[TYLKO U NAS] M. Pol: Dotychczasowe mecze kadry pod wodzą Jerzego Brzęczka oceniam marnie
Dotychczasowe mecze reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Brzęczka oceniam marnie. Widziałem regres ze spotkania na spotkanie. […] Głównym zadaniem selekcjonera miało być przywrócenie atmosfery w kadrze po nieudanym mundialu. Wpuszczenie nowych zawodników, dodanie trochę świeżej krwi – nic tutaj takiego nie miało miejsca – mówił w rozmowie Radiem Maryja red. Michał Pol, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
To nie było udane 12 miesięcy w wykonaniu piłkarskiej reprezentacji Polski. Najpierw biało-czerwoni – pod wodzą Adama Nawałki – zawalili mistrzostwa świata w Rosji, gdzie pożegnali się z turniejem po zaledwie trzech spotkaniach, a następnie – już za sterami Jerzego Brzęczka – zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie i spadli do dywizji B Ligi Narodów. Zmiana selekcjonera nie przyniosła zatem, przynajmniej na razie, wielu efektów.
– Dotychczasowe mecze pod wodzą Jerzego Brzęczka oceniam marnie. Widziałem regres ze spotkania na spotkanie. Najlepiej zagraliśmy pierwsze 45 minut z Włochami (1:1) w Bolonii – one dawały nadzieję. W drugiej połowie nie przycisnęliśmy słabego i rozbitego rywala. Szkoda, że Jerzy Brzęczek nie chciał wówczas podjąć ryzyka i powalczyć o pełną pulę. Taka wygrana mogła być dla reprezentacji takim zwycięstwem drużynotwórczym, coś jak z Niemcami (2:0) za kadencji Adama Nawałki w eliminacjach do Euro 2016 – zauważył Michał Pol.
Jak dodał, z każdym kolejnym meczem atmosfera wokół kadry robiła się coraz bardziej gęsta.
– W spotkaniach w Chorzowie można już było na przykład dostrzec taką pozytywną przemianę w grze Włochów, natomiast u nas – niestety nie. Starcie z Czechami trener Jerzy Brzęczek chciał za wszelką cenę wygrać, więc nie sprawdzał żadnych nowych piłkarzy i wariantów taktycznych. Trudno zatem mówić o udanym otwarciu nowego selekcjonera, ale nie uważam też, żeby należało go zwalniać – stwierdził dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
Choć biało-czerwoni pod wodzą Jerzego Brzęczka nie wygrali dotąd żadnego z sześciu meczów, z całkiem dobrej strony pokazali się w tym ostatnim – z Portugalią, z którą udało się zremisować (1:1) i co za tym idzie, wywalczyć rozstawienie podczas losowania grup eliminacyjnych do Euro 2020. Konfrontacja z ekipą Fernando Santosa wcale jednak nie nastroiła optymistycznie Michała Pola.
– Portugalczycy mieli już zapewniony awans do turnieju finałowego Ligi Narodów i potraktowali to spotkanie treningowo. Na pewno nie był to rywal zdeterminowany. Jedyny jasny punkt, jaki dostrzegłem w grze biało–czerwonych, to ewentualne rozwiązanie z prawym skrzydłem, gdzie z bardzo dobrej strony zaprezentował się Przemysław Frankowski. Udowodnił on, że nawet ekstraklasowy zawodnik może pokazać „international level” i być wyróżniającym się piłkarzem na boisku – podkreślił rozmówca Radia Maryja.
Według dziennikarza „Przeglądu Sportowego”, głównym zadaniem selekcjonera miało być przywrócenie atmosfery w kadrze po nieudanym mundialu.
– Wpuszczenie nowych zawodników, dodanie trochę świeżej krwi – nic tutaj takiego nie miało miejsca. […] Jerzy Brzęczek jest w trudnej sytuacji. Pamiętajmy, że przed pierwszym eliminacyjnym meczem z Austrią będzie miał tylko jeden trening, stąd nie widzę, aby mógł sprawdzić nowych piłkarzy, np. Pawła Wszołka, który dobrze radzi sobie w Anglii – zaznaczył red. Michał Pol.
Reprezentacja Polski eliminacje do mistrzostw Europy 2020 rozpocznie 21 marca wyjazdowym meczem z Austrią. Trzy dni później biało-czerwoni zmierzą się na Stadionie Narodowym z Łotwą. W grupie G podopieczni Jerzego Brzęczka zagrają również z Macedonią, Izraelem i Słowenią.
Sport.RIRM