A. Soboń: Na bazie specustawy mieszkaniowej nie będziemy budować „byle jak i byle gdzie”
Na bazie specustawy mieszkaniowej nie będziemy budować byle jak i byle gdzie – podkreślił w środę podczas pierwszego czytania specustawy wiceszef MIiR Artur Soboń. Nad projektem debatowała sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. Deregulacji i zaproponowała do niego poprawki legislacyjne.
Jak mówił podczas posiedzenia komisji wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń, w konsultacjach publicznych zgłoszono do projektu ponad 1,2 tys. uwag.
„Dzięki tym głosem zarówno ze strony samorządu, jaki i strony społecznej ten projekt się dość radykalnie zmienił i jest dzisiaj lepszy” – ocenił.
„Punktem wyjścia do tego projektu jest to, iż przestrzeń jest dobrem wspólnym” – podkreślił.
Dodał, że zadbanie o tą przestrzeń jest wyzwaniem i ten projekt „nie tylko nie dewastuje przestrzeni, ale w sposób kompromisowy godzi oczekiwania społeczne związane z budową mieszkań i oczekiwania związane z przestrzenią, jej zabudową tak, by była spójna i funkcjonalna”.
Wskazał, że obecnie mieszkania buduje się zgodnie z planami zagospodarowania przestrzennego, które pokrywają Polskę jedynie w 16 proc., a ich tworzenie to proces wieloletni. Ponadto – jak zauważył – 1/3 istniejących planów nie pokrywa więcej niż jednego hektara.
„De facto nie jest to planowanie przestrzenne, tylko rozwiązywanie jakiś konkretnych sytuacji związanych z oczekiwaniem inwestora” – stwierdził Artur Soboń.
W opinii wiceministra plany zagospodarowania przestrzennego „dzisiaj nie są wystarczającym narzędziem realizacji polityki mieszkaniowej”.
Artur Soboń dodał, że mieszkania są także budowane w oparciu o decyzje o warunkach zabudowy, których w 2017 r. wydano ponad 83 tys.
„Decyzje o warunkach zabudowy są <<ciuciubabką>> pomiędzy inwestorem a samorządem. Bardzo często samorząd jest ubezwłasnowolniony w zakresie wydawania tych decyzji i są one na nim wymuszane drogą administracyjną” – tłumaczył.
Mówił, że prowadzi to do dodatkowych kosztów dla samorządów w związku z budową dróg czy szkół, których inwestorzy nie zapewniają oraz do rozlewania się miast.
„Dzięki temu projektowi ustawy uzyskujemy to, że tereny, które dzisiaj byłoby niezwykle trudno przekształcić w procedurze planowania przestrzennego pod budownictwo mieszkaniowe” – powiedział wiceszef MIiR.
Podkreślił, że na bazie tej ustawy mieszkania nie będą budowane „byle jak i byle gdzie”, ponieważ inwestycje budowane w oparciu o proponowane przepisy, będą mogły powstawać pod warunkiem zgody samorządu i spełnienia wysokich standardów urbanistycznych.
„Pod tymi dwoma warunkami będzie można budować szybciej na terenach pokolejowych, powojskowych czy rolnych” – mówił Artur Soboń.
Wskazał, że z analiz MIiR wynika, iż w granicach administracyjnych miast jest ok. 900 tys. hektarów samych terenów rolnych, które są położone blisko centrum. Te tereny mają infrastrukturę społeczną, są dobrze skomunikowane i mogłyby być wykorzystane pod budownictwo mieszkaniowe.
„Gdybyśmy chcieli dzisiaj realizować program Mieszkanie plus na tych terenach, przekształcenie ich (…) trwałoby pewnie dekady” – powiedział Artur Soboń.
„Czy jesteśmy społecznie na to gotowi, by takie tereny (…) przez najbliższą dekadę nie mogły być wykorzystane pod budownictwo mieszkaniowe, tylko dlatego, że istniejące procedury prawno-administracyjne powodują, że nie da się go przekształcić w sposób zgodny z oczekiwaniami społecznymi i gospodarczymi” – mówił.
Projekt ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących (tzw. specustawa mieszkaniowa) ma skrócić czas przygotowania inwestycji z pięciu lat do roku.
Standardy urbanistyczne są zróżnicowane ze względu na liczbę mieszkańców: dla gmin, w których liczba nie przekracza 30 tys., od 30 tys. do 100 tys. i powyżej 100 tys. mieszkańców – co odpowiada stopniom zurbanizowania miast i gmin. Samorząd będzie miał prawo zwiększyć lub zmniejszyć w uchwale wymagane od inwestora standardy, ale tylko do 50 proc. założonych wskaźników. Ustawa określa odległości takich inwestycji od przedszkola, szkoły, przystanku komunikacji publicznej, wymaga zapewnienia dostępu do drogi i, zgodnie z zapotrzebowaniem, dostępu m.in. do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej oraz sieci elektroenergetycznej.
Specustawa pozwoli na „uruchomienie” gruntów, które dotąd nie były brane pod uwagę przy budownictwie mieszkaniowym, w tym gruntów rolnych w administracyjnych granicach miast, a także pokolejowych, powojskowych i poprzemysłowych.
Proponowane przepisy nie pozwalają na inwestowanie na terenach podlegających ochronie.
Podczas konsultacji publicznych projektu pojawiły się kontrowersje dotyczące kilku zapisów. Chodziło m.in. o przepisy, które miałyby zezwalać na budowę inwestycji mieszkaniowej wbrew istniejącym planom zagospodarowania przestrzennego, np. w miejskich parkach. Projekt przewidywał, że zgodę na inwestycję wyda wojewoda.
Po konsultacjach zaproponowano, aby ustalenie lokalizacji inwestycji następowało w drodze uchwały rady gminy, co stanowi wyraz zachowania władztwa planistycznego gminy, przy zapewnieniu partycypacji społecznej. Mieszkańcy gminy będą mogli wyrażać opinie i zgłaszać uwagi wobec zaproponowanej lokalizacji inwestycji.
Projekt ustawy wymaga od inwestorów dołączenia koncepcji urbanistyczno-architektonicznej już na etapie składania wniosku. Koncepcja będzie sporządzana przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach (urbaniści, architekci), co ma wpłynąć na profesjonalizm sporządzanych dokumentów. Do czasu podjęcia uchwały o ustaleniu lub odmowie ws. lokalizacji inwestycji, inwestor może modyfikować wniosek.
Zgodnie z projektem, ustawa będzie obowiązywać przez 10 lat.
PAP/RIRM