Uber będzie płacić podatki w Polsce?
Być może jeszcze w tym roku wejdą w życie przepisy, dzięki którym Uber, oraz inne podobne firmy, będą musiały płacić w Polsce należne podatki. Obecnie zagraniczny przewoźnik, a właściwie pośrednik przewozów, skutecznie omijał prawo.
Jak zapewnia szef kancelarii premiera Michał Dworczyk firma przewozowa Uber zacznie płacić w Polsce podatki, ponieważ ciągu najbliższych tygodni przepisy w tej sprawie ulegną zmianie.
– W zeszłym tygodniu Komitet Stały Rady Ministrów przyjął rozwiązania legislacyjne, które doprowadzą m.in. do tego, że Uber zacznie płacić podatki w Polsce. Do tej pory płacił wyłącznie w Holandii. Oczywiście, żeby tak się stało, to tę ustawę musi jeszcze przyjąć Rada Ministrów i parlament – mówił w radiu RMF szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Nowe prawo wejdzie w życie najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Choć, jak wskazują eksperci, nie będzie to łatwe.
– Ze względu na przepisy prawa międzynarodowego Uber może być zarejestrowany w Holandii i świadczyć usługi w Polsce. Taka sytuacja wynika z naszych umów z Unią Europejską, ze strefą Schengen przede wszystkim. Sprawa, aby zmusić Ubera do płacenia podatków w Polsce, jest tak naprawdę skomplikowana – podkreśla ekonomista Conrad Gadomski.
Już wcześniej rząd próbował rozwiązać tę kwestię, jednak ze względu właśnie na zagraniczne naciski, bezskutecznie.
– To, że firma Uber nie płaci podatków w Polsce, można by nazwać skandalem, gdyby nie to, że inne wielkie firmy zagraniczne także unikają opodatkowania – zaznacza politolog prof. Tadeusz Marczak.
Uber odpiera zarzuty mówiąc, że podatki płaci. Po części, to prawda, ale tylko po części.
– Kiedy przewoźnik polski za pośrednictwem Ubera wykonuje przewóz polskiego klienta, to wystawia fakturę VAT, która jest generowana automatycznie. Podatek VAT zostaje w Polsce, więc duża cześć podatków jest płacona już dzisiaj w Polsce. Nie są płacone przez Ubera te podatki dochodowe, które Uber zarabia na swojej prowizji – wskazuje ekonomista Conrad Gadomski.
Dzięki temu Uber może wprowadzać konkurencyjne ceny, znacznie niższe niż w korporacjach taksówkowych. Dlatego taksówkarze protestują.
– Spór polega na tym, że istnieje w tej chwili dosyć duża nierównowaga. Z jednej strony aplikacja Ubera nie wymaga żadnych zezwoleń i licencji, a z drugiej strony są wymagania w stosunku do korporacji taksówkowych polegających na tym, że muszą mieć licencje, znać topografię terenu i wnosić stosowne opłaty – wyjaśnia prof. Zdzisław Kordel z Uniwersytetu Gdańskiego.
Kolejną manifestację przeciwko Uberowi taksówkarze planują już na 8 kwietnia.
Przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców przedstawia dwa wyjścia z takiej sytuacji.
– Nakładamy te wysokie restrykcje na wszystkich uczestników rynku, i to jest rozwiązanie, któremu my się generalnie sprzeciwiamy. Z punktu widzenia wolnościowego chcielibyśmy, aby jak najwięcej branż funkcjonowało w sposób swobodny, aby wejście na rynek w jakiejś określonej branży nie było obwarowane mnóstwem regulacji i wymagań. Drugim rozwiązaniem, które wydaje się być bardziej optymalne, jest obniżenie tych warunków, tych granic wejścia na rynek, dla wszystkich jego uczestników – mówi Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Bardziej prawdopodobna wydaje się pierwsza opcja. Wiadomo już, że nowe regulacje w sprawie Ubera będą zaostrzone i nie dotyczą one tylko odprowadzania należnego podatku. Kierowcy przewoźnika będą musieli także odbyć badania psycho-fizyczne.
TV Trwam News/RIRM