LM siatkarzy. Włoska lekcja siatkówki, Lotos Trefl bezradny w Modenie
Siatkarze DHL Modena nie pozostawili żadnych złudzeń we własnej hali wicemistrzom PlusLigi z Gdańska. Ekipa gospodarzy rozgromiła podopiecznych Andrei Anastasiego 3:0 (25:16, 30:28, 25:12) w meczu 2. kolejki grupy F Ligi Mistrzów. Zawodnicy znad Bałtyku wyrównaną walkę z przeciwnikiem potrafili nawiązać jedynie w drugim secie, ale to było zdecydowanie za mało.
I set
Od samego początku tego spotkania gospodarze uzyskali dwupunktową przewagę, którą od stanu 8:6 na pierwszej przerwie technicznej systematycznie powiększali. W szeregach Trefla swoich firmowych technicznych ataków nie zapomniał Mateusz Mika, ale jego pojedyncze zrywy to było zdecydowanie za mało na rywali. Po drugiej przerwie technicznej i ataku Lucii Vettoriego z prawego skrzydła, Modena uzyskała czteropunktowe prowadzenie (17:13). W ekipie gości mylił się Miłosz Hebda, a Murphy Troy również częściej niż w parkiet trafiał w aut, przez co Włosi prowadzili 22:14. Wprawdzie amerykański atakujący w końcówce seta poprawił swoją skuteczność, lecz wystarczyło to do ugrania tylko 16 punktów.
II set
Druga odsłona tego spotkania rozpoczęła się podobnie do pierwszej, czyli od przewagi gospodarzy. Coraz bardziej widoczny na parkiecie był wracający do gry po przerwie francuski przyjmujący i zarazem największa gwiazda ekipy z Modeny – Earvin N’Gapeth. Przed przerwą techniczną Trefl zdołał jednak uruchomić swój blok, przez co przegrywał na niej „jedynie” 5:8. Po festiwalu błędów po obu stronach siatki z marazmu otrząsnęli się Włosi, którzy zaczęli budować swoją przewagę. Po polskiej stronie siatki kolejne pomyłki serwowali kibicom Mika oraz Wojciech Grzyb. Gdańszczanie przegrywali w pewnym momencie nawet 11:16, na nic zdał się czas poproszony przez zdenerwowanego trenera Andreę Anastasiego.
Kiedy wydawało się, że czeka nas kolejny pogrom, na zagrywce przebudził się Mika, punkty zdobył Troy, a Nemanję Petrica aż trzykrotnie zatrzymał nasz blok i Trefl doprowadził do remisu po 20. „Czapa” Miki i bombowa zagrywka Grzyba dała gościom dwie piłki setowe, które jednak ci nie wykorzystali. Niestety, zemściło się to na nich bardzo boleśnie. W końcówce sprawy w swoje ręce wziął N’Gapeth, a jakby tego było jeszcze mało, Marco Falaschi niedokładnie wystawił piłkę do Grzyba i ten nadział się na blok rywali, którzy wygrali na przewagi do 28.
III set
Ostatni set to po prostu pogrom podłamanych wicemistrzów Polski. W tej części gry niemieli oni kompletnie nic do przeciwstawienia się swoim przeciwnikom. Na potęgę mylił się Troy, nieszczęśliwy upadek wykluczył z gry Grzyba, na nic zdał się również szybko poproszony czas przez szkoleniowca gości. Po drugiej stronie popis swoich umiejętności dawali N’Gapeth, Petrić i Vettori. Ostatecznie Trefl poległ w tej partii do 12, a w całym meczu 0:3.
Dzisiejsza porażka sprawiła, że gdańszczanie spadli na 2. pozycję w tabeli grupy F. Z dorobkiem trzech oczek Lotos Trefl wyprzedza lepszym bilansem małych punktów Vojvodinę Nowy Sad, a w następnej kolejce zmierzy się z ostatnią w stawce – ACH Volley Ljubljaną.
***
Liga Mistrzów, grupa F, 2. kolejka:
DHL Modena – Lotos Trefl Gdańsk 3:0
(25:16, 30:28, 25:12)
Modena: Bruno Rezende (6), Nemanja Petrić (7), Earvin N’Gapeth (18), Matteo Piano (5), Lucas Saatkamp (12), Luca Vettori (9), Salvatore Rossini (libero) oraz Elia Bossi
Lotos Trefl: Wojciech Grzyb (6), Marco Falaschi (4), Bartosz Gawryszewski, Murphy Troy (11), Mateusz Mika (11), Miłosz Hebda (4), Piotr Gacek (libero) oraz Przemysław Stępień, Damian Schulz, Artur Ratajczak (2) i Kamil Dębski
Sport.RIRM