Puchar Polski. Arka może, Lech musi
Dziś o godz. 16:00 na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się ostatni akord tegorocznego piłkarskiego Pucharu Polski. W finałowym meczu krajowych rozgrywek Lech Poznań zmierzy się z Arką Gdynia.
Za zdecydowanego faworyta dzisiejszego spotkania uchodzi Kolejorz. Lech jest bowiem wiceliderem ligowej tabeli i najlepszą tej wiosny drużyną Ekstraklasy. Trener poznańskiego zespołu Nenad Bjelica podkreśla jednak, że jego piłkarze podejdą do finałowego pojedynku tak samo skoncentrowani, jak do każdego innego meczu.
– To jest ważny mecz. Mamy ważniejsze i mniej ważne spotkania, ale czy to jest finał Pucharu Polski, czy mecz Ligi Mistrzów, czy normalny pojedynek w lidze – każdy z nich chcemy wygrać – powiedział Nenad Bjelica na wczorajszej przedmeczowej konferencji prasowej.
Lech po raz dziesiąty w historii wystąpi w finale Pucharu Polski. Dotychczas pięciokrotnie triumfował, choć w dwóch poprzednich edycjach musiał uznać wyższość Legii Warszawa. Teraz na drodze Kolejorza do wygranej w całych rozgrywkach stanie Arka Gdynia.
– Arka gra trochę inaczej za trenera Leszka Ojrzyńskiego. Uważam, że prezentują się lepiej, co było widać w ostatnich konfrontacjach ligowych. Nie będę jednak mówił o zaletach tej drużyny z ostatnich starć, ponieważ interesuje nas tylko to, jak my jutro zagramy – zaznaczył obrońca Lecha Tomasz Kędziora.
Obie ekipy już dwukrotnie zmierzyły się ze sobą w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Najpierw w Poznaniu padł bezbramkowy remis, zaś w Gdyni Kolejorz wygrał 4:1. Na wyciągnięcie wniosków z ostatniej porażki z Lechem liczy napastnik Arki Rafał Siemaszko.
– W głowie siedzi to, że udało nam się ich ukłuć, ale niestety mecz przegraliśmy bardzo wysoko. Dostaliśmy lekcję piłki nożnej i na pewno jesteśmy mądrzejsi o to spotkanie. Myślę, że znajdziemy sposób na to, aby strzelić przynajmniej jednego gola Kolejorzowi – powiedział Rafał Siemaszko.
Z klasy dzisiejszego rywala zdaje sobie sprawę szkoleniowiec Arki Leszek Ojrzyński, ale jak sam podkreśla, jego drużyna nie ma nic do stracenia i postara się o niespodziankę.
– Faworytem jest Lech, ale my nie mamy nic do stracenia. W szatni mówi się, że dla takich meczów się żyje. Jutro przyjdzie ten moment i obyśmy ten egzamin zdali celująco – podkreślił Leszek Ojrzyński.
Zarówno jedni, jak i drudzy zagrają praktycznie w najsilniejszych składach. Spotkanie z wysokości trybun obejrzy na pewno jednak Dariusz Formella. Dwudziestojednoletniemu pomocnikowi występ uniemożliwia bowiem zapis umowy wypożyczenia między Arką a Lechem.
Finałowe starcie obejrzy na Stadionie Narodowym w Warszawie blisko pięćdziesięciotysięczna publiczność. Triumfator krajowego pucharu otrzyma nie tylko premię w wysokości miliona złotych, ale również zapewni sobie udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Początek meczu o godz. 16:00.
***
Finał Pucharu Polski:
Lech Poznań – Arka Gdynia (PGE Narodowy w Warszawie), godz. 16.00:
Przewidywane składy:
Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz – Łukasz Trałka, Maciej Gajos – Darko Jevtić, Radosław Majewski, Dawid Kownacki – Marcin Robak
Arka: Pavels Steinbors – Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak – Yannick Kakoko, Antoni Łukasiewicz – Dominik Hofbauer, Mateusz Szwoch, Miroslav Bożok – Rafał Siemaszko
Sport.RIRM