Siatkarze Skry Bełchatów z Superpucharem Polski

Siatkarze PGE Skry pokonali w Poznaniu Zaksę Kędzierzyn-Koźle 3:1 (26:24, 25:22, 20:25, 27:25) w meczu o Superpuchar Polski. Zespół z Bełchatowa zdobył to trofeum po raz drugi w historii. 

I set

Pierwszą odsłonę pojedynku w Poznaniu lepiej rozpoczęła ekipa mistrzów Polski. Skra po udanych akcjach Wlazłego i Conte prowadziła 5:2. Potem jednak jej zawodnicy zaczęli na potęgę psuć swoje serwisy, a dodatkowo zablokowany przez Łukasza Wiśniewskiego został kapitan Skry, dzięki czemu ZAKSA zeszła na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:6. Po niej Skra za sprawą argentyńskiego przyjmującego szybko wyrównała. Walka długo toczyła się punkt za punkt. Po blokach na Lisinacu wydawało się, że to kędzierzynianie będą bliżej prowadzenia, ale wówczas błąd podwójnego odbicia popełnił Dicki Kooy i to zawodnicy z Bełchatowa zeszli na drugą przerwę techniczną prowadząc dwoma oczkami. Wcześniej udało im się jeszcze zablokować atak z krótkiej w wykonaniu Jurija Gladyra. Do wyrównania doprowadził dzięki udanym serwisom holenderski siatkarz, ale szybko przebudził się mniej wykorzystywany w tym fragmencie spotkania Wlazły. Po skutecznym (kolejnym) ataku Facundo Conte mistrzowie Polski zyskali prowadzenie 19:16, a trener kędzierzynian poprosił o czas dla swojego zespołu. Równocześnie Sebastian Świderski desygnował do gry Kaya van Dijka, który wraz z Kooy’em nie myląc w ataku dał swojej ekipie wyrównanie 22:22. To zawodnicy  Skry po zaciętej końcówce wygrali jednak tego seta na przewagi 26:24, dzięki duetowi swoich środkowych: Lisnacu i Wronie, którzy byli zabójczo skuteczni w ostatnich akcjach.

II set

Początek drugiego seta to najpierw festiwal błędów, walki punkt za punkt, ale w końcu i płynnych akcji po obu stronach siatki. Kiedy sprawy w swoje ręce wziął Conte, Skra objęła prowadzenie 8:6. Po przeciwnej stronie siatki gorszy od swojego argentyńskiego rywala nie chciał być Kooy, który robił wszystko co mógł, aby gnębić mistrzów Polski skutecznymi atakami. Holenderski przyjmujący praktycznie w pojedynkę doprowadził do remisu po 10, co z tego skoro w następnej akcji zepsuł własny serwis. Kiedy najlepszy zawodnik ekipy z Kędzierzyna zaliczył taką wpadkę jego koledzy też szybko popełnili proste błędy (atak w aut i w antenkę) Na szczęście dla nich po drugiej strony w kratkę grali Marechal i Lisnac, ale to nie przeszkodziło Skrze spokojnie prowadzić 16:13. Po przerwie technicznej wynik podopiecznym Świderskiego uratował Zagumny do spółki z Wiśniewskim. Ten pierwszy świetnie kiwnął, a drugi ustrzelił bełchatowian serwisem. Po wygranej przepychance na siatce przez rozgrywającego ZAKSY jego ekipa objęła nawet jednopunktowe prowadzenie – 19:18. Ale od czego Skra ma Facudo Conte po którego ataku znowu doszło do walki punkt za punkt. Tym razem trwała ona jednak wyjątkowo krótko. Pomimo błędu Wlazłego, potrójny blok jego ekipy szybko złapał Lucasa Loh’a, następnie Nicolas Uriarte zapunktował bezpośrednio z zagrywki i mimo pojedynczego punktu niezwykle skutecznego Kooy’a, to Conte zdobył punkt na 25:22 dla swojej ekipy i dał jej prowadzenie w setach 2:0.

III set

Skra chciała szybko zakończyć to spotkanie w trzecim secie i zaczęła go bardzo dobrze od prowadzenia 3:1. Wszystko dzięki świetnym akcją w wykonaniu Andrzeja Wrony. Szybko przypomniał o sobie Kooy i doprowadził do wyrównają. Gra cios za cios trwała do stanu po 8. Od tego momentu gracze ZAKSY zbudowali przewagę, która systematycznie powiększali. Serię dobrych zagrywek notował Lucas Loh, blokiem zatrzymany został Conte, a swojego dnia nie miał chyba Mariusz Wlazły, tym razem atakując w antenkę. Doszło nawet do tego, że Uriarte zastąpił Aleksa Brdjovic, a kapitana zespołu – Maciej Muzaj. Nic to jednak podopiecznym Falaski nie dało. Prowadzeni przez Kooy’a zdobywcy Pucharu Polski grali bardzo pewnie, prowadząc nawet 20:13. Chociaż w końcówce zawodnicy z Bełchatowa przebudzili się, takiej straty nie byli w stanie odrobić, przegrywając po zepsutej zagrywce Wrony 20:25.

IV set

Czwarta odsłona pojedynku o Superpuchar Polski rozpoczęła się ponownie od wyśmienitych ataków Wrony, jego trud zmarnował tym razem Conte psując swoją zagrywkę. Swój błąd Argentyńczyk naprawił w ataku i wyprowadził zespół Skry na 6:4. Dwupunktowa przewaga utrzymywała się do drugiej przerwy technicznej. W tym czasie przebudził się kapitan mistrzów Polski, co rusz nękając przeciwników swoimi firmowymi atakami. Od stanu 16:14 dla Skry byliśmy świadkami kolejnego korespondencyjnego pojedynku Conte vs. Kooy. Kiedy Argentyńczyk wyprowadzał swoją ekipę na prowadzenie, Holender natychmiastowo wyrównywał. Dla zablokowania Conte na parkiecie pojawić musiał się sam Marcin Możdzonek. Gdy wydawało się że blok ten został wykonany za późno, były kapitan biało-czerwonych postawił jeszcze jeden na tym samym zawodniku, a do wyrównania doprowadził Van Dijk. W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowała Skra i jej kapitan, który (oczywiście) zdobył decydujący punkt. Po zwycięstwie w tej partii trofeum po dwóch latach przerwy powróci do Bełchatowa.

MVP finału został Facundo Conte.

PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (26:24, 25:22, 22:25, 27:25)

PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Lisinac, Wrona, Conte, Marechal, Piechocki (libero) oraz Kłos, Brdjović, Winiarski, Muzaj, Włodarczyk

ZAKSA: Zagumny, Witczak, Wiśniewski, Loh, Gładyr, Kooy, Zatorski (libero) oraz Abdel-Aziz, Van Dijk, Możdżonek, Zapłacki

Sport/RIRM

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl