Europejski Bank Centralny po raz kolejny podwyższył stopy procentowe

Europejski Bank Centralny zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych. W tle decyzji toczy się dyskusja o kondycji światowego sektora bankowego.

Decyzja Europejskiego Banku Centralnego dotycząca podwyżki stóp procentowych nie była zaskoczeniem.

– W świetle utrzymującej się wysokiej presji inflacyjnej Rada Prezesów podjęła decyzję o podniesieniu trzech podstawowych stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego o 25 punktów bazowych – mówiła Christine Lagarde, prezes Europejskiego Banku Centralnego.

Cel to powrót do dwuprocentowego wskaźnika inflacji.

– Decyzja Europejskiego Banku Centralnego jest podyktowana faktem, że w kwietniu inflacja w strefie euro wyniosła siedem procent – wskazał dr Bogdan Piątkowski, ekonomista.

Decyzję o podwyżce stóp procentowych poprzedziła wyprzedaż akcji sektora bankowego niemalże w całej Europie. Impulsem miała być pogarszająca się sytuacja szwajcarskiego banku Credit Suisse. Niepokojące sygnały napływały także z USA, gdzie upadł Sillicon Valley Bank.

– Ten system finansowy nie jest jakoś poważnie zagrożony. Banki w miarę dobrze sobie radzą, ale spowolnienie powoduje, że mniejszy jest popyt na usługi, mniej osób bierze pożyczki i kredyty – wyjaśnił ekonomista.

Polski system bankowy jest bezpieczny, ale – podobnie jak w innych krajach – nie przeżywa dobrych czasów.

– Po pierwsze, jest inflacja. Po drugie, jest bardzo duże oprocentowanie. Każdy z nas widzi, ile dostaje reklam. Banki walczą o klienta, bo klientów tak dużo nie mają – powiedział dr Bogdan Piątkowski.

Sytuacja poprawiła się na początku roku, gdzie delikatnie wzrosła liczba kredytów hipotecznych. Jednak wysokie stopowy procentowe wciąż odstraszają wiele osób. Odpowiedź na pytanie co dalej ze stopami procentowymi dostaniemy w ciągu trzech miesięcy.

– Jeśli dynamika wzrostu cen będzie hamować, jak widzimy to teraz albo przyspieszy, to nie ma powodów, żeby stopy procentowe podwyższać. Natomiast Rada Polityki Pieniężnej zostawiła sobie furtkę, informując, że nie zakończyła cyklu podwyżek – odrzekł Mariusz Kękuś, ekonomista.

Wszystko zależy od sytuacji na światowych rynkach.

– Jeśli będzie inflacja wyrywać się do góry z tego korytarza, który przewidujemy, to jesteśmy gotowi reagować, ale też jesteśmy gotowi zareagować w drugą stronę, jeżeli scenariusz będzie wyjątkowo dobry – oznajmił prof. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.

Przed nami rok, który nie będzie rokiem dynamicznego rozwoju.

– To będzie rok przystopowania, dodatkowego czasu zastanowienia się, co się dzieje wokół i na ile to, co się dzieje wokół Europy, będzie determinować jej przyszłość. To taki moment, w którym Europa musi zadać sobie pytanie, w którym kierunku będzie zmierzać, jeżeli chodzi o politykę energetyczną i kształtowania relacji ze swoimi sąsiadami – wyjaśnił dr Bartłomiej Gabryś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Cele unijnej polityki klimatycznej nie napawają jednak optymizmem. Koszty pakietu Fit for 55 będą ogromne dla każdego z nas. Mało jednak się mówi o tym, kto na tym zarobi. Okazuje się, że najwięcej zarobią Chiny, które są monopolistą na rynku metali rzadkich.

– Czyli metali, na których cała transformacja jest uzależniona, a monopol na dostawę tych metali posiadają Chiny, a więc ten kierunek działań Unii Europejskiej będzie skutkował tylko i wyłącznie całkowitym uzależnieniem Europy, gospodarki unijnej od Państwa Środka – akcentował prof. Wojciech Piontek z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

  Obecnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy tzw. zielona transformacja w jakikolwiek sposób przyczyni się do zatrzymania zmian klimatycznych.

TV Trwam News