fot. Rafał Oleksiewicz

Pierwszy medal Polek na mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie szybkim

Świetny początek reprezentacji Polski w Mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie szybkim w Heerenveen! Już w pierwszej konkurencji, drużynowym sprincie kobiet, Andżelika Wójcik, Iga Wojtasik i Karolina Bosiek wywalczyły srebrny medal. Impreza na legendarnym holenderskim torze Thialf zakończy się w niedzielę.


Polki rozpoczęły bardzo mocno i po pierwszym okrążeniu miały najlepszy czas spośród wszystkich ekip. Dopiero później swoją wyższość pokazały dopingowane przez ponad dziesięć tysięcy żywiołowo reagujących kibiców Holenderki.

– Zaczęłyśmy bardzo mocno, ale to może być czasem złudne, bo chyba się „roztrwoniłyśmy” na początku. To wszystko jest jeszcze do dogrania, a to jest pierwszy nasz sezon w tym składzie. Muszę jednak przyznać, że po porannym treningu czułam, że będzie to dla nas dobry dzień i tak się stało – mówiła Andżelika Wójcik.

fot. Rafał Oleksiewicz

Wyścig kończyła Karolina Bosiek, której zadaniem było utrzymanie drugiej lokaty.

– Na pewno jest to duża odpowiedzialność, bo są trzy okrążenia i wszystko się może zdarzyć, a bieg jest bardzo nieprzewidywalny. Dałyśmy z siebie wszystko, bo to był bardzo dobry bieg. Było kilka drobnych niedociągnięć, ale mimo wszystko jest to srebrny medal mistrzostw Europy – powiedziała Bosiek.

– Ten bieg jest na tyle szybki, że trudno jest w jego trakcie cokolwiek naprawiać. Zrobiłyśmy bardzo dobrą robotę, a druga lokata to świetne miejsce. Dziewczyny miały już złoto, teraz mają srebro. To jest nowa drużyna, ale i tak pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony – dodała Iga Wojtasik.

fot. Rafał Oleksiewicz

Polki nie ukrywają, że chcą w Heerenveen jeszcze powalczyć o wysokie lokaty.

– Dobrym akcentem weszliśmy w mistrzostwa. Przede mną są jeszcze bardzo ważne starty, chociażby długa drużyna. Możemy powalczyć o wysoką lokatę. Zresztą w startach indywidualnych też każdy z nas może pokazać się z bardzo dobrej strony i rywalizować o najwyższe miejsca – powiedziała Bosiek.

– Początek sezonu nie był bardzo zadowalający, trenowałam zresztą w takim „trybie awaryjnym”. Do tej pory nie jest jeszcze to optymalne, ale widać, że i tak mogę swoje pokazać – dodała z kolei Wójcik.

Najmłodsza w ekipie Wojtasik nie kryła ekscytacji.

– Widać w tym sezonie, że na najważniejszych imprezach potrafimy się pokazać z tej najlepszej strony. Już mamy srebrny medal i myślę, że nie jest ostatni. Sądzę, że otwieramy ten worek medali. Fajnie, że stało się to pierwszego dnia – powiedziała Wojtasik.

Świetnie w rywalizacji na 1000 metrów spisał się Marek Kania, który uplasował się na szóstej pozycji.

– Jestem bardzo zadowolony. Pierwszy raz w Europie udało mi się pojechać poniżej minuty i dziewięciu sekund, bo wcześniej udało mi się to tylko za oceanem. Dzisiejszy wynik jest moim trzecim w życiu, gdzie dwa pierwsze są z Salt Lake City i Calgary, więc jestem bardzo zadowolony. Pokonałem zawodników, którzy ścigają się w grupie A, więc widzę, że jest potencjał, żebym ja też się znalazł kiedyś w tej grupie A. 500 metrów to mój główny dystans i na treningach też dobrze szło. Nie chcę zapeszać, ale czuję, że będzie bardzo dobry wynik – mówił Kania.

fot. Rafał Oleksiewicz

Ósmy finiszował jadący w ostatniej parze Damian Żurek, który po dobrych występach w Pucharze Świata mógł nawet liczyć na medal. Polak mocno zaczął, na drugim pomiarze czasu był drugi, ale później spadł w klasyfikacji.

– Nie czułem się dzisiaj „swój”. Pierwsze sześćset, może nawet osiemset metrów było bardzo dobre. Liczyłem, że rywal wyjdzie i trochę pomoże, ale nie tym razem. Z czasu jestem zadowolony i wielkie brawa dla Marka Kani, bo zajął szóste miejsce i naprawdę świetnie się pokazał. Przede mną kolejne starty. Chcę bardzo dobrze przejechać z chłopakami sprint drużynowy i skupić się na rywalizacji na 500 metrów – powiedział Żurek.

Dwa lata temu w Heerenveen z mistrzostwa Europy na dystansie 500 metrów cieszył się Piotr Michalski. Sezon olimpijski był dla niego znakomity, bo otarł się o medal w Pekinie. Później jednak przyszedł kryzys.

– Najgorsze chyba za mną, bo zaczęło mi się dobrze jeździć. Zrobiłem niedużą, ale bardzo ważną zmianę w sprzęcie i zaczyna to działać. Teraz na szybko musze zrobić kurs łyżwiarstwa i nauczyć się jeździć w tym ustawieniu. Z tego biegu osiemset metrów było super, a później błąd, który mógł przynieść upadek, więc pozytywem jest to, że się nie przewróciłem. Czas jest dobry i czekam na więcej. Wraca do mnie optymizm i dobre uczucie z tego sezonu olimpijskiego. To jest coś, co pamiętałem jako dobre biegi. Na czasy jeszcze się to nie przekłada, ale dużo daje. I jestem pewny, że na tę najważniejszą imprezę, czyli igrzyska, będę gotowy – zapewnił Michalski, który na dystansie 1000 metrów był dziesiąty.

Z dobrej strony w piątek pokazała się także męska drużyna w składzie: Marcin Bachanek, Artur Janicki i Szymon Palka, która zajęła czwartą lokatę. Zadowolona może być także z siódmego miejsca na dystansie 3000 metrów Magdalena Czyszczoń.

Mistrzostwa Europy w Heerenveen potrwają do niedzieli.

fot. Rafał Oleksiewicz

Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego

drukuj