Sąd nie uznał aborcji za zabójstwo dziecka
Rzeszowski sąd orzekł, że nie można nazywać tzw. aborcji zabójstwem dziecka, a uzasadnienie wyroku nakazał utajnić – powiedział po rozprawie Jacek Kotula.
Sąd nakazał wystosować przeprosiny na łamach lokalnej prasy i obciążył kosztami sądowymi obrońców życia.
Jacek Kotula i Przemysław Sycz z Fundacji Pro Prawo do Życia zostali oskarżeni o szkalowanie rzeszowskiego szpitala Pro-Familia i naruszenie jego dobrego imienia.
Prywatna placówka uznała, że obrońcy życia dopuścili się zniesławienia szpitala podczas pikiet w obronie życia organizowanych przed budynkiem.
Chodzi o wypowiedzi dotyczące zabijania chorych poczętych dzieci. Zdaniem szpitala, nie można mówić o zabijaniu, lecz o „terminacji ciąży”.
Jacek Kotula z Fundacji Pro Prawo do Życia podkreślił, że żaden wyrok sądu nie zmieni faktu, że aborcja jest morderstwem dziecka.
Obrońcy życia zapowiadają, że będą dążyć do upublicznienia wyroku sądu.
– Nasze działania będą w tej chwili koncentrowane na tym, aby sąd podał do publicznej wiadomości motywy swojego rozstrzygnięcia. Samo to spowoduje, że sąd w tym orzeczeniu się skompromituje. Sąd uznał, że aborcja dokonywana jest zgodnie z prawem, więc nie możemy tego ośmieszać, zniesławiać mówiąc, że oni mordują dzieci, bo oni robią to (według sądu) zgodnie z prawem. Tak to generalnie wynikało z ust sądu. Mamy przeprosić na pierwszych stronach, w jakichś tam gazetach lokalnych, m.in. Wyborczej za to, że podawaliśmy nieprawdziwe informacje, że tam zabijają chore dzieci oraz mamy opłacić koszty postępowania sądowego w wysokości 800 zł. Nie zapłacę tego, bo gdybym to zrobił, to znaczyłoby to, że przyznaję się, że jakaś wina była po mojej stronie. Mówiłem prawdę. Aborcja to zabijanie – powiedział Jacek Kotula.Sąd nie przesłuchał świadków ani jednej, ani drugiej strony. Uznał, że zgromadzony materiał wystarczy do ogłoszenia wyroku.
RIRM