyjski ekspert pułkownik Wiktor Murachowski uważa, że do opanowania wschodu Ukrainy potrzebna jest broń ciężka. Z kolei anonimowy oficer NATO mówi, że Rosja wycofała tysiące żołnierzy stacjonujących w pobliżu granicy z Ukrainą, ale pozostały tam „dziesiątki tysięcy wojskowych” .
Kolejny problem, z którym boryka się Ukraina to gazowy dług wobec Rosji. Bruksela zaproponowała zbyt małą pomoc w jego spłacie. Kryzys gazowy i ekonomiczny może doprowadzić do drugiego przewrotu w Kijowie.
Komisja europejska obawia się za to przerw w dostawach gazu płynącego przez Ukrainę. Jeśli miałyby one miejsce tej zimy wówczas stanowiłoby duży problem nie dla Niemiec czy Francji ale dla Bułgarii, Rumunii, Węgier i Grecji. W razie przerwania dostaw z Rosji zimą także Polska byłaby narażona na zakłócenia.
TV Trwam News