Rolnicy czekają na pomoc
Zła sytuacja na rynku warzyw i owoców oraz nieumiejętna walka z afrykańskim pomorem świń, to główne problemy polskiego rolnictwa – mówią gospodarze z Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Jak wskazują, nie widać jednak chęci ze strony ministra rolnictwa, aby poprawić sytuacje polskich gospodarstw.
Dzisiaj największym problemem producentów warzyw i owoców jest brak dostępu do rynku.
– Rynek krajowy jest opanowany przez sieć supermarketów, które nie są w polskich rękach, a które służą własnemu kapitałowi, czyli zachodniemu – wyjaśnił Piotr Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Aby poprawić sytuację – potrzebne są zmiany w prawie. Przedstawiciele Unii Warzywno-Ziemniaczanej podkreślają, że polskie przetwórnie powinny trafić w ręce rolników, a nie w ręce państwa, tak aby rolnicy sami mogli zarządzać i kontrolować, w jaki sposób produkt jest sprzedawany.
– By to nie było miejsce dla następnych urzędników, dla których celem będzie tylko jak najwyższy zarobek danego zakładu i oczywiście ten zarobek ma być odprowadzany do państwa. Nie. To polscy rolnicy mają robić tak, żeby dla nich został odpowiedni procent zarobku, by się tym podzieliliby ich produkt później – już przetworzony – był konkurencyjny – zaznaczył Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Tu ważne jest także oznakowanie, aby klient wiedział, z jakiego kraju pochodzi produkt. Dlatego trzeba zrobić jak najwięcej, żeby w polskich sklepach handlowano polskimi towarami.
– Patriotyzm konsumencki jest dzisiaj bardzo nadużywany poprzez złe znakowanie produktów bądź brak znakowania – tłumaczył Michał Kołodziejczak.
Niezadowalająca sytuacja na rynku warzyw i owoców to nie jedyna bolączka polskich gospodarzy. Problemem jest także afrykański pomór świń.
– Państwo najwyraźniej nie radzi sobie z afrykańskim pomorem świń. Dzisiaj ważniejszy jest dzik, który żyje w lesie, a który przenosi ten ASF, niż gospodarze, którzy hodują trzodę chlewną – mówił Piotr Kołodziejczak.
Michał Kołodziejczak z Unii Warzywno-Ziemniaczanej podkreślił, że obecnie jest problem z przestrzeganiem zasad bioasekuracji nie przez rolników, a przez służby weterynaryjne.
– Dzisiaj rolnicy nie mogą sprzedawać zdrowych świń z wyznaczonych stref, gdzie był kiedyś ASF, albo gdzie może być ASF. Co też jest paranoją, bo przecież ta świnia ciągle jest zdrowa. Dzisiaj rolnicy są zostawieni sami sobie, z tym problemem sami sobie nie poradzą. Dodatkowo jeszcze ich wrogiem stała się służba weterynaryjna – akcentował.
Problemem staje się także utylizacja, która okazuje się bardzo kosztowna.
– Wybicie stada 900 świń kosztuje państwo polskie około 2 mln 300 zł – dodał Michał Kołodziejczak.
Rolnicy nie widzą jednak chęci współpracy ze strony ministra rolnictwa.
– Na razie są to początki ale widać, że współpraca z ministrem będzie trudna. Ciężko ministrowi słuchać rolników, ponieważ traktuje ich z góry. Widzieliśmy to na ostatniej komisji rolnictwa, w której uczestniczyliśmy – podkreślił Piotr Kołodziejczak.
Rolnicy podkreślają, że czekają na konkretne działania ze strony rządu.
TV Trwam News/RIRM